Celem nowych zarządów w spółkach węglowych będzie przede wszystkim cięcie niepotrzebnych kosztów - wskazał w piątek w Katowicach szef MAP Borys Budka. Oczekuję również bardzo ścisłej współpracy nowych zarządów spółek energetycznych z nowymi zarządami spółek węglowych - dodał.

Minister aktywów państwowych Borys Budka uczestniczył w piątek w konferencji prasowej podczas oficjalnej inauguracji działania Ministerstwa Przemysłu w Katowicach.

Pytany o cele stawiane przed nowymi zarządami Polskiej Grupy Górniczej (w kontekście m.in. dopłat do tej spółki z budżetu państwa) oraz Jastrzębskiej Spółki Węglowej minister Budka odpowiedział, że przede wszystkimi spółki mają gdzie się da możliwie ograniczać niepotrzebne koszty.

„Od tego są audyty, które też pokażą opinii publicznej, jak marnowano przez ostatnie osiem lat pieniądze publiczne, wydając je w sposób nieracjonalny, a często niestety w sposób niezgodny z przepisami” - wskazał minister.

Budka o imporcie węgla

„Natomiast, jeśli chodzi o kwestie górnictwa i energetyki, to chciałbym, żeby polskie górnictwo stanowiło zaplecze (dla elektrowni węglowych - PAP)” - wskazał. „Dopóki mamy elektrownie węglowe, to nie wyobrażam sobie, żeby było tak, jak działo się to przez ostatnie lata, żeby węgiel z polskich kopalń trafiał na zwały, a jednocześnie był importowany węgiel ze wschodu” - zastrzegł Budka.

„To jest rzecz niedopuszczalna, żeby jedna spółka państwowa ściągała węgiel wątpliwej jakości, a spółki tu na Śląsku nie mogły swojego węgla sprzedać. To wszystko działo się pod nadzorem jednego wicepremiera (ministra aktywów państwowych Jacka Sasina - PAP), a premierem jeszcze był poseł ze Śląska (wybrany z okręgu katowickiego Mateusz Morawiecki - PAP) - mówił szef MAP.

„Dość powiedzieć, że dzisiaj w porcie w Gdańsku znajdują się nieprzebrane ilości węgla, który został już wypłukany, gdzie połowę wywiało tego pyłu, a jednocześnie kopalnie nie mogą sprzedać swojego węgla” - zobrazował dodając, że żałuje, że wcześniej strona społeczna „nie starała się pokazać tych absurdów, które dotyczyły polskiego górnictwa przez ostatnie lata”.

„Przypomnijmy, że na imporcie węgla ze wschodu zarabiały spółki Skarbu Państwa: spółki-córki spółek energetycznych, a jednocześnie ten sam rząd dołował polskie górnictwo. I teraz nagle okazuje się, że kilkanaście milionów ton leży na zwałach, nie ma co z tym zrobić, a jednocześnie był maksymalny import węgla” - podkreślił Budka.