Weekend w Macedonii Północnej zaczął się nerwowo. Miejscowi Albańczycy wyszli w piątek na ulice, by wyrazić oburzenie po tym, jak sąd w Skopje skazał na dożywocie Alila Demiriego oraz braci Agima i Afrima Ismailoviqów za zamordowanie w podstołecznej wsi Smiłkowci seriami z karabinu maszynowego pięciu Macedończyków w kwietniu 2012 r., podczas Wielkanocy. Sprawa, znana pod nazwą „Monstrum”, jest jednym z najsilniejszych katalizatorów niesnasek etnicznych między Albańczykami i Macedończykami. Protestujący nie akceptują decyzji sądu, twierdząc, że została wydana z przyczyn politycznych.
– Kiedy Sąd Najwyższy zadecydował o ponownym rozpatrzeniu sprawy, poprosił o odnalezienie organizatorów morderstwa, a także tych, którzy je zamówili. Czy poznaliśmy takie informacje podczas ponownego procesu? – pytał w trakcie protestu rozgoryczony Bedri Ajdari, kuzyn jednego z osądzonych. Ajdari zapowiedział walkę o budowę takiego systemu prawnego, który będzie sprawiedliwy zarówno dla Macedończyków, jak i Albańczyków.