– Fentanyl, „Duch”, Żuromin to symbole trucizny XXI w., jaką są narkotyki, które zbierają śmiertelne żniwo na całym świecie i zaczynają także w Polsce. Kiedy 10 dni temu poprosiłem o spotkanie prokuratora generalnego, minister zdrowia i szefów policji, miałem tylko jeden komunikat: „Musicie ich dopaść”. (…) Nikt, kto w Polsce zajmuje się tym przeklętym biznesem narkotykowym, nie pozostanie bezpieczny! – grzmi premier Donald Tusk na nagraniu opublikowanym we wtorek w serwisie X. To reakcja na zatrzymanie 55-latka z Żuromina o pseudonimie Duch, podejrzewanego o handel fentanylem.
Ministerstwo Zdrowia odmawia informacji, czy „Ducha” zatrzymano w wyniku działania zespołu stworzonego w ubiegłym tygodniu przez minister zdrowia Izabelę Leszczynę w reakcji na doniesienia medialne o przypadkach nadużywania fentanylu i innych mocnych środków przeciwbólowych dostępnych na czarnym rynku. Wiadomo jednak, że narzędzia pozwalające śledzić obrót takimi lekami istnieją od dawna.
Cztery systemy
Na prześledzenie dróg, którymi wypływają na rynek leki specjalnego zarachowania, do których należą środki psychotropowe i narkotyczne, pozwala resortowi już sama cyfryzacja recept.
– Centrum e-Zdrowia (CeZ) zarządza 0,5 mld recept rocznie, od 1 stycznia 2019 r. rejestrowanych w systemie w momencie realizacji w aptece, a od 1 stycznia 2020 r. już od momentu wystawienia ich przez lekarza. To szczegółowe dane o wystawiającym, czyli lekarzu, realizującym, czyli aptekarzu, oraz odbiorcy, czyli pacjencie – mówi Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
I przypomina, że kilka miesięcy po e-recepcie został wdrożony Zintegrowany System Monitorowania Obrotu Produktami Leczniczymi (ZSMOPL), który monitoruje drogę leku od producenta, przez hurtownię, aż do końcowego odbiorcy, którym jest apteka.
Kolejnym narzędziem nadzoru nad lekami jest system Krajowej Organizacji Weryfikacji Autentyczności Leków (KOWAL), który zgodnie z unijną „dyrektywą anty fałszywkową” nakłada na aptekarzy obowiązek sprawdzania, czy dane opakowanie nie zostało sfałszowane. To możliwe dzięki unikalnemu numerowi każdego opakowania. System pozwala nie tylko śledzić drogę leku od producenta do pacjenta, lecz także, w przypadku przejęcia farmaceutyków rozprowadzanych nielegalnie, sprawdzić, kto i komu je przepisał.
Ostatnim narzędziem, o charakterze pomocniczym, jest system Narodowego Funduszu Zdrowia, który gromadzi dane o receptach na leki refundowane.
Zadanie dla algorytmów
Zdaniem Łukasza Pietrzaka, zaangażowanego w walkę z opioidami farmaceuty i kandydata na głównego inspektora farmaceutycznego, resort już dawno powinien wypracować algorytmy pozwalające sprawdzić, którędy leki psychotropowe i narkotyczne wydostają się z systemu oraz jak mogą trafiać na czarny rynek.
– Już w 2021 r. wysłałem ówczesnemu wiceministrowi zdrowia ds. polityki lekowej Maciejowi Miłkowskiemu listę leków, które muszą być monitorowane. Były na niej m.in. fentanyl, oksykodon, morfina, petydyna oraz benzodiazepiny. Napisałem też, w jaki sposób wychwytywać patologie – mówi.
Jego zdaniem należy sprawdzić udział leków psycho tropowych i narkotycznych we wszystkich preskrypcjach danego lekarza, bo jeśli przepisuje on tylko leki narkotyczne, kontrolerom powinna się zapalić czerwona lampka. Kolejne kryterium to odległość miejsca wystawienia recepty od miejsca realizacji. Zdaniem Pietrzaka, jeśli ktoś pozyskuje takie leki nielegalnie, stara się receptę realizować daleko od miejsca wystawienia.
Ważny jest też czas realizacji recepty. – Osoby realizujące tego typu recepty w pierwszej kolejności sprawdzają online dostępność leku w danej aptece, a następnie jak najszybciej realizują receptę, inaczej niż pacjent stosujący preparat przewlekle, który zazwyczaj ma zapas leku w domu, a receptę realizuje blisko miejsca zamieszkania, bo z bólem nie ma siły jeździć po różnych aptekach. Ten ostatni akceptuje, że na opakowanie będzie musiał poczekać, bo apteki zazwyczaj nie robią dużych zapasów tego typu leków – dodaje farmaceuta.
Przekonuje, że stworzenie algorytmów, które pozwoliłyby odsiać takie recepty, jest proste, zwłaszcza przy narzędziach informatycznych, jakimi dysponuje CeZ.
Walka ustrukturyzowana
Pytany przez nas o sprawę Maciej Miłkowski mówi, że takie raporty były generowane w Ministerstwie Zdrowia od 1,5 roku. Co tydzień dostawały je najważniejsze osoby z kierownictwa resortu. To m.in. dzięki nim udało się w marcu tego roku zatrzymać lekarkę z jednego z poznańskich szpitali, która wystawiała i sprzedawała recepty na silne środki, m.in. fentanyl i oksykodon. Pomagał jej mężczyzna, który w różnych miastach wykupił ponad 1,6 tys. opakowań.
Dlaczego więc minister Leszczyna poinformowała, że dopiero wprowadza monitoring takich substancji i będzie dostawać cotygodniowe raporty na temat recept na opioidy?
– Ponieważ poprzednie raporty były niepełne, generowane z opóźnieniem, a przede wszystkim nie były usankcjonowane prawnie. Obecnie są wytwarzane zgodnie z zarządzeniem ministra zdrowia, precyzyjnie wiadomo też, komu i w jakim trybie mają być przekazywane, czyli m.in. policji. Dzięki temu walka z nadużywaniem opioidów jest wreszcie ustrukturyzowana, a policja dostała od premiera wyraźne polecenie, by priorytetowo zająć się tymi sprawami – tłumaczy Jakub Gołąb, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Dodaje, że obrót opioidami i receptami na nie, szczególnie wypisywanymi za pośrednictwem telemedycyny, jest przedmiotem pracy dwóch zespołów, z których jeden – z udziałem m.in. MZ, policji i Krajowej Administracji Skarbowej – zajmuje się współpracą w zakresie ograniczania wypływu środków narkotycznych na rynek, a drugi ma stworzyć przepisy, które ograniczyłyby przepisywanie takich środków bez zbadania pacjenta i za pośrednictwem telemedycyny.
Farmaceuci przekonują, że resort zdrowia mógłby skorzystać z symulacji podobnych do tych jakie np. kilka lat temu stosował NFZ, próbując unaocznić proceder podwójnych dyżurów farmaceutów w aptekach. Żeby oszczędzić, zarządzający sieciami aptek omijali przepis, zgodnie z którym w aptece musi być zawsze magister farmacji, i zatrudniali jedynie techników farmaceutycznych. Ci logowali się do systemu za pomocą loginu magistra farmacji. NFZ pokazał, z jaką prędkością farmaceuta musiałby przemieszczać się między aptekami, by móc realizować jednocześnie dwie recepty w dwóch oddalonych od siebie placówkach. ©℗