– Półtora roku temu przedłożyliśmy Andrzejowi Dudzie projekt zmian w ustawie o Radzie Dialogu Społecznego. Do dzisiaj mimo zapewnień prezydenta, że podejmie działania w ramach swojej inicjatywy ustawodawczej, nic się nie wydarzyło – mówi nam dr Łukasz Bernatowicz, wiceprzewodniczący Rady Dialogu Społecznego i prezes Związku Pracodawców Business Centre Club.

Strona społeczna liczy na zmiany w ustawie o Radzie Dialogu Społecznego, która powinna być nowelizowana co dwa lata. O nowe przepisy walczą zarówno przedstawiciele pracodawców, jak i związków zawodowych. Nowej władzy mówią: sprawdzam.

Zmiany w RDS

Przedstawiciele Forum Związków Zawodowych już nie czekają na ruch prezydenta, tylko sami podjęli działania. FZZ zależy przede wszystkim na wprowadzeniu zmian w harmonogramie izby, aby projekty ustaw poselskich mogły być konsultowane przez Radę Dialogu Społecznego.

Zależy nam na procedowaniu projektów poselskich – to zmiana, która mogłaby wpłynąć na polepszenie dialogu społecznego. Wystosowaliśmy pismo do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, gdzie wzywamy do tego, aby projekty ustaw mogły być skierowane do prac w ramach RDS. Dodatkowo chcemy możliwości zaskarżania przepisów do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.Chcemy inicjatywy ustawodawczej, jak całarada – mówi nam Grzegorz Sikora, dyrektor do spraw komunikacji w Forum Związku Zawodowych.

Z kolei Piotr Ostrowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, podkreśla, że samo zagwarantowanie, że projekty poselskie trafią do RDS, to połowa sukcesu. – Musimy mieć też odpowiedni termin na przygotowanie opinii. W przypadku aktów prawa europejskiego na przykład nie ma żadnych terminów i niejednokrotnie dostajemy 2-5 dni na wydanie opinii do dyrektywy – wyjaśnia.

Nowe i stare pomysły na RDS

Pomysł, aby projekty poselskie mogły byś konsultowane w ramach RDS-u, nie jest nowy. Związkowcy wraz z pracodawcami złożyli projekt nowelizacji ustawy o Radzie Dialogu Społecznego, gdzie pojawił się wówczas zapis dotyczący konsultacji takich projektów.

Jednak to nie były jedyne zmiany. Łukasz Bernatowicz wylicza, że należałoby również dofinansować biuro RDS, które działa jako wsparcie i zaplecze administracyjne oraz zwiększyć rolę WRDS-ów, czyli Wojewódzkich Rad Dialogu Społecznego.

Ale to nie wszystko.

– Oprócz pakietu zmian przekazanych prezydentowi konieczna jest nowelizacja kryteriów reprezentatywności organizacji pracodawców. Inaczej rada straci swoją sterowność i możliwość efektywnego funkcjonowania. W tej chwili mamy sześć organizacji pracodawców, jedna w trakcie procesu wchodzenia do rady, a zaczynaliśmy od czterech. Dlatego proponujemy wprowadzenie obowiązku weryfikacji spełnienia kryteriów reprezentatywności przez niezależnego audytora. Bez tego KRS nie ma sam możliwości weryfikacji składanych oświadczeń o spełnieniu wymogów – wyjaśnia Bernatowicz.

Posłowie komentują zmiany

Co o pomyśle sądzą parlamentarzyści? Tomasz Trela z Lewicy uważa, że przede wszystkim powinniśmy się skupić na tym, aby projekty rządowe były projektami rządowymi. – Chodzi o to, żeby uniknąć sytuacji, kiedy obchodzi się ten proces konsultacyjny poprzez fikcyjne uznawanie projektów rządowych za projekty poselskie [projekty rządowe muszą być konsultowane w RDS - przyp. red.]. Jestem zdania, że nie wszystkie projekty poselskie obligatoryjnie powinny być konsultowane przez RDS – mówi w rozmowie z Gazetą Prawną Trela.

Z kolei Maciej Konieczny, poseł Lewicy, przekazał nam, że każdy dodatkowy podmiot, który konsultuje projekty ustaw jest wskazany. – Nie mam osobiście nic przeciwko. Nie wiemy jednak, czy taki obligatoryjny zapis byłby możliwy. Mimo wszystko uważam, że jeżeli organizacje pozarządowe wniosą jakąś swoją słuszną uwagę, koncepcję, to tylko oznacza wyłącznie dobrą zmianę, nad którą można dalej rozmawiać w Sejmie – uzupełnił w komentarzu dla GP.

Nowa jakość dialogu

Piotr Ostrowski zwraca uwagę na potrzebę zmian w samej jakości dialogu.

– Być może to niepopularna opinia, ale w ogóle we wszystkich instytucjach związanych z dialogiem społecznym, potrzebna jest zmiana myślenia. Kiedy tworzyliśmy ustawę o RDS-ie wydawało nam się, że te działania powinny wystarczyć. Do ustawy możemy wpisać wszystko, możemy ją doszlifowywać, ale o ile wszystkie zainteresowane strony nie uznają, że dialog jest potrzebny – to niczego nie zmienimy – mówi nam Ostrowski z OPZZ.

Przewodniczący uzupełnia, że poprzednia władza uważałą, że im dialog społeczny nie jest do czegokolwiek potrzebny, bo są święcie przekonani, że to oni potrafią najlepiej kształtować ład społeczno-gospodarczy.

"Nikt na nas nie czekał"

Ustawa o RDS gwarantuje, że wszystkie projekty rządowe są konsultowane w ramach dialogu społecznego, inaczej jest ze wspomnianymi już projektami poselskimi.

– Za poprzedniej kadencji Sejmu wiele takich projektów było przepychane na ostatnią chwilę, albo konsultowano je wyrywkowo – nie trafiały do RDS, tylko bezpośrednio do nas do OPZZ. Ustawowo mamy 30 dni na przygotowanie opinii, a jak kończyliśmy – mimo że w wymaganym terminie – okazywało się, że ustawa trafiła już do Senatu. Nikt na nas nie czekał. Poprzednia ekipa potrafiła procedować projekty, które w kilka godzin trafiały na biurko prezydenta. Nawet nie było szans nie tylko wystawić opinię, ale w ogóle zapoznać się z projektem – komentuje Ostrowski.

O zmianie kultury dialogu mówi nam również Sikora z Forum Związków Zawodowych.

– Chodzi o to, żebyśmy wspólnie zawierali porozumienia, a nie byli tylko narzędziem PR-owym strony rządowej, gdzie ministrowie zapominają o ustaleniach po 5 minutach od wyjścia ze spotkania z nami. Nam chodzi o zmianę jakościową – zmianę kultury dialogu – uzupełnia Sikora.

Z kolei Łukasz Bernatowicz podkreślił, że obecnie działania partnerów skupiają się na tym, aby koalicja rządząca wywiązywała się z obietnic. – Będziemy egzekwować te deklaracje, które wzięliśmy za dobrą monetę – komentuje w rozmowie z Gazetą Prawną Bernatowicz z BCC.

Poprosiliśmy o komentarz w sprawie biuro prasowe Kancelarii Prezydenta. Na moment publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.