„To nie ja, to dyrektor biura”. „Dziś bym tak nie powiedział” – tak tłumaczą się typowani na wiceministrów posłowie, którym media zarzucały promowanie chińskich interesów w polskiej polityce.

W ministerstwach rządu Donalda Tuska trwa kompletowanie gabinetów. Do części mogą trafić posłowie, o których w poprzedniej kadencji media pisały, że promują chińską narrację. Chodzi głównie o wypowiedzi i interpelacje poselskie. Sami zainteresowani odżegnują się jednak od związków z ChRL.

Radosław Lubczyk (PSL) ma być wiceministrem cyfryzacji. Taką informację podał przed świętami portal Szczecinek.eu. O poważnych wątpliwościach dotyczących polityka napisała wówczas WP.pl. Chodziło, po pierwsze, o finanse – Lubczyk pobierał w ubiegłej kadencji uposażenie (łącznie przez całą kadencję 778 tys. zł), mimo że wykonywał działalność zawodową poza Sejmem. Co do zasady to niemożliwe, chyba że poseł zarabia w pracy mniej niż połowę minimalnej pensji. Prezydium Sejmu wyraziło na takie wypłaty zgodę. Sęk w tym, że Radosław Lubczyk jest beneficjentem rzeczywistym spółki Lubczyk Dent, a pod Sejm przyjeżdżał należącym do niej ferrari.

Dużo poważniejszym zarzutem w kontekście objęcia teki wiceministra jest jednak druga sprawa opisana przez dziennikarzy portalu – Radosław Lubczyk złożył bowiem interpelację poselską do koordynatora służb specjalnych w sprawie „relacji przedstawicieli polskich władz z koncernem Ericsson”. Interpelacja była na rękę chińskiej firmie Huawei – to główny konkurent Ericssona w segmencie komponentów infrastruktury telekomunikacyjnej.

W uproszczeniu – chodziło o to, by służby zbadały powiązania ministra cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego z firmą Ericsson i sprawdziły, czy nie ma on konfliktu interesów. W tle opisano jego sytuację rodzinną. Dziennikarze WP podali, że podobne w treści pismo widzieli już w czerwcu. – Propozycję złożonej przez niego interpelacji dostało wielu parlamentarzystów – potwierdził w rozmowie z DGP wicepremier Krzysztof Gawkowski.

Co na to sam zainteresowany? Nie potwierdza, czy zostanie wiceministrem. Kiedy pytamy go o komentarz, ironizuje, że jak każdy polityk najbardziej chciałby być premierem. Pytany o interpelację w sprawie Ericssona odpowiada: – Wstyd się przyznać, ale nawet jej nie widziałem. Składał ją drogą elektroniczną dyrektor biura.

150 interpelacji

Poseł Lubczyk złożył w poprzedniej kadencji 150 interpelacji. W otoczeniu premiera słyszymy, że potencjalny wiceminister będzie obciążeniem – resort ma bowiem do przeprowadzenia ustawę o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, która mogłaby wyłączyć chińskie firmy z budowy krytycznej infrastruktury telekomunikacyjnej. Sam Krzysztof Gawkowski w rozmowie z DGP nie przesądza jednak, czy Lubczyk dostanie tekę. Faktycznie zdecydują o tym władze PSL. Koalicjanci umówili się, że proponują wiceministrów do wszystkich resortów, a ich szefowie nie zgłaszają weta.

Na wiceministra spraw zagranicznych typowany jest natomiast Andrzej Szejna (Lewica). W czerwcu 2021 r. jego entuzjastyczną wypowiedź wobec ChRL opublikowało na Facebooku państwowe Chińskie Radio Międzynarodowe – zwróciła na to uwagę „Gazeta Wyborcza”. Szejna stawiał znak równości między ideą „skoncentrowania się na ludziach”, którą przedstawia Komunistyczna Partia Chin, a myślą europejskich socjalistów. Zachęcał, by chiński rząd dzielił się innowacjami technologicznymi. Określił też pisma Xi Jingpinga mianem wybitnych.

Szejna był w poprzedniej kadencji przewodniczącym polsko-chińskiej grupy parlamentarnej. Podobnie jak Lubczyk interesował się związkami Ericssona z ministrem cyfryzacji, którym wtedy był Marek Zagórski. W 2020 r. składał interpelację, której motywami przewodnimi były budowa infrastruktury telekomunikacyjnej i ustawa o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa.

Pytany dziś o entuzjastyczne wypowiedzi dotyczące Chin Szejna mówi: – Uznaję za motto słowa ministra Sikorskiego wygłoszone w Parlamencie Europejskim przy raporcie dotyczącym Chin: współpracować, gdzie to możliwe, konkurować, jeśli dla nas korzystne, konfrontować się, jeśli to konieczne. Sam zmieniłem w tej sprawie zdanie. Wypowiedzi, o których rozmawiamy, nagrywałem 2,5 roku temu, przed wybuchem wojny w Ukrainie. Dziś, ze względu na stanowisko Chin, nie byłbym tak entuzjastyczny – przekonuje i prosi, żeby zaznaczyć, że jest za pogłębieniem integracji europejskiej, a wybór Joego Bidena na prezydenta USA przyjął z euforią.

Szejna przyznaje też, że – choć priorytety się zmieniły, a dziś najważniejsze jest bezpieczeństwo narodowe – jest zwolennikiem dyplomacji gospodarczej. – Nadal uważam, że jednym z celów państwa powinno być wspieranie przedsiębiorców, a wyjmowanie poza nawias współpracy z Chinami jest dużym zawężeniem możliwości – mówi. Polityk zastrzega również, że nie chce komentować pogłosek o powołaniu go na wiceministra spraw zagranicznych.

Oficjalne powołanie dostał już z kolei Jacek Tomczak (PSL). Jest wiceministrem w resorcie rozwoju i technologii. W czasie ostatniej czteroletniej kadencji złożył 19 interpelacji poselskich. To niecałe pięć rocznie. Jednym z tematów, które szczególnie zainteresowały posła, była aukcja na częstotliwości 5G. W grudniu 2022 r. Tomczak chciał wiedzieć, dlaczego Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) zmienił zdanie w sprawie terminu rozpoczęcia aukcji. Początkowo uzależniał jej rozpoczęcie od przyjęcia ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Zdaniem Jacka Tomczaka UKE organizował ją z rażącym naruszeniem prawa. Sprawę interpelacji opisała jako pierwsza „Gazeta Wyborcza”.

Do zamknięcia wydania poseł Tomczak nie odpowiedział nam, dlaczego zainteresował się aukcją 5G i czy kontaktowali się z nim przedstawiciele chińskich koncernów technologicznych. Chcieliśmy wiedzieć, jak w resortach cyfryzacji, spraw zagranicznych oraz rozwoju wygląda procedura przyjmowania na stanowiska wiceministrów – czy są przed powołaniem sprawdzani przez służby, jakie muszą spełnić wymogi w zakresie bezpieczeństwa. Odpowiedziało tylko MSZ, odsyłając nas w tej sprawie do kancelarii premiera.

– To naturalne, że chińskie firmy korzystają z firm lobbingowych czy agencji marketingowych, które kontaktują się z politykami, robią to też inne grupy interesu. Natomiast w przypadku Chin warto mieć świadomość, że kwestia interesów gospodarczych zderza się także z interesami politycznymi czy bezpieczeństwa – zauważa Marcin Przychodniak, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. ©℗