Jestem przekonany, że kremlowscy stratedzy cały czas myślą, jak destabilizować sytuację w Polsce, jak również w innych krajach; zagrożeń będzie coraz więcej - także w ramach emocji wokół nadchodzących wyborów - powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz w TVP1.

Przydacz w poniedziałek w rozmowie z TVP1 został zapytany, czy m.in. przypadki zakażenia legionellozą w woj. podkarpackim oraz nieuprawnionych sygnałów stop, które w weekend zatrzymywały pociągi w kilku regionach kraju, to przypadek i "czy prezydent ma jakieś raporty na ten temat".

"Mówiliśmy o tym wielokrotnie. Polska oczywiście częścią żadnej wojny bezpośredniej, kinetycznej nie jest, być nie chce i robi wszystko, (...) by zapewnić bezpieczeństwo, ale musimy mieć świadomość, w jakim miejscu historycznym i geograficznym Polska jest ulokowana. Dzisiaj jest to sąsiedztwo Białorusi, Rosji i ogarniętej rosyjską agresją Ukrainy. Jasnym jest, że możemy podlegać różnego rodzaju podprogowym działaniom - takim poniżej progu wojny, operacjom hybrydowym" - powiedział Przydacz.

Jak dodał, jest przekonany, że "stratedzy kremlowscy cały czas myślą, jak zdestabilizować rzeczywistość nie tylko w Polsce, ale w wielu innych krajach". "Skoro wpływali na wybory w Stanach Zjednoczonych poprzez ataki cybernetyczne, destabilizowali rzeczywistość w zachodniej Europie; skoro do 2015 roku wpływali, co pokazuje serial +Reset+, na życie polityczne w Polsce; potrafili nawet wspólnie grać z polskim rządem przeciwko polskiemu prezydentowi, (...) to także i dzisiaj mogą starać się destabilizować rzeczywistość, i są tutaj bardzo kreatywni" - mówił Przydacz.

Dodał, że jeśli chodzi o przypadki legionellozy, to w dotkniętych regionach powstał sztab kryzysowy, który "weryfikuje wszelkie możliwe scenariusze". "Dzisiaj najważniejsze jest to, żeby zapewnić bezpieczeństwo Polakom" - stwierdził. Jak dodał, Kancelaria Prezydenta RP i Biuro Bezpieczeństwa Narodowego śledzą na bieżąco sytuację i "różne scenariusze są brane pod uwagę".

"Nie chodzi tu o to, żeby kogokolwiek czymkolwiek straszyć, ale licho nie śpi. Tak samo patrząc na tę kwestię pociągów i infrastruktury - służby zatrzymały nie tak dawno kilkunastu ludzi oskarżonych o działania przygotowawcze, dywersyjne. Tych zagrożeń na pewno nie będzie coraz mniej, tylko coraz więcej. Także w ramach rosnących rosnących emocji w debacie politycznej wokół zbliżających się wyborów na pewno nasi wschodni sąsiedzi będą chcieli działać destabilizująco. Ważne, żeby klasa polityczna umiała nie wchodzić w te strategiczne plany Kremla" - podkreślił polityk.

W sobotę PKP Polskie Linie Kolejowe poinformowały, że w nocy w woj. zachodniopomorskim doszło do nieuprawnionego nadawanie sygnału radio-stop. Spółka informowała, że podróżni są bezpieczni, ale występują opóźnienia w kursowaniu pociągów. Dodała, że o incydencie zostały powiadomione odpowiednie służby. W niedzielę do podobnego incydentu doszło w regionie Łap pod Białymstokiem

Wcześniej, w czwartek do incydentów na torach doszło m.in. na stacji w Skierniewicach, gdzie zderzył się pociąg towarowy i Kolei Mazowieckich. Z kolei poranne wykolejenie się pociągu PKP Intercity relacji Białystok–Warszawa Zachodnia zablokowało ruch drogowy na podlaskiej stacji. PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. informowała w czwartek, że przypadki te wyjaśnia komisja kolejowa.

W woj. podkarpackim w ostatnich dniach odnotowano zakażenia bakterią legionella Pierwsze zgłoszenie o zakażeniu legionellą rzeszowski sanepid otrzymał w czwartek, 17 sierpnia. Dotychczas bakterię potwierdzono u 144 osób. Najwięcej zakażonych mieszka w Rzeszowie – 96 pacjentów oraz w powiecie rzeszowskim – 31. Legionellozę potwierdzono także w woj. lubelskim i małopolskim.

Dotychczas zmarło osiem osób z potwierdzonym zakażeniem legionellą, obciążonych chorobami współistniejącymi. Legionelloza to choroba układu oddechowego. Jest chorobą zakaźną, ale nie zaraźliwą. Wywołują ją bakterie Legionella, które występują w wodzie i rozmnażają się w temperaturze 20-50 stopni Celsjusza.(PAP)

autor: Mikołaj Małecki

mml/ par/