Narodowa Agencja Antykorupcyjna sprawdza wątpliwości dotyczące zamówień z Chin. Rząd odpowiedział projektem, który pozwoli na dymisję dyrektora biura

Ukraińcy zamówili cztery różne preparaty, a sami pracują nad piątym, ale pierwsze szczepienia zostaną przeprowadzone najwcześniej pod koniec tygodnia. Tymczasem Narodowa Agencja Antykorupcyjna Ukrainy (NABU) wszczęła postępowanie sprawdzające rolę pośrednika, który ma dostarczać chiński preparat Sinovac. Funkcjonariuszy zainteresowała informacja, że początkowo państwowe Medzakupiwli (odpowiednik Agencji Rezerw Materiałowych) rozmawiały o cenie 3 dol. za dawkę, ale gdy do rozmów z Chińczykami decyzją ministra zdrowia Maksyma Stepanowa dołączył prywatny pośrednik, koszt wzrósł do 17,85 dol. „Ogłoszona cena zakupu jednej dawki jest chyba najwyższa na świecie” – czytamy w komunikacie Rady Kontroli Obywatelskiej NABU.
Stepanow zareagował we wtorek. Z jednej strony zapewnił, że udostępni wszystkie dokumenty, o które wnioskowali detektywi. Z drugiej posypały się kontroskarżenia, choć agencja na razie nie postawiła nikomu zarzutów. – To element wojny informacyjnej prowadzonej przeciwko mnie i mojemu zespołowi, odkąd pełnię tę funkcję – przekonywał minister i dodawał, że komuś nie podoba się jego „walka na rzecz ukraińskich lekarzy i medycyny”. Stepanow mówił też, że oskarżenia o korupcję utrudniają dalsze negocjacje z producentami szczepionek. Po jego stronie stanął rząd. W poniedziałek przesłał do parlamentu projekt ustawy, która przewiduje możliwość zwolnienia dyrektora NABU. Instytucja została powołana za czasów prezydenta Petra Poroszenki pod naciskiem UE i USA. Jej dyrektorowi zagwarantowano przejrzysty proces powołania z udziałem społeczeństwa obywatelskiego, siedmioletnią kadencję i praktyczną nieodwoływalność.
Dlatego, choć w międzyczasie Wołodymyr Zełenski zdobył prezydenturę i samodzielną większość w parlamencie, pracami NABU wciąż kieruje powołany w 2015 r. Artem Sytnyk. Jeszcze w listopadzie 2020 r. Zełenski obiecywał ambasadorom państw grupy G7, że Sytnyk dokończy kadencję zgodnie z planem w kwietniu 2022 r. Jeśli jednak Rada Najwyższa przyjmie propozycje rządu, to się zmieni. Według propozycji, które opisał tygodnik „Dzerkało tyżnia”, NABU zostanie włączone do pionu władzy wykonawczej. Zmieni się też procedura wyboru następcy Sytnyka. Wśród dziewięciu członków komisji konkursowej trzech powoła prezydencka Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, trzech – rząd kontrolowany przez Zełenskiego, a kolejnych trzech – rząd, ale spośród propozycji niezależnych organizacji antykorupcyjnych. Najważniejszy byłby jednak zapis, zgodnie z którym z dniem wejścia w życie ustawy obowiązki szefa NABU przejąłby dotychczasowy pierwszy zastępca Sytnyka.
Nowe przepisy podałyby w wątpliwość dotychczasową NABU. W listopadzie 2020 r. uderzył w nią Sąd Konstytucyjny, pozbawiając agencję części kompetencji. Wówczas Zełenski stanął po stronie detektywów, grożąc sędziom wątpliwym konstytucyjnie rozwiązaniem całego składu sądu. Od tego czasu zmieniły się dwie rzeczy. Po pierwsze zerwano rozmowy o pomocy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, który wysuwał warunek utrzymania niezależności struktur antykorupcyjnych. Po drugie NABU zainteresowała się członkiem rządu. Wątpliwości w sprawie szczepionek są groźne dla władz, które i tak muszą się tłumaczyć z problemów z dotrzymaniem harmonogramu.
Akcja wakcynacyjna miała ruszyć w połowie lutego, ale nie ruszyła; według „New York Timesa” szczepią już 74 kraje na świecie. Stepanow tłumaczył to tym, że Pfizer, którego preparat miał trafić nad Dniepr jako pierwszy, w ostatniej chwili zażądał zmiany warunków umowy z COVAX, wspieranym przez Światową Organizację Zdrowia programem dostaw dla biedniejszych państw, w którym uczestniczy Ukraina. – Pfizer poinformował, że dopóki nie podpisze tej umowy, nie wyda nam dokumentów wymaganych do rejestracji szczepionki – mówił „Ukrajinśkiej prawdzie” Wiktor Laszko, naczelny lekarz Ukrainy.
W pierwszym etapie preparat mają dostać pracownicy klinik covidowych. W kwietniu dołączyliby do nich seniorzy powyżej 80. roku życia. Stopniowo akcja obejmowałaby resztę populacji, przy czym grupy wiekowe (najpierw 80-latkowie, potem stopniowo coraz młodsi aż do grupy 60–64 lata w październiku) miałyby się szczepić stacjonarnie, a poszczególne branże (lekarze, potem żołnierze i policjanci, wreszcie nauczyciele) szczepiłyby brygady mobilne. Równolegle ukraińscy naukowcy we współpracy z Amerykanami pracują nad własnym preparatem chroniącym przed COVID-19. Według niepewnych zapowiedzi będzie on gotowy najwcześniej pod koniec roku. Kijów nie skorzysta z rosyjskich produktów. Rząd zabronił rejestracji szczepionek „opracowanych lub produkowanych w państwie uznanym przez Radę Najwyższą za agresora”.