Władze zapewniają o „prewencyjnym zabezpieczeniu”, ale aktywacja Gwardii Narodowej w kilku stanach każe zadać pytanie: czy Ameryka zbliża się do wewnętrznego przesilenia?
No Kings – protesty w 2,5 tys. miast. Tysiące ludzi na ulicach
Według organizatorów zrzeszonych w ruchu „No Kings” demonstracje odbywają się nie tylko w największych metropoliach, ale również w małych, rolniczych miejscowościach, gdzie dotąd protesty polityczne były rzadkością. Łączy ich jeden przekaz — sprzeciw wobec „antydemokratycznych działań” urzędującego prezydenta.
Organizatorzy nie szczędzili ostrych słów. Twierdzą, że Donald Trump „przewodzi coraz bardziej zmilitaryzowanemu i autorytarnemu reżimowi”, który – jak zapowiadają – nie może zostać znormalizowany.
„Patriotyczna obrona wolności słowa” kontra „antyamerykańskie marsze”
Uczestnicy podkreślają, że protesty mają charakter pokojowy, co – jak twierdzą – jest odpowiedzią na wcześniejsze zarzuty ze strony republikanów i administracji Trumpa, sugerujące możliwość „niebezpiecznych incydentów”.
Zwolennicy protestów przedstawiają je jako „patriotyczną obronę wolności słowa”, podczas gdy krytycy nazywają manifestantów „antyamerykańskimi wichrzycielami”. Spór o definicję patriotyzmu znów stał się w USA osią konfliktu.
Chcieliśmy rozszerzyć prawa. Ale teraz wszystko to nam odebrano
Jedna z uczestniczek protestu w Nowym Jorku – zapytana przez CNN – podkreśliła, że bierze udział w manifestacjach „od lat 60. XX wieku”. Jej słowa odbiły się szerokim echem.
– W latach 60. chcieliśmy rozszerzyć prawa – prawa kobiet, prawa gejów, prawa mniejszości, prawa wyborcze. Ale teraz wszystko to nam odebrano. Teraz zagrożona jest cała nasza demokracja, jej podstawowe zasady, prasa, wymiar sprawiedliwości – powiedziała.
Dramatyczny ton wypowiedzi pokazuje, że dla wielu Amerykanów obecne wydarzenia nie są zwykłą demonstracją, lecz walką o fundamenty ustrojowe.
John Cusack w Chicago: „Idź do diabła!”
W Chicago do protestujących dołączył znany aktor John Cusack. W jego słowach nie było miejsca na dyplomację.
Według niego przesłanie miasta Chicago do administracji Trumpa brzmi: „Idź do diabła!”
– Co ciekawe, on (Trump) nie rozumie, że wszystkie prawa pracownicze na świecie wywodzą się z tego miasta – powiedział Cusack. – Więc jeśli myśli, że to miejsce stanie się centrum faszyzmu – nie ma szans – dodał w rozmowie z CNN.
Gwardia Narodowa na ulicach. „Działania prewencyjne”
Skala mobilizacji społecznej zmusiła polityków do reakcji. Kilku gubernatorów aktywowało Gwardię Narodową, a sam prezydent rozszerzył jej rozlokowanie w przeddzień protestów w miastach rządzonych przez demokratów.
Administracja podkreśla, że są to działania prewencyjne, ale dla wielu Amerykanów widok wojska na ulicach w dniu obywatelskich manifestacji to obraz, który jeszcze bardziej wzmacnia oskarżenia o „militaryzację państwa”.