Obóz rządzący obawia się, że prezydent – idący na zwarcie w sprawie Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego – będzie blokować ważne dla niego ustawy. Marszałek Hołownia planuje dalsze kroki dotyczące ich mandatów poselskich.

Od wtorkowego wieczoru obaj politycy przebywają w areszcie. Mariusz Kamiński podjął głodówkę. Wczoraj Izba Pracy Sądu Najwyższego uznała, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia skutecznie wygasił mandat Mariusza Kamińskiego. Orzeczenie dotyczyło tylko tego polityka, ponieważ identyczny wniosek w sprawie Macieja Wąsika sędzia z Izby Pracy przesłał do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która uznała działanie Hołowni w sprawie wygaszenia mandatów obu posłów za bezpodstawne, gdyż dotyczy ich prezydenckie prawo łaski. Marszałek, który nie uznaje decyzji IKNiSP, czeka obecnie na dokument z SN i nie wyklucza ponowienia przesłania postanowienia wygaszającego mandat wraz ze skargą Wąsika do Izby Pracy SN. Równocześnie jego decyzja o wygaszeniu mandatu Kamińskiego ma zostać opublikowana w Monitorze Polskim, co będzie wstępem do uruchomienia procedury objęcia mandatu przez kolejnych kandydatów z listy PiS. Pierwsza w kolejności jest Monika Pawłowska, niegdyś posłanka lewicy, która ostatecznie trafiła do PiS. Partia ta z kolei apeluje, by nie przyjmować mandatów po Wąsiku i Kamińskim i odmówić złożenia ślubowania poselskiego. Gdyby tak było, do końca kadencji będziemy mieli wakaty.

Bez ponownej łaski

Prezydent Andrzej Duda nie zdecydował się na ponowne ułaskawienie ani na modyfikację ułaskawienia z 2015 r., by w ten sposób podjąć próbę rozwiązania trwającego sporu politycznego. Nie zapowiedział też, że w ramach retorsji będzie wetować ustawy, powołując się na fakt, że pozbawiono możliwości głosowania dwóch prominentnych polityków PiS.

Zamiast tego w czasie wystąpienia podkreślał zasługi Wąsika i Kamińskiego w zwalczaniu korupcji oraz to, że on sam nie spocznie, dopóki obaj byli ministrowie nie zostaną zwolnieni z więzienia. – Będę działał w sposób legalny, zgodny z konstytucją i polskim prawem, tak jak do tej pory, i tymi możliwościami, które daje urząd prezydenta – powiedział. Odniósł się także do zatrzymania obu polityków. – Kiedy słyszę, że ta sprawa nie jest polityczna, mam uśmiech na twarzy. Kiedy moi rodacy widzieli taką gorliwość w działaniu sądów i organów ścigania? – dodał Duda.

Dla naszego rządowego rozmówcy treść wystąpienia Andrzeja Dudy świadczy przede wszystkim o tym, że prezydent „kontynuuje rolę osoby uczestniczącej w silnym sporze” i że pozostaje „zakładnikiem swojego rozstrzygnięcia” z 2015 r.

Obóz rządzący obawia się, że Andrzej Duda będzie blokował ważne ustawy. To przede wszystkim kwestia ustawy budżetowej na 2024 r. Koalicja rządząca chce zakończyć nad nią prace tak, by do 29 stycznia trafiła ona na biurko prezydenta. – Na pewno nie będzie przesłanki do skrócenia kadencji Sejmu, bo ustawa trafi w terminie – uzasadnia nasz rozmówca z rządu. Budżet to jedyna ustawa, której głowa państwa nie może zawetować, jednak w przestrzeni medialnej pojawiają się sugestie, że prezydent mógłby ją skierować to TK. – Budżet musi spełniać warunki bycia budżetem. Jest kwestia finansowania najważniejszych instytucji państwa, czyli tzw. świętych krów. Jeśli zmiany miałyby sparaliżować te instytucje, to trudno to nazywać budżetem – mówi ważny polityk PiS. Trybunał miałby w takiej sytuacji dwa miesiące na rozpatrzenie wniosku prezydenta. Tyle że na łamach „Rzeczpospolitej” sędzia dubler Mariusz Muszyński wprost sugeruje opieszałość trybunału w tej sprawie. „Art. 224 ust. 2 Konstytucji nakazuje Trybunałowi Konstytucyjnemu rozpatrzenie wniosku Prezydenta o zbadanie zgodności z Konstytucją ustawy budżetowej w terminie 2 miesięcy od jego złożenia. Tyle tylko, że to nakaz bez konsekwencji proceduralnych i bez sankcji. I co będzie jak Trybunał tego w 2 miesiące nie rozpatrzy?” – dopytuje Muszyński.

– Na szczęście konstytucja mówi, że podstawą gospodarki finansowej państwa może być też projekt ustawy budżetowej. Jeśli TK będzie przetrzymywał w szufladzie ustawę budżetową, możemy stwierdzić, że TK nie spełnia swojej roli ustrojowej – odpowiada rozmówca z rządu.

Bez konsultacji

Jak wynika z naszych informacji, zaostrzający się spór z prezydentem wpłynie na rozstrzygnięcie innego dylematu koalicji rządzącej. W DGP niedawno pisaliśmy, że rząd szykuje projekt ustawy zmieniający zasady wyboru 15 sędziowskich członków Krajowej Rady Sądownictwa (więcej o nim na str. B5). Aby uspokoić pałac, rząd rozważał, czy projektu – który ma się ukazać „na dniach” – nie omówić z prezydentem jeszcze przed rozpoczęciem procesu konsultacji i procedowania go w parlamencie. – W tej sytuacji raczej nie ma przestrzeni, by iść z nią do prezydenta. Będzie szeroko konsultowany, ale wedle standardowych reguł – ucina temat rządowy rozmówca.

PiS nie ustaje w obronie Wąsika i Kamińskiego, który rozpoczął głodówkę. – Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik stali się wczoraj pierwszymi po 1989 r. więźniami politycznymi – stwierdził Błażej Poboży. – Każdy ma prawo nie jeść i nie pić. Na tym polega prawo do wolności osobistej, każdy może o tym zdecydować – stwierdziła w odpowiedzi wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart. I dodała, że każda osoba przebywająca w zakładzie karnym jest poddawana badaniom lekarskim i zawsze może zostać umieszczona w izbie chorych albo w szpitalu więziennym. Odrzuciła też narrację PiS mówiącą o tym, że Wąsik i Kamiński są więźniami politycznymi.

PiS liczy na to, że cała sprawa będzie dodatkowym paliwem politycznym przy okazji organizowanego dziś po południu protestu przed gmachem Sejmu. Nasi rozmówcy z PiS szacują, że w Warszawie pojawi się 40–50 tys. osób. ©℗