Polska racja stanu dzisiaj polega na tym, że Rosja ma przegrać, a Ukraina wygrać wojnę - podkreślił szef MSZ Radosław Sikorski. Odnosząc się do obaw użycia broni atomowej przez Rosję, zaznaczył, że to nie jest takie proste i nie powinniśmy się "samoodstraszać" propagandą jej użycia. Przypomniał też, że Polska starała się już w latach 90. o wejście do NATO, bo już wtedy Rosjanie nam grozili. "Myśmy chcieli do NATO ze względów historycznych oraz dlatego, że już wtedy nam grożono."- podkreślił Sikorski

Podczas współorganizowanej przez Uniwersytet Warszawski debaty "25 lat Polski w NATO. A gdyby Sojuszu nie było…", której minister spraw zagranicznych był honorowym gościem, Sikorski został zapytany m.in. o polską rację stanu dziś.

"Polska racja stanu w jednym zdaniu to wyzwanie, więc powiem, na czym ona polega dzisiaj - dosłownie w tym i w przyszłym roku, oby jak najszybciej - na tym, że Rosja ma przegrać, a Ukraina wygrać tę wojnę" - powiedział szef MSZ.

Sikorski o możliwości użycia broni nuklearnej

Zapytany o obawy sprzed roku, wyrażone wówczas podczas debaty w Toronto, w kwestii możliwości użycia broni nuklearnej na terytorium zachodniej Ukrainy, Sikorski zaznaczył, że "od tego czasu wiemy więcej". Podkreślił, że wiadomo, iż Chiny i Indie "kategorycznie wezwały" Władimira Putina nie tylko do nieużywania tej broni, ale i do niegrożenia nią. "I to, zdaje się, trochę poskutkowało" - dodał.

Wiadomo też - powiedział Sikorski - że Stany Zjednoczone "ostrzegły Rosję, że gdyby odpaliła ładunek, nawet bez ofiar, to Stany Zjednoczone metodami konwencjonalnymi zniszczą wszystkie cele rosyjskie w Ukrainie".

Ponadto - podkreślił - broń nuklearna "okazała się trudniejsza do użycia w polu niż się wydaje". Szef MSZ mówił, że jest broń nuklearna strategiczna, międzykontynentalna, służąca do odstraszania i jest broń polowa, bliskiego zasięgu. Okazuje się - stwierdził - że ta druga "jest bardzo użyteczna do niszczenia skoncentrowanych celów wielkich wartości typu miasto, ale - jeśli już chodzi o użycie na polu bitwy - to głowice taktyczne mają siłę rażenia, szacuje się od 1,5 do 5 kiloton, czyli rażą w promieniu paru kilometrów, to region odpowiedzialności jednego batalionu plus/minus, a front w Ukrainie ma tysiąc kilometrów".

Sikorski powiedział, że w takiej sytuacji Putin musiałby takich głowic użyć bardzo dużo. "A to jest o tyle trudne, że taktyczne głowice są przechowywane w magazynach w Rosji, które my oczywiście dość ściśle monitorujemy. Więc wiedzielibyśmy z około tygodniowym wyprzedzeniem, że coś się święci" - powiedział minister.

Ponadto - zaznaczył - Rosjanie musieliby swoje wojska wycofać o parę kilometrów, żeby móc użyć głowic, a potem, "żeby przejść do kontrataku, musieliby mieć wielkie jednostki wyposażone w odpowiednią ochronę, żeby móc działać na terytorium skażonym, czego nie mają, itd". "Więc się okazuje, że to nie jest takie proste, jak się wydaje i nie powinniśmy się +samoodstraszać+ tą propagandą użycia broni atomowej" - powiedział szef MSZ.

Sikorski o tym, czy NATO sprowokowało Rosję

Odnosząc się do pojawiających się opinii, że to NATO sprowokowało Rosję, rozszerzając się na wschód, Sikorski stwierdził, że "jeżeli przystąpienie jakiegoś kraju do NATO prowokuje Rosję - tak jak Rosja rzekomo musiała wejść na Ukrainę, bo Ukraina chciała do NATO - no to Rosja powinna teraz przeprowadzać inwazję Finlandii i Szwecji, a jakoś to się nie dzieje".

Zaznaczył też, że obecnie ma informacje, że "nie ma praktycznie żadnych rosyjskich sił wojskowych w eksklawie królewieckiej i wzdłuż granicy z Finlandią". "To znaczy, że Rosjanie doskonale wiedzą, że żadna agresywna akcja ze strony NATO im nie grozi, bo inaczej by tego nie robili. Co jest namacalnym zaprzeczeniem tej tezy" - powiedział szef MSZ.

Sikorski o motywach Polski wejścia do NATO

Podkreślił też, że Polska starała się już w latach 90. o wejście do NATO, bo już wtedy Rosjanie nam grozili. "Myśmy chcieli do NATO ze względów historycznych oraz dlatego, że już wtedy nam grożono. A jak Rosjanie nam grożą, to mamy bardzo dobre historyczne powody, żeby im wierzyć i ufać" - powiedział Sikorski.

Za kilka dni przypada 25. rocznica przystąpienia Polski do NATO. 12 marca 1999 r. minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek przekazał sekretarz stanu USA Madeleine Albright akt przystąpienia Polski do Traktatu Północnoatlantyckiego.