Startuje rządowy helikopter z pieniędzmi dla samorządów. Te odpowiadają kampanią.

Premier zapowiada nabór na dofinansowanie inwestycji lokalnych. W czerwcu mogą zapaść decyzje o podziale 10 mld zł dodatkowej subwencji dla władz lokalnych. Samorządy jednak startują z kampanią informacyjną, która pokazuje, ile dochodów rząd im do tej pory zabrał.

– Jeszcze w tym roku chcemy zrealizować kolejną edycję Programu Inwestycji Strategicznych (PIS) – zapowiedział wczoraj szef rządu Mateusz Morawiecki podczas Ogólnopolskiej Konferencji Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK).

Pula środków w kolejnym naborze nie jest jeszcze znana. W dotychczas zrealizowanych pięciu edycjach PIS do samorządów trafiło dofinansowanie w wysokości 63,4 mld zł na ponad 11 tys. inwestycji.

Partia rządząca twierdzi, że PIS to uzupełnienie systemu funduszy unijnych. Prezes BGK Beata Daszyńska-Muzyczka stwierdziła wczoraj, że tylko 40 proc. samorządów w Polsce skorzystało z eurofunduszy, a przyczyną tego są trudności JST ze znalezieniem środków na wkład własny i skomplikowane procedury aplikowania. Jednak tegoroczny nabór w PIS może być okazją dla kandydatów Zjednoczonej Prawicy w jesiennych wyborach, by ruszyć w Polskę z tekturowymi czekami wręczanymi włodarzom. Zwłaszcza że samorządy z dużym prawdopodobieństwem znów odpowiedzą szerokim zainteresowaniem (kusi je przede wszystkim to, że minimalny poziom udziału własnego to 5 proc. kosztów inwestycji).

Jesienią – a więc na finiszu kampanii wyborczej – do samorządów ma trafić kwota 10 mld zł jako częściowa rekompensata ubytku dochodów z PIT w wyniku wprowadzenia Polskiego Ładu. Podobne ruchy PiS wykonał pod koniec 2021 r. (8 mld zł) i 2022 r. (13,7 mld zł). Obecnie trwa dyskusja z samorządami o podziale tegorocznej kwoty. Decyzje mogą zapaść do połowy czerwca. Tego rodzaju zabiegi nie podobają się samorządowcom, którzy woleliby mieć więcej dochodów własnych (np. wpływów z PIT i CIT). Ale dzięki takiemu działaniu rząd może potem przekonywać, że sytuacja samorządów nie jest taka zła, jak przedstawia ją opozycja.

Wstępną propozycję podziału tych 10 mld zł złożyła już strona samorządowa Komisji Wspólnej (choć bez poparcia Związku Gmin Wiejskich RP). „Przy założeniu, że rząd przekaże 10 mld zł, proponuje się, by dwie trzecie tej kwoty podzielić zgodnie ze wskaźnikiem udziałów danej JST w PIT, a jedną trzecią – podzielić na dwie równe części. Pierwsza z nich byłaby dzielona proporcjonalnie do liczby mieszkańców, a druga – na wsparcie wyłącznie dla małych i «ubogich» JST. Ta jedna szósta kwoty miałaby być podzielona według zasady, że każda gmina otrzyma łącznie nie mniej niż 1,5 mln zł, chyba że prognozowany na 2023 rok wpływ z PIT-u jest mniejszy. Z kolei powiaty otrzymałyby środki według zasady, że każdy dostaje nie mniej niż 3,3 mln zł” – wyjaśnia Związek Miast Polskich, współautor tych propozycji.

Samorządy chcą pokazać, że ich sytuacja nie jest różowa. Związek Miast Polskich i Unia Metropolii Polskich ruszyły z kampanią pt. „Pstryczek od rządu i po kasie”. Informują w niej, że dochody gmin z PIT zmalały średnio o 24 proc. w 2023 r. w stosunku do roku poprzedniego.

Występujący wczoraj na konferencji BGK burmistrz Proszowic i współprzewodniczący Komisji Wspólnej zwrócił uwagę na cztery zagrożenia: coraz częstszy brak pieniędzy na zadania bieżące, zjawisko pogłębiającego się deficytu operacyjnego, rosnące zadłużenie i koszty obsługi długu oraz pogłębiająca się luka w oświacie (to, czego nie pokrywa subwencja rządowa). Słodko-gorzki obraz polskich samorządów wyłania się także z opublikowanego wczoraj raportu BGK pt. „Różnorodność polskich samorządów terytorialnych na tle wspólnych wyzwań”. Z jednej strony wynika z niego m.in., że sytuacja finansowa JST na koniec 2022 r. poprawiła się w stosunku do 2021 r. (przede wszystkim w wymiarze inwestycyjnym) oraz zmalał poziom ich zadłużenia w relacji do PKB. Z drugiej strony BGK dostrzega niepokojące trendy. „Obserwowaliśmy spadek nadwyżki operacyjnej (w odniesieniu do PKB nie była ona na tak niskim poziomie nawet w 2020 r.) i spadek tempa wzrostu PIT per capita – po raz pierwszy w analizowanym okresie (2018–2022) skumulowana zmiana PIT per capita była niższa niż skumulowany wzrost PKB w cenach bieżących” – wynika z opracowania. ©℗

ikona lupy />
Nadwyżka operacyjna ogółu JST na koniec roku / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe