Politycy PiS związani ze Zbigniewem Ziobrą zapowiedzieli w piątek złożenie zawiadomienia do prokuratury na szefową sejmowej komisji śledcze ds. Pegasusa Magdalenę Srokę. Według nich miała ona polecić Straży Marszałkowskiej "przetrzymanie" Ziobry, czyli "bezprawnie pozbawili go wolności".

B. szef MS miał być w piątek doprowadzony na godz. 10.30 na przesłuchanie przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Policja nie zastała go jednak w jego miejscach zamieszkania, polityk pojawił się natomiast w Telewizji Republika, gdzie udzielił wywiadu na żywo. Po opuszczeniu studia, tuż po godz. 10.30 policja zatrzymała go przed siedzibą TV Republika w centrum Warszawy. Komisja punktualnie o 10.30 rozpoczęła posiedzenie. Ze względu na nieobecność świadka przegłosowała wniosek o karę porządkową w postaci 30-dniowego aresztu dla świadka i zakończyła posiedzenie. Ziobro został doprowadzony przed salę, w której obradowała komisja, już po zakończeniu jej posiedzenia.

Ze względu na nieobecność świadka o wyznaczonej godzinie komisja podjęła uchwałę "o zwrócenie się do Prokuratora Generalnego o wystąpienie do Sejmu z wnioskiem o wyrażenie zgody na zastosowanie wobec Ziobry kary porządkowej aresztu na okres 30 dni, licząc od dnia zatrzymania z oznaczeniem, że świadek ma zostać doprowadzony na posiedzenie komisji celem złożenia zeznań".

Sprawę skomentowali politycy PiS związani z Ziobrą

Europoseł PiS Patryk Jaki ocenił, że komisja ds. Pegasusa "to największy wstyd i kompromitacja w historii polskiego parlamentaryzmu". "Ponieważ ta pseudokomisja bała się dzisiaj, że po raz kolejny skompromituje się, po prostu jak tchórze zwyczajnie uciekli" - mówił Jaki.

Europoseł dodał, że Ziobro mimo szeregu nieprawidłowości jednak stawił się w Sejmie i chciał przyjść na komisję. "Ale zdarzyło się to, że Straż Marszałkowska na polecenie pani (szefowej komisji śledczej Magdaleny) Sroki przetrzymała go, informując go, że jeszcze kazała komisja, pani Sroka kazała poczekać; czyli bezprawnie pozbawili posła wolności. To jest niebywałe przestępstwo" - ocenił Jaki.

"Dlaczego Ziobro został przetrzymany? (...) Bo oni tam jeszcze siedzieli i on mógł wejść wtedy i się z nimi zmierzyć, ale oni się bali, jak tchórze, jak kury zwykłe, które uciekły. Bojąc się z nim zmierzyć, bezprawnie pozbawili go wolności i przetrzymali posła" - mówił.

Jaki zapowiedział, w tej sprawie "będzie złożone zawiadomienie do prokuratury na Srokę".

"Przyjdzie czas, że dopiero będą musieli za to odpowiedzieć, jak już prokuratura będzie legalna, to wtedy państwo dopiero zobaczycie, co to znaczy państwo prawa" - dodał europoseł.

Poseł Dariusz Matecki dodał, że ma nagranie, które posłuży prokuraturze do stwierdzenia, o której godzinie Ziobro "dokładnie przyjechał do budynku komisji sejmowych". "A był na wiele minut przed zakończeniem obrad komisji" - dodał Matecki.

Politycy PiS zwracali też uwagę na liczbę policjantów zaangażowanych w doprowadzenie Ziobry na komisję. Poinformowali jednocześnie, że złożą interpelację do szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka z pytaniem - "jaki koszt państwo polskie poniosło w związku z dzisiejszą akcją".

Po opuszczeniu budynku Sejmu Ziobro opublikował wpis na platformie X. "Gdy dotarłem w asyście policji do Sejmu zatrzymała mnie Straż Marszałkowska, tłumacząc, że muszę poczekać z wejściem na obrady komisji, bo +jeszcze proceduje i ma podjąć decyzję+. Takie polecenie wydała im przewodnicząca Magdalena Sroka" - napisał. "5 minut później strażnicy mi powiedzieli, że komisja zakończyła obrady" - dodał.

Komisja śledcza ds. Pegasusa

Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. Zgodnie z ustaleniami kanadyjskiego Citizen Lab Pegasus był w Polsce wykorzystywany do inwigilacji polityków opozycji. (PAP)

rbk/ itm/