Według słowackich mediów decyzja ma zostać ogłoszona w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Zdaniem przedstawicieli polskich władz nie oznacza to zmiany kursu wobec Warszawy

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden za cel swojej pierwszej wizyty do Europy Środkowej i Wschodniej najpewniej wybierze Słowację – podała wczoraj bratysławska „Pravda”, powołując się na anonimowe źródło w amerykańskiej dyplomacji. Jak komentują cytowani przez centrolewicowy dziennik eksperci, miałaby to być nagroda dla Słowacji jako najbardziej demokratycznego państwa regionu. – Powiadomimy słowackie organy o decyzji w ciągu dwóch tygodni – mówi informator „Pravdy”.
Biden miałby odwiedzić Słowację przy okazji organizowanego nad Dunajem forum bezpieczeństwa Globsec. „Pravda” na podstawie rozmów z amerykańskimi dyplomatami pisze, że przy okazji prezydent USA mógłby się tam spotkać także z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i liderką białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanouską. W ramach podróży do Europy demokrata miałby również odwiedzić Londyn oraz Brukselę, gdzie wziąłby udział w planowanym szczycie NATO. Wiele jednak wciąż zależy od dalszego rozwoju sytuacji w regionie, zwłaszcza relacji rosyjsko-ukraińskich, eskalowanych w ostatnich tygodniach przez Moskwę.
Przedstawiciele polskich władz, z którymi rozmawialiśmy, nie wydają się zaskoczeni informacjami słowackich mediów. Są natomiast przekonani, że wizyta w Bratysławie nie oznaczałaby zmiany kursu wobec Polski. – Biden na szczycie NATO będzie się widział ze wszystkimi liderami państw sojuszu i na razie nie ma sygnałów, że miałby jednych wyróżniać, a innych mniej – mówi nasz rozmówca. Docenia jego obecność w regionie ze względu na napięcie wokół Ukrainy. W podobnym tonie wypowiadał się niedawno dla DGP szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej. – Wrócimy do dobrych, standardowych czasów. Nie możemy tego porównywać do okresu prezydentury Donalda Trumpa, bo to był szczególny prezydent i szczególny czas – mówił Krzysztof Szczerski.
Jego słowa potwierdza cytowany przez „Pravdę” Vít Dostál z czeskiego Stowarzyszenia Spraw Międzynarodowych. – Biden jest pierwszym od dawna demokratycznym prezydentem USA, który sygnalizuje nieustępliwość wobec Rosji. Bill Clinton i Barack Obama chcieli się z Moskwą układać. Co więcej, poparciem w amerykańskim Kongresie cieszy się polska Inicjatywa Trójmorza. Dlatego Waszyngton ma o czym rozmawiać z Warszawą – mówi Dostál, choć dodaje, że z pozostałych państw wyszehradzkich w porównaniu ze Słowacją „Polska i Węgry mają problemy z przestrzeganiem zasad praworządności, zaś Czechy są krótko przed wyborami, a dodatkowo w osobie Miloša Zemana mają kontrowersyjną głowę państwa”.
Paweł Zalewski, polityk Platformy Obywatelskiej i były wiceszef dyplomacji, uważa, że potencjalny wybór Bratysławy byłby dowodem na brak zaufania do Polski. – Słowacja jest w Grupie Wyszehradzkiej krajem najbardziej stosującym demokrację liberalną w praktyce, a Biden uczynił ze wsparcia demokracji liberalnej na świecie jeden z priorytetów. W końcu eksport systemu autorytarno-korupcyjnego przez Rosję i Chiny dotknął go osobiście. Ten sygnał jest więc czytelny dla Polski, którą Biden już określał jako kraj rządzony przez ekipę populistyczno-nacjonalistyczną niszczącą rządy prawa i demokrację – mówi Zalewski. W jego ocenie Polska traci rolę lidera regionu w relacjach z USA.
– Na razie oficjalnie nie ma takich komunikatów. To przekaz słowackich mediów, który czytam jako element podniesienia swojej samooceny. Wszyscy wiemy, jak napięta jest sytuacja wewnętrzna w słowackim rządzie – kwituje jeden z rozmówców zbliżonych do rządu. Są jeszcze inne sygnały, które mogą wskazywać na tąpnięcie w relacjach z Waszyngtonem. Mimo kontaktów na szczeblu ministerialnym nadal nie doszło do rozmowy między prezydentami Joem Bidenem i Andrzejem Dudą. – Nie chcemy popędzać Amerykanów, ostatni czas nie służył obdzwanianiu stolic – informuje źródło dyplomatyczne.
Wyzwaniem dla Polski może się też stać współpraca energetyczna. – Jeśli w Waszyngtonie dokona się zwrot ku zielonej energetyce, może się to odbić na eksporcie LNG do Polski i współpracy jądrowej. Doktryną Trumpa było uczynienie z Ameryki największego eksportera paliw kopalnych na świat i to się udało. Powstaje pytanie, czy to ulegnie korekcie – podkreśla polski dyplomata. I przypomina, że jednym z pierwszym postanowień było zablokowanie eksportu gazu z USA do Kanady. Waszyngton nadal nie przysłał też do Warszawy nowego ambasadora, ale administracja Bidena nie nominowała wysłanników także w innych unijnych stolicach. ©℗