Mimo zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego szanse na to, że PiS doprowadzi do okrojenia – nierzadko nadużywanej – ochrony prawnej parlamentarzystów, są raczej niewielkie.

Prezes PiS wrócił do sprawy częściowego zniesienia immunitetów poselskich i senatorskich w trakcie objazdu kraju, który wznowił po wakacyjnej przerwie. – Będziemy tę sprawę stawiać i chcemy, żeby tutaj została dokonana głęboka zmiana. Mamy nadzieję, że jednak to przeforsujemy. Dla naszej przyszłości jest to bardzo istotne – powiedział w weekend Jarosław Kaczyński.
W partii rządzącej nie ma jednak przekonania, że zmiany, nawet mimo tak klarownego stanowiska prezesa, uda się przeprowadzić. – Sądzę, że jeśli już coś pokażemy, to najwcześniej w kolejnej kadencji – przyznaje wpływowy polityk PiS. Z kolei nasz rozmówca z otoczenia premiera Mateusza Morawieckiego przyznaje wręcz, że wokół sprawy immunitetów da się wyczuć wewnętrzny opór w partii. – Jest obawa, że opozycja powie, że ta zmiana byłaby po to, by wsadzać do więzienia ich ludzi. Chociaż to irracjonalne, bo przypominam, że PiS ma dziś większość i już mógłby to przegłosować, a sam Donald Tusk immunitetu nie ma, bo nie zasiada w parlamencie – zwraca uwagę rozmówca DGP. Kolejny rozmówca związany z PiS wskazuje na jeszcze jeden kłopot: zmiana dotycząca immunitetów będzie wymagać zmian w konstytucji. Artykuł 105 ustawy zasadniczej stanowi, że poseł czy senator nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu (immunitet materialny) oraz że poseł lub senator „nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu (Senatu), z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa i jeżeli jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania” (immunitet formalny). – Obawiam się, że nie będziemy mieli większości, która pozwoli takie zmiany przeprowadzić – ocenia rozmówca z PiS i sugeruje, że tak naprawdę sprawa immunitetów może się ostatecznie okazać jednym z postulatów formułowanych w ramach już toczącej się kampanii wyborczej.
Rzecznik PiS Radosław Fogiel niczego na ten moment nie przesądza. – Jeśli ten temat miałoby się przekuć w projekt ustawy, będziemy o tym mówić w stosownym czasie – ucina poseł.
Ewentualna reforma immunitetów miałaby dotyczyć likwidacji immunitetu formalnego, przy jednoczesnym utrzymaniu immunitetu materialnego. Dzisiaj bowiem o zgodę Sejmu czy Senatu o pociągnięcie parlamentarzysty do odpowiedzialności trzeba występować nawet w błahych sprawach. Przykładowo policja chce odebrania immunitetu trójce posłów, którzy przechodzili na czerwonym świetle: Gabrieli Lenartowicz z Koalicji Obywatelskiej oraz Arkadiuszowi Mularczykowi i Markowi Astowi z PiS. Sprawa trafiła do sejmowej komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych. Rozpatrzenie wniosku planowane było w lipcu, ale wciąż do tego nie doszło.
Opozycja z rezerwą podchodzi do zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. – Nie mamy problemu z tym, by dokonać jakichś korekt w tej sprawie, zwłaszcza gdy mowa o nadużywaniu immunitetów np. w sprawach karnych. Ale dopóki nie będzie ostatecznego projektu ustawy, decyzji z naszej strony nie będzie – mówi Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu Lewicy.
Podobnie wypowiada się Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej. – Jeśli Kaczyński o czymś mówi, to papiery na stół. Wielokrotnie było tak, że prezes PiS coś zapowiadał, a potem okazywało się to blefem. Dziś problemem jest bezkarność ludzi władzy i prokuratura pod rządami Ziobry. Temat immunitetów to temat zastępczy – przekonuje poseł.
Sceptycznie do zapowiedzi lidera PiS odnosi się także dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. – Postulaty dotyczące ograniczenia immunitetu, formułowane od lat, to niebezpieczny populizm konstytucyjny. Partie polityczne lubią wracać do tych postulatów przy okazji kampanii wyborczych, by zadowolić instynkty obecne w społeczeństwie, sprowadzające się do niechęci wobec tych, którzy mają się lepiej. Wcześniej np. PO chciała nawet referendum w sprawie zniesienia immunitetu – przypomina konstytucjonalista. Jego zdaniem jeśli immunitet formalny jest nadużywany, to może być uchylony, a „poważne i przekonujące argumenty muszą zostać przedstawione”. – Niczego nie trzeba zmieniać, zniesienie immunitetu byłoby wręcz klęską dla ustroju demokratycznego, bo pozwoli eliminować przeciwników politycznych – dodaje Ryszard Piotrowski.