W związku z zamieszaniem wywołanym przez kupno platformy przez Elona Muska część fińskich instytucji rozważa rezygnację z Twittera. Wiele europejskich agend tworzy natomiast równoległe konta w niemieckim serwisie Mastodon. A polskie urzędy?

Czym się różni Mastodon od Twittera?

Ze względu na kontrowersje z Twittera zamierza wycofać się fińskie MSZ oraz policja. Część unijnych oficjeli zaczęła z kolei prowadzić równoległe do Twittera konta w serwisie Mastodon. Nie jest on prowadzony przez żadną korporację, a jego struktura uniemożliwia przejęcia w przyszłości. Na Mastodona przeniósł się np. Thierry Breton, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego.

Wśród europejskich instytucji nie tylko Twitter jest na cenzurowanym. Norweski regulator danych osobowych zdecydował się nie używać Facebooka po tym, jak przeanalizował sposób jego działania. – Uważamy, że zagrożenia dla praw i wolności użytkowników związane z przetwarzaniem danych osobowych na Facebooku są zbyt wysokie – mówi Bjørn Erik Thon, dyrektor Datatilsynet.
Nasz rodzimy Urząd Ochrony Danych Osobowych komunikację prowadzi przede wszystkim na stronie internetowej Uodo.gov.pl. Innych platform używa wspierająco. – Profil na Twitterze służy do informowania o bieżącej działalności organu nadzorczego oraz do powiadamiania o inicjatywach edukacyjnych – stwierdza Adam Sanocki, rzecznik UODO. – Na tę chwilę urząd nie zamierza korzystać z innych mediów społecznościowych, przy czym nie rozważamy też rezygnacji z prowadzenia profilu w serwisie Twitter – dodaje. Podkreśla, że nie ma żadnej rekomendacji ani zalecenia, aby instytucje publiczne przestały korzystać z Twittera czy z innej platformy mediów społecznościowych.
Przepytaliśmy rodzime ministerstwa, urzędy i instytucje, jak zamierzają odpowiedzieć na dynamiczne zmiany w świecie social mediów. Okazuje się, że większość okopała się na zajmowanych pozycjach i na razie nie zamierza eksperymentować z nowymi kanałami komunikacji.

TikTok w Polsce głównie dla młodych

Powodów do migracji może przybywać. Jednym z nich jest dynamiczny rozwój innych platform. Tylko TikTok ma w Polsce 13 mln użytkowników, głównie młodych. Nic dziwnego, że coraz chętniej pojawiają się tam partie polityczne, a także indywidualni politycy. Sławomir Mentzen z Konfederacji przyciągnął w listopadzie 7,7 mln użytkowników, Donald Tusk z PO – 4,25 mln. Ze względu na jawną deklarację o przekazywaniu danych do Chin TikTok jest jednak medium wysokiego ryzyka.
Inne powody migracji mogą być związane z sytuacją poszczególnych platform. Wiele znaków zapytania pojawiło się wokół Twittera po tym, jak Elon Musk postanowił odblokować konta osób, które poprzednie kierownictwo serwisu społecznościowego ukarało za publikowanie nieodpowiednich treści. „Amnestia” objęła wszystkie profile, które nie złamały prawa, w tym konto byłego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Skutkiem swobodnego podejścia nowego właściciela do udostępnianych na Twitterze treści było m.in. wycofanie się części reklamodawców. To, że swoje spoty przestały umieszczać w tym serwisie społecznościowym koncerny motoryzacyjne, takie jak General Motors, można tłumaczyć ich konkurowaniem z należącą do Muska Teslą. Ale z reklam na Twitterze zrezygnowały też przedsiębiorstwa z innych branż, w tym tak duże firmy jak General Mills (producent płatków śniadaniowych Cheerios) i Mondelez (ciastka Oreo). Dyrektor generalny tej ostatniej, Dirk Van de Put, powiedział Reutersowi, że po przejęciu Twittera przez Muska jest tam więcej mowy nienawiści i firma obawia się, aby jej reklamy nie sąsiadowały z „niewłaściwymi komunikatami”.

Polskie instytucje w mediach społecznościowych

Polskie instytucje najczęściej mają swoje kanały na czterech platformach społecznościowych: na Twitterze, Facebooku, Instagramie i YouTubie. Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi dodają do nich jeszcze profil na LinkedIn, a resort obrony – repozytorium zdjęć na Flickr.com. Jak informują nas służby prasowe poszczególnych instytucji, nie mają one w planach migracji.
– Jeśli chodzi o kwestie związane z działalnością resortu w poszczególnych serwisach społecznościowych, decyzje w tym zakresie podejmowane są każdorazowo przez kierownictwo resortu – słyszymy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Urzędnicy zapewniają, że uwzględniają kwestie bezpieczeństwa teleinformatycznego oraz jakość komunikacji.
Na Twitterze aktywne jest np. konto Biura Rzecznika Praw Obywatelskich i, na razie, na pewno na nim zostanie. – Uważamy ten komunikator za pomocny w kontakcie z obywatelami, mediami i organizacjami pożytku publicznego – wyjaśnia Monika Okrasa, dyrektor zespołu kontaktów z mediami i komunikacji społecznej Biura RPO. – Oczywiście na bieżąco monitorujemy sytuację związaną ze zmianą właściciela serwisu – zastrzega.
Urząd Komunikacji Elektronicznej prowadzi swoje profile na LinkedIn, Twitterze i Facebooku. – W ten sposób zapewniamy dostęp do informacji dziennikarzom, konsumentom i potencjalnym kandydatom do pracy – mówi Witold Tomaszewski, rzecznik UKE. Dodaje, że na razie rynek serwisów społecznościowych nie zmienił się na tyle, aby rozważać zmianę miksu tych kanałów.
Argumentem przeciwko migracji jest duża baza odbiorców. – Na Twitterze mamy blisko 100 tys. obserwujących i jest to ważny kanał komunikacji – wskazuje Dorota Olko, rzeczniczka partii Razem, która na razie nie zamyka tam konta. – Krytycznie oceniamy politykę Elona Muska i takie pojmowanie wolności słowa, w którym mieści się zdejmowanie banów jawnym neonazistom. Będziemy dalej obserwować, w jaką stronę idzie Twitter, i od tego uzależniać dalsze decyzje – podkreśla jednak rzeczniczka. Do klasycznych platform partia dodała niedawno BeReal i Mastodona.