Posłowie Polski 2050 na czwartkowym briefingu w Sejmie odnieśli się do sejmowej debaty nad sprawozdaniem z wykonania budżetu państwa w 2020 r. i sprawozdaniem z działalności Narodowego Banku Polskiego w 2020 r.

Posłanka Paulina Hennig-Kloska wyraziła zdumienie i ubolewanie z powodu nieobecności premiera Mateusza Morawieckiego podczas sejmowej debaty, a także szybkim wyjściem prezesa NBP Adama Glapińskiego z sali - zanim posłowie mogli zadać mu pytania.

Według posłanki rząd "dopuścił się gwałtu na finansach publicznych". Podkreśliła, że nie chodzi jej o tzw tarcze finansowe - wprowadzane by przeciwdziałać gospodarczym konsekwencjom epidemii Covid-19. "Chodzi nam o to, że w 2020 roku rząd jako rutynowe działania zaczął stosować kreatywną księgowość, wypychając ogromne wydatki państwa poza ustawę budżetową" - powiedziała Hennig-Kloska.

Dodała, że obecnie "ten proceder stał się naturalny i sięga 10 proc. PKB". Zaznaczyła, że to wydatki wykonane poza budżetem państwa co oznacza ponad 200 mld zł różnicy między deficytem budżetu państwa a wzrostem długu publicznego liczonego według metodologii unijnej, czyli wliczającej wszystkie faktyczne wydatki, za które państwo i rząd ponoszą odpowiedzialność

Wśród tych wydatków - mówiła posłanka - są długi rządu z poprzednich lat, które, jak stwierdziła, "były ukrywane przez rząd wśród różnych funduszy celowych" i w innych pozabudżetowych obszarach. W tym kontekście mówiła też o 30 mld dotacji i pożyczek, którymi według niej rząd finansował swoje wydatki nie na wsparcie gospodarki, "tylko na politykę rządu PiS, która ma mu zapewnić reelekcję", w tym na TVP i Polskie Radio.

Posłanka przekonywała, że w 2020 roku Polska wpadła w "dołek inwestycyjny", który - jak oceniła - nie jest spowodowany wyłącznie pandemią, ale też polityką rządu. Jako przykład wskazywała sprawę zapowiadanej nowelizacji tzw ustawy medialnej, która, jak oceniła Hennig-Kloska, jest sygnałem ostrzegawczym dla inwestorów pokazującym niepewność polskiego rynku i jest jednym z czynników zniechęcających do inwestowania w naszym kraju.

Poseł Polski 2050 - Mirosław Suchoń - mówił o inflacji i wzroście cen nawet za podstawowe produkty w kontekście polityki monetarnej NBP. Według niego, działalność Glapińskiego sprzyja rządowi. "Natomiast prezes Glapiński zapomniał, że konstytucja zobowiązuje go do dbania o stabilność cen" - dodał poseł.

Krytykował niskie stopy procentowe, które powodują, że topnieje kapitał emerytalny Polaków i ich oszczędności w bankach. Mówił, że w tej sytuacji Polacy lokują oszczędności w nieruchomościach, by uniknąć tych strat i tym samym "napędzają bańkę" na rynku nieruchomości, powodując wzrost ich cen i coraz mniejszą dostępność mieszkań i domów.

Prezes NBP mówił w czwartek w Sejmie, że w 2020 r. NBP prowadził działania, których celem było wsparcie polskiej gospodarki w obliczu pandemii. Wśród tych działań Glapiński wymienił m.in. obniżenie stóp procentowych i skup państwowych obligacji. Powtórzył, że wzrost inflacji jest przejściowy.

W maju rząd przyjął uchwałę w sprawie sprawozdania z wykonania budżetu za ubiegły rok wraz z uchwałą w sprawie zamknięcia rachunków budżetu państwa za rok 2020. Dochody budżetu państwa wyniosły blisko 420 mld zł, wydatki ok. 505 mld zł. Deficyt budżetu państwa zamknął się w kwocie prawie 85 mld zł. W stosunku do 2019 r., dochody wzrosły nominalnie o 4,8 proc., a realnie o 1,4 proc.

Pierwotnie ustawa budżetowa z 14 lutego 2020 r. zakładała zrównoważony budżet państwa. Dochody i wydatki zaplanowano na poziomie ok. 435 mld zł. Jednak z uwagi na COVID-19, budżet państwa wymagał nowelizacji.

Poseł PiS Henryk Kowalczyk mówił podczas czwartkowej debaty w Sejmie, że mimo pandemii dochody były wyższe niż w 2019 roku, realizowane były wszystkie programy społeczne, m.in. 500+ i 13. emerytura, zwiększono wydatki na zdrowie do 116 mld zł, co stanowiło już 5,5 proc. PKB.

Według posła PiS, ubiegłoroczny budżet "w tym kształcie, dzięki odpowiedzialnej polityce rządu, dzięki instytucjom takim jak NBP i PFR, pozwolił suchą nogą przejść przez ten kryzys", bezrobocie praktycznie nie wzrosło, zadziałały tarcze finansowe dla przedsiębiorców i samorządów, a ich bardzo szybkie uruchomienie ochroniło miejsca pracy. "Rząd znakomicie zdał egzamin" - ocenił Kowalczyk.