Dziś senacka komisja ustawodawcza zajmie się ustawą antykorupcyjną Pawła Kukiza. DGP zapoznał się z opiniami prawnymi, które zamówiła na jej temat izba wyższa.

PiS poparł ustawę w ramach współpracy programowej z Kukiz’15. Została uchwalona w połowie września. Przewiduje m.in. pozbawienie praw publicznych osób skazanych za korupcję i zakaz ubiegania się przez takie osoby o pieniądze publiczne w ramach przetargów. Z kolei samorządowcy i parlamentarzyści nie będą mogli być zatrudniani w spółkach, w których Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego posiadają co najmniej 10 proc. akcji lub udziałów. Natomiast partie polityczne będą miały obowiązek prowadzenia i aktualizacji rejestrów wpłat, które będą umieszczane w Biuletynie Informacji Publicznej, będą miały też obowiązek prowadzenia rejestru zawieranych umów.
DGP zapoznał się z opiniami prawnymi na temat ustawy dla senatorów. I tak Biuro Legislacyjne Senatu zwraca uwagę na termin wejścia w życie niektórych przepisów ustawy. „Inicjatorzy ustawy, postulując podniesienie standardów stawianych parlamentarzystom [...], piętnując coraz dalej idące upolitycznienie spółek [...], dopuszczają jednak istnienie tego konfliktu i innych negatywnych zjawisk do końca obecnej kadencji” – wskazuje Biuro. Wątpliwości legislatorów budzi też nierówne traktowanie samorządowców i parlamentarzystów w przypadku złamania przez nich zakazu łączenia funkcji z pracą w spółkach państwowych lub samorządowych. „W odniesieniu do tych pierwszych oznacza ono wygaśnięcie mandatu, w odniesieniu do drugich takich konsekwencji nie pociąga” – zwraca uwagę Biuro Legislacyjne.
Doktor Marcin Walecki z Uniwersytetu w Oxfordzie (wcześniej związany z OBWE, ekspert Grupy Państw Przeciwko Korupcji Rady Europy GRECO) przyjrzał się zmianom, jakie ustawa wprowadza w przypadku funkcjonowania partii politycznych. Jego zdaniem to nie PKW powinna nakładać kary (od 1 tys. do 30 tys. zł) na partie np. za nieprowadzenie rejestru wpłat, lecz inne organy ścigania, antykorupcyjne, skarbowe lub sądy. Zalecane jest też dłuższe vacatio legis (ustawa miałaby wejść w życie od 2022 r.), „aby umożliwić wszystkim podmiotom wdrożenie zmian w uporządkowany sposób”.
Krytycznie ustawę ocenił dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z UW. Jego zdaniem możliwość orzeczenia zakazu pracy w państwowych instytucjach czy spółkach (a nawet przyjmowania od nich zleceń) jest niezgodne z zasadą proporcjonalności ograniczania praw i wolności (art. 31 konstytucji). Taka kara, zdaniem Piotrowskiego, mogłaby oznaczać „pozbawienie poddanego ograniczeniu środków utrzymania, nawet do końca jego życia, a więc skazanie na swego rodzaju unicestwienie socjalne”. Wątpliwości konstytucjonalisty budzi też sprawa rejestru wpłat na partię. Jego upublicznianie „spełnia standardy konstytucyjne”, ale jego udostępnianie zgodnie z szykowaną ustawą może przynieść „efekt mrożący” dla działalności partii, zwłaszcza opozycyjnych, natomiast powszechna dostępność rejestru znaczących wpłat oznacza też „powszechną dostępność danych o poglądach politycznych obywateli, które są ich sprawą prywatną, dopóki nie pełnią oni funkcji publicznych”.
Takich wątpliwości nie ma prof. Artur Nowak-Far z SGH. Jego zdaniem zarówno rejestry umów partii, jak i przewidywane sankcje karne za czyny korupcyjne są zgodne z prawem unijnym. Choć w przypadku rejestrów problematyczny – w świetle prawa UE – może się okazać zakres ich udostępniania. Zdaniem profesora przepisy powinny zawierać „bardziej konkretne postanowienia” niż samo odwołanie do standardów ochrony danych osobowych.
– Opinie, które otrzymaliśmy, mogą wskazywać na potrzebę wprowadzenia korekt, a niektóre z nich rodzą pytania, czy projekt w ogóle może być przyjęty w świetle konstytucji. Co jednak nie neguje potrzeby prac nad przepisami, które umożliwią skuteczniejszą walkę z korupcją – mówi senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski, szef komisji ustawodawczej.
– Nasza ustawa jest oparta na włoskiej, więc nie mam obaw o zgodność z prawem unijnym – mówi z kolei Paweł Kukiz. Przyznaje, że trzeba było pójść na pewne kompromisy. – Wielu wójtów, burmistrzów czy prezydentów ma „drugą pensję” w spółkach komunalnych. Obawa była taka, że jeśli wprowadzimy to od razu, a nie od przyszłej kadencji, to skutkiem byłyby wcześniejsze wybory. Natomiast pozostałe regulacje, jak sankcje za korupcję, wejdą już od 2022 r. – mówi.