Do połowy sierpnia Polacy kupili sześć razy więcej medycznej marihuany niż w całym 2021 r. Na rynek wchodzą kolejni gracze: apteki wypuszczą własną markę. Pojawi się też produkt, w który zainwestował gigant tytoniowy.

Liczby wskazują, iż w tym roku Polacy wydadzą na marihuanę na receptę rekordową kwotę. Tylko do sierpnia kupili jej 171,5 tys. opakowań. To niemal dwa razy więcej niż w całym 2022 r. W sumie do końca lipca wydali na nią niemal 74 mln zł. To ponad sześć razy więcej niż w całym 2021 r. – wynika z danych przygotowanych dla DGP przez PEX PharmaSequence.

To świadczy o dynamicznym rozwoju rynku, na który wchodzą kolejni gracze. Już nie tylko hurtownicy, lecz także aptekarze i placówki medyczne widzą w tym biznes. Spodziewają się, że zainteresowanie w kolejnych latach może wzrosnąć jeszcze wielokrotnie.

Nowi gracze

Do tej pory na rynku było trzech głównych dostawców. W tym roku pojawiają się kolejni – jeden z nich sprzedaje marihuanę marki Medezin. Sprawdzamy: to firma zajmująca się do tej pory importem produktów farmaceutycznych (m.in. przepakowywaniem i dostawami), należąca do grupy Pelion. A Pelion to z kolei właściciel sieci Dbam o Zdrowie. Co oznacza, że apteki będą miały własną marihuanę.

Kilka dni temu również Grupa Centrum Medycyny Konopnej (CMK), działająca od końca 2020 r., ogłosiła, że wprowadzi do Polski produkty Sanity Group, niemieckiego giganta konopnego.

Swoje szanse na tym rynku dostrzegają też działający już od lat w Polsce giganci. Na przykład spółka Lux Med. Dwa lata temu otworzyła pierwszą poradnię leczenia marihuaną. Obecnie ma już siedem placówek w sześciu miastach, w których można otrzymać konsultacje w tym obszarze.

Przepustką do rozwoju rynku stała się legalizacja marihuany leczniczej. Pierwszy wniosek o dopuszczenie do obrotu na terenie Polski preparatu z konopi indyjskich został złożony w 2018 r. Obecnie jest w Polsce zarejestrowanych kilka produktów zawierających różne stężenia THC i CBD w postaci suszu oraz ekstraktów olejowych.

Jednak producenci liczą na więcej. Przemysław Lahuta, prezes zarządu firmy Cosma (to dystrybutor oraz producent produktów pochodzenia konopnego będący już jakiś czas na rynku), uważa, że czeka nas długotrwała fala wzrostu wartości spółek konopnych i w Polsce, i w całej Europie. Zdaniem Rafała Szabłowskiego z zarządu CMK Pharma z Grupy CMK w naszym kraju jest ok. 300 tys. pacjentów, którzy mogą korzystać z terapii marihuaną medyczną, a według raportu Prohibition Partners w 2022 r. ponad 9 tys. pacjentów skorzystało z tej formy leczenia. Jarosław Frąckowiak z PharmaSequence przewiduje, że do końca roku liczba sprzedanych opakowań może wzrosnąć do 300 tys. (ze 170 tys. dziś).

Lobby papierosowe

Na pewno na rynku są pieniądze. Stawiają na niego również koncerny tytoniowe. Kiedy w 2021 r. Philip Morris International (PMI) Jacek Olczak powiedział „The Mail on Sunday”, że rząd Wielkiej Brytanii powinien traktować papierosy jak samochody benzynowe i zakazać ich za 10 lat, wielu zastanawiało się, dlaczego największa na świecie firma tytoniowa sabotuje się tak drakońskim oświadczeniem – pisał brytyjski „Forbes”. Kilka dni później z kolei dyrektor wykonawczy British American Tobacco (BAT) ogłosił, że marihuana i jej pochodne są częścią przyszłości firmy, obok zmniejszenia szkodliwości w alternatywach tytoniu i nikotyny i zachęcania ludzi do zmiany. Oba oświadczenia największych światowych firm tytoniowych Pokazują trwającą zmianę modelu biznesowego Big Tobacco. Tymczasem wchodzący właśnie na rynek gigant niemiecki (wspomniany Sanity Group) to spółka, w którą zainwestował, oprócz amerykańskiego rapera Snoop Dogga, również British American Tobacco.

Wirtualna recepta

Jednym ze źródeł napędzającego się rynku stała się możliwość przepisywania marihuany medycznej przez internet bez realnej konsultacji w tzw. receptomatach. Wprowadzone miesiąc temu przez resort zdrowia ograniczenia w wypisywaniu m.in. leków psychotropowych i uzależniających może spowodować pewne spowolnienie.

Przeszkodą mogą być też limity na import, z powodu których nie są wydawane kolejne zezwolenia.

Taniej niż psychiatra

Tak intensywne zainteresowanie rynkiem niepokoi lekarzy. – Leczenie kannabinoidami jest bardzo potrzebne, ale powinno być dopasowane do konkretnego pacjenta. Wyłącznie w konsultacji z lekarzem – mówi dr hab. Jarosław Woroń, kierownik w Zakładzie Farmakologii Klinicznej Katedry Farmakologii Wydziału Lekarskiego UJ CM. I dodaje, że zawsze jest to element wspomagający inne leczenie, np. jako ograniczenie działań niepożądanych innych leków. Polskie Towarzystwo Badania Bólu wydało ostrzeżenie przed oferowaniem marihuany bez konsultacji.

– Jednym z czynników ryzyka jest uzależnienie – mówi Woroń. I dodaje, że popyt także rośnie z powodu pandemii. – Jest czas przed COVID-19 i po nim. Po pandemii doszły wojna i inflacja, a liczba pacjentów, którzy mają problemy z radzeniem sobie z emocjami w życiu codziennym, rośnie. Rośnie też sprzedaż leków antydepresyjnych, ale także ryzyko, że coraz więcej osób sięgnie po coraz łatwiej dostępne kannabinoidy – mówi. Dodaje, że nadal to mniej stygmatyzuje niż udanie się do psychologa czy psychiatry; a do tego jest relatywnie tańsze. ©℗

Polskie Towarzystwo Badania Bólu ostrzega przed ofertą marihuany bez konsultacji