Ludzie związani z prezydentem elektem Donaldem Trumpem odwiedzili w ubiegłym tygodniu Warszawę, gdzie osobno rozmawiali z Andrzejem Dudą oraz Rafałem Trzaskowskim. Choć Ryan D. McCarthy oraz emerytowani generałowie James McConville i Edward Daly to nie jest pierwszy krąg doradców nowojorczyka, to ich przyjazd nad Wisłę ma znaczenie symboliczne – zwycięscy wyborczo republikanie chcą podtrzymać relacje z polskimi władzami, z obiema stronami politycznego sporu w naszym kraju. Z całej trójki najważniejszy jest McCarthy, który za pierwszej kadencji Trumpa przez dwa lata był sekretarzem Sił Lądowych USA, a wcześniej m.in. asystentem specjalnym sekretarza obrony USA Roberta Gatesa.
Kancelaria premiera i Pałac Prezydencki na razie podzieliły się zadaniami. – Sprawę kontaktów z Trumpem zostawiliśmy na razie prezydentowi – mówi nam bliski współpracownik szefa rządu. Donald Tusk skupia się na Europie. W zeszłym tygodniu rozmawiał w Warszawie z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, oraz w Jaworzynie Tatrzańskiej z premierem Słowacji Robertem Ficą. W jego planach są także spotkania z przywódcami Francji i Wielkiej Brytanii. Na tej liście nie ma kanclerza Niemiec Olafa Scholza, bo jak słyszymy, premier czeka już na zmianę władzy u naszego zachodniego sąsiada. Tamtejsze sondaże prognozują wyborcze zwycięstwo chadeków, a z ich szefem Friedrichem Merzem Tusk ma znacznie lepsze relacje niż z obecną ekipą rządzącą w Berlinie.
Duda spotka się z Trumpem
Pałac Prezydencki przygotowuje tymczasem spotkanie Dudy z Trumpem. Za rozmowy w tej sprawie odpowiada szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek, który regularnie odwiedza Waszyngton, gdzie jest w kontakcie z otoczeniem przyszłego prezydenta. – Ustalany jest termin wyjazdu prezydenta do USA – słyszymy od rozmówców w pałacu. Do spotkania między Dudą a Trumpem ma dojść jeszcze przed zaprzysiężeniem republikanina na prezydenta, co odbędzie się 20 stycznia. Pałacowi Prezydenckiemu zależy też na przyjeździe nowojorczyka nad Wisłę, np. na szczyt Unia Europejska–USA, gdy Polska w pierwszym półroczu przyszłego roku będzie sprawować prezydencję w Radzie UE. Taka propozycja miała paść ze strony Dudy w kurtuazyjnej powyborczej rozmowie telefonicznej z Trumpem.
Trump może przyjechać do Polski na szczyt UE–USA
Rolę w kontaktach z przyszłą amerykańską administracją chce odgrywać także Rafał Trzaskowski. Spotkanie prezydenta Warszawy z McCarthym oznacza, że otoczenie prezydenta elekta ma świadomość zbliżających się wyborów w Polsce i postanowiło nawiązać relacje z osobą, którą uważają za potencjalnego następcę Dudy. – Rafał w ostatnich latach dbał o kontakty zarówno z demokratami, jak i republikanami, do tego starał się być powściągliwy, jeśli chodzi o komentowanie spraw amerykańskich czy krytykowanie Trumpa – słyszymy od bliskiego współpracownika Trzaskowskiego. Jednym z partnerów organizowanego przez Trzaskowskiego Campus Polska jest International Republican Institute (IRI), formalnie niezależny, ale w praktyce powiązany z republikanami.
Relacje Polska-USA
Wyzwaniem w relacjach między Warszawą a Waszyngtonem pozostaje to, że w polskiej ambasadzie w USA od lipca nie ma ambasadora, obowiązki szefa misji pełni chargé d'affaires ad interim Adam Krzywosądzki. Bez najwyższego rangą przedstawiciela dyplomatycznego placówka ma ograniczone możliwości organizowania spotkań z kluczowymi rozgrywającymi nad Potomakiem. Stanie się to tym większym problemem w styczniu, gdy zaprzysiężony zostanie nowy Kongres i zacznie się formować nowa administracja Trumpa. Brak ambasadora w Waszyngtonie to skutek sporu, jaki panuje w tej sprawie między Ministerstwem Spraw Zagranicznych a Pałacem Prezydenckim, którego zakończenia na horyzoncie nie widać.
Do wyjazdu na placówkę przygotowuje się Bogdan Klich, który w trakcie wyborów w USA przebywał już w amerykańskiej stolicy. Były minister obrony złożył w ubiegłym tygodniu mandat senatora. Rzecznik MSZ Paweł Wroński informował, że Klich przeszedł wszystkie procedury oraz uzyskał zgodę strony amerykańskiej. Jako DGP wysłaliśmy MSZ pytanie, czy były senator podszedł do wszystkich wymaganych przez resort egzaminów dla dyplomatów, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Formalnie Klich otrzymał powołanie na ministra pełnomocnego – charge d’affaires Ambasady RP w Waszyngtonie. Ambasadorem nie zostanie, bo brakuje podpisu Dudy, który deklarował, że dopóki będzie sprawował swój urząd, to nominacji ambasadorskiej do USA dla Klicha nie podpisze, bo jego zdaniem były szef MON nie ma ku temu odpowiednich kompetencji.
Jak słyszymy, nie wszystkim w MSZ podoba się pomysł wysłania Klicha do Waszyngtonu (w 2022 r. nazwał Trumpa „niezrównoważonym politykiem”). Pojawiały się nawet pomysły, że w placówce na czasy Trumpa potrzeba kogoś z doświadczeniem w mieście. Padają nazwiska byłych ambasadorów – Ryszarda Kupieckiego czy Piotra Wilczka, jako rozwiązań kompromisowych. Klich, o ile nie otrzyma zgody prezydenta, to jako charge d’affaires, a nie ambasador, ze względu na specyfikę amerykańskiego systemu będzie miał utrudnione zadanie, bo nie będzie mógł oficjalnie spotykać się z niektórymi rządowymi urzędnikami z USA. ©℗