Prawie 60 proc. ankietowanych uważa, że Zjednoczona Prawica dotrwa do końca kadencji w niezmienionym składzie. Ponad połowa uważa jednak, że minister Zbigniew Ziobro powinien zostać zdymisjonowany za publiczne krytykowanie premiera Morawieckiego.

Takie są wyniki najnowszego sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM. Co trzeci pytany bierze pod uwagę, że obóz rządzący rozpadnie się do wyborów w 2023 r.; 8,5 proc. nie ma wyrobionej opinii w tej sprawie.
W szczegółowych wynikach widać dość wysoki poziom optymizmu w elektoracie PiS - aż trzy czwarte tych wyborców uważa, że Zjednoczona Prawica się nie rozleci, a tylko 16 proc. uważa, że tak. Dla porównania, elektorat Koalicji Obywatelskiej jest podzielony w tej sprawie - 43 proc. sądzi, że obóz rządzący dociągnie w tym składzie do końca kadencji, a 50 proc., że nie. Jeszcze mniej w rozpad koalicji rządzącej wierzą wyborcy Lewicy - tu 57 proc. jest przekonanych, że tak się nie stanie, a rozpad bierze pod uwagę 29 proc.
Kolejne pytanie dotyczy tego, czy Zbigniew Ziobro otwarcie krytykujący swojego szefa Mateusza Morawieckiego powinien odejść z rządu. Za jest 54 proc., a przeciw 38 proc. Szczegółowe wyniki pokazują, co nie zaskakuje, że decydują o tym polityczne sympatie. Zwolennicy odejścia Ziobry dominują w elektoracie opozycyjnym, a jego pozostania w rządowym. Choć są dwa ciekawe szczegółowe wyniki. Po pierwsze, całkiem sporo zwolenników obozu rządowego chce jego odejścia. To 27 proc. tych, którzy w 2019 r. oddali głos na PiS. Ziobro może być dla nich politykiem, który obciąża obóz władzy. Można podejrzewać, że z tego samego powodu jedna czwarta wyborców KO i PSL nie chce, by z rządu odchodził. Dla nich dalsze pełnienie rządowej funkcji przez szefa Solidarnej Polski może być istotne właśnie dlatego, że podziały i konflikty generowane w rządzie między Ziobrą a Morawieckim obniżają sondaże poparcia dla PiS i zmniejszają szanse tej formacji na rządy w kolejnej kadencji.
O atmosferze wewnątrz Zjednoczonej Prawicy wiele powie tryb pracy nad projektami ustaw sądowych. A tych jest aż pięć - w tym trzy będące propozycjami wychodzącymi ze Zjednoczonej Prawicy (prezydent, posłowie PiS i ziobryści) oraz dwa opozycyjne (Lewicy i KO, która współpracowała w tej kwestii z Iustitią). Do niedawna PiS zakładał, że w toku prac parlamentarnych uda się połączyć projekt prezydenta i posłów partii rządzącej, ale gdy Solidarna Polska wyszła ze swoim projektem, sytuacja się skomplikowała. - Na dziś chyba nie ma konkretnego scenariusza - przyznaje osoba z rządu. Ziobryści twierdzą, że są otwarci na rozmowy. Jednocześnie z ich strony słychać obawy o to, że PiS będzie dążył do ominięcia ich posłów. - PiS może chcieć przegłosować propozycje swoje i prezydenckie z udziałem głosów opozycji. Zwłaszcza ludowców, którzy są skłonni poprzeć projekt prezydencki - przekonuje rozmówca z koalicji rządzącej.
Faktycznie ludowcy dają do zrozumienia, że Koalicja Polska - PSL może poprzeć projekt prezydenta, jednak ma swoje warunki. Zakładają one, że obecni sędziowie Izby Dyscyplinarnej wracają do swoich poprzednich zajęć, nawet jeśli oznaczałoby to opuszczenie zawodu sędziowskiego (np. Adam Tomczyński przed nominacją do ID SN był radcą prawnym i miał własną kancelarię), a więc nie zostałyby uznane ich sędziowskie nominacje do SN. Choć jeden z naszych rozmówców z PSL mówi, że do akceptacji jest także automatyczne przeniesienie ich w stan spoczynku. Tymczasem projekt prezydencki daje im możliwości przejścia do innych izb SN, a jeśli odmówią, wówczas dopiero odejścia w stan spoczynku. Ludowcy chcą także, by w skład powstałej zamiast Izby Dyscyplinarnej nowej Izby Odpowiedzialności Zawodowej weszli tylko tzw. starzy sędziowie, a więc wskazani przez poprzednie składy KRS. Źródłem obu poprawek jest przekonanie o niekonstytucyjności obecnej KRS. - Nie oczekujemy od prezydenta sanacji KRS, ale nie możemy legalizować jej działań - tłumaczy te warunki senator Koalicji Polskiej Kazimierz Michał Ujazdowski.
Od tego, co się stanie z ustawami sądowymi, zależy, czy Komisja Europejska odblokuje Polsce 36 mld euro z Funduszu Odbudowy. Tyle że sygnały z Brukseli są takie, że trzeba poczekać na to, co ostatecznie wyjdzie z parlamentu, bo samo złożenie projektu w Sejmie - a zwłaszcza już kilku - nie daje gwarancji co do finalnego kształtu reformy.
Czy twoim zdaniem Zjednoczona Prawica - PiS i Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry dotrwa do końca kadencji (czyli do jesieni 2023 r.) w niezmienionym składzie? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe