Stan wyjątkowy przy granicy z Białorusią zmniejszył ryzyko prowokacji, które mogłyby towarzyszyć ćwiczeniu Zapad 2021 – podkreślił w poniedziałek minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

"Jesteśmy poddani - zarówno my, jak i Litwa i Łotwa - temu samemu atakowi, atakowi hybrydowemu, dokonanemu ze strony białoruskiej. Wymienialiśmy doświadczenia, jak ten atak odeprzeć" – powiedział w TVP Info Błaszczak. Szef MON spotkał się w poniedziałek w Rydze z ministrami spraw zagranicznych i obrony państw bałtyckich - Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. "Polska granica jest bezpieczna dzięki wprowadzeniu stanu wyjątkowego" - zaznaczył.

Zauważył, że także i Litwa i Łotwa wprowadziły stan wyjątkowy, zwrócił uwagę na ćwiczenia i szkolenie wojsk w Polsce i krajach sojuszniczych.

"Istotne było zagrożenie w postaci prób naruszenia polskiej granicy przy wykorzystaniu presji migracyjnej" – powiedział minister obrony. Według Błaszczaka stan wyjątkowy w pasie przygranicznym z Białorusią znacząco zmniejszył także ryzyko prowokacji, które mogłyby nastąpić przy okazji rosyjsko-białoruskiego ćwiczenia Zapad 2021. Szef MON zauważył, że poligon w Brześciu zaczyna się 2 km od polskiej granicy.

Minister poinformował, że wojsko postawiło blisko 60 km dwuipółmetrowego ogrodzenia wzdłuż granicy. Jak dodał, aby dzikie zwierzęta nie kaleczyły się o drut kolczasty, wzdłuż ogrodzenia rozstawia się siatkę. Przypomniał, że na granicy są stawiane dwie linie ogrodzenia – w lipcu i sierpniu wojsko ułożyło ponad 130 km "typowych wojskowych zasieków".

Zdaniem Błaszczaka działania przedstawicieli opozycji, którzy sprzeciwiają się poczynaniom rządu na granicy "wpisują się w scenariusz, który powstał daleko na Wschodzie".

Szef MON wyraził przekonanie, że przedwczesne byłoby podawanie daty odwołania stanu wyjątkowego. "Liczymy na to, że sytuacja się znormalizuje po zakończeniu ćwiczenia Zapad. Liczymy, że twardość w postawie Polski, Litwy, Łotwy spowoduje, że reżim Łukaszenki zrezygnuje z próby wywołania kryzysu migracyjnego" - powiedział.

Stan wyjątkowy obejmujący pas granicy z Białorusią został wprowadzony 2 września i ma potrwać 30 dni.

Ogrodzenie na granicy z Białorusią zaczęto instalować pod koniec sierpnia w regionie wsi Zubrzyca Wielka w woj. podlaskim. Instalacja ma uniemożliwić dostanie się do Polski przybyszów z Bliskiego Wschodu przywiezionych na polską granicę przez białoruski reżim, który uniemożliwia im także powrót na Białoruś. Ustawiany przez wojsko płot składa się z trzech warstw drutu ostrzowego typu concertina, ułożonych pierścień na pierścieniu. Słupki będące podstawą dla concertiny są wkopane w ziemię na ponad metr. Płot ma wysokość 2,5 metra. Pod płotem, po zewnętrznej stronie leżą trójwarstwowe zasieki, które utrudniają podejście do ogrodzenia.

W pierwszym etapie zaplanowana jest budowa 150 km odcinka. W planach jest też przewidziany kolejny etap budowy o długości 97 km. Przeciw ogrodzeniu - jako zagrażającemu ludziom i dzikim zwierzętom - wypowiadają się m.in. Zieloni, którzy złożyli interpelację w sprawie niebezpiecznego ogrodzenia z drutu na granicy.