W ramach formatu B9 prezydenci krajów wschodniej flanki Sojuszu wirtualnie spotkali się z prezydentem USA Bidenem i sekretarzem NATO Stoltenbergiem.

Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Rumunii rozpoczęła się wczoraj i zakończy dziś. W delegacji są m.in. minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch. Głównym celem jest spotkanie w ramach formatu B9, czyli tzw. Grupy Bukareszteńskiej, w skład której wchodzą kraje wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego, m.in. Polska, Rumunia, Litwa, Łotwa czy Estonia. Chodzi o to, by wypracować wspólne stanowisko regionu, które będzie zaprezentowane na szczycie Sojuszu w połowie czerwca w Brukseli. Na miejsce przyjechała nasza delegacja (Polska jest współgospodarzem), reszta uczestników wzięła udział wirtualnie. – Będziemy chcieli, by polityka realizowana przez Sojusz na wschodniej flance (jej wzmacnianie – red.) była kontynuowana. A to, że jest potrzebna, pokazuje właśnie sytuacja we wschodniej Ukrainie – mówił wczoraj na spotkaniu z dziennikarzami prezydent Duda. – Rosjanie mają zdolność do przemieszczania dużych ilości żołnierzy w szybkim tempie. Bardzo ważne jest, żebyśmy pokazywali, że Sojusz Północnoatlantycki jest żywy, dopasowuje się do nowej sytuacji. Chcę jednak podkreślić, że NATO to sojusz defensywny – tłumaczył polityk.
– B9 to format w ramach NATO i spotykamy się przed szczytem w Brukseli, by omówić specyficzne dla naszego regionu problemy. Cieszę się, że Joe Biden i Jens Stoltenberg przyjęli nasze zaproszenie. Dla nas partnerstwo strategiczne z USA i przynależność do Sojuszu stanowią filar bezpieczeństwa narodowego. B9 to dla Rumunii format bardzo istotny – powiedział z kolei prezydent Rumunii Klaus Iohannis i dodał, że podczas spotkania będzie omawiana m.in. kwestia Ukrainy.
Agresywna polityka Rosji w tym regionie wzbudza zaniepokojenie sojuszników. Obecnie nie ma jednak realnych szans na przyjęcie Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego – kraje Europy Zachodniej nie zgodzą się na taki ruch. Mogłoby to skończyć się sprawdzeniem, czy artykuł 5 Traktatu północnoatlantyckiego, mówiący o tym, że „zbrojna napaść na jeden lub więcej krajów będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim”, faktycznie zadziała. A mówiąc wprost – szanse na to, że np. rząd Holandii wyśle swoje wojska, by bronić Ukraińców przed Rosją, są obecnie minimalne. Niemniej jednak np. ośrodek analityczny Atlantic Council stwierdził, że USA powinny dążyć do tego, by Ukraina uzyskała specjalny status sojuszniczy z Waszyngtonu, który nie oznaczałby członkostwa w NATO.
– Format B9 zaczął działać w 2015 r. To prezydent Duda zainicjował to spotkanie. Na nadchodzącym szczycie Sojuszu w Brukseli po raz pierwszy pojawi się w tak licznym gronie nowa administracja amerykańska, dlatego zależy nam na uczuleniu ich na sprawy naszego regionu – wyjaśnia w rozmowie z DGP Paweł Soloch, szef prezydenckiego BBN. – Zarówno Trójmorze w kwestiach gospodarczych, jak i B9 w sprawach bezpieczeństwa pozwalają zwrócić uwagę na nasz region i wzmacniają go w ramach UE i Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Jeszcze przed spotkaniem polityków przedstawiciele ambasad oglądali desant m.in. ponad 400 polskich żołnierzy z 6 Brygady Powietrznodesantowej na poligon Boboc w Rumunii. Ich zadaniem było opanowanie i zabezpieczenie specjalnego obiektu lądowego. W sumie w Rumunii, Bułgarii i Estonii ćwiczy obecnie ok. 7 tys. żołnierzy w ramach operacji Swift Response. Jest to część ćwiczeń DEFENDER-Europe, corocznych, wielonarodowych, połączonych ćwiczeń dowódczo-sztabowych organizowanych przez Dowództwo Sił Lądowych USA w Europie i Afryce. W tym roku weźmie w nich udział prawie 30 tys. uczestników.