Śledztwa w sprawie Ramana Pratasiewicza i Sofii Sapiegi będą prowadzone w Mińsku – zapowiedział lider Białorusi Alaksandr Łukaszenka we wtorek podczas narady podsumowującej jego niedawne spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Łukaszenka zapewniał, że Mińsk ma gospodarcze i polityczne wsparcie Moskwy.

"Śledztwo w sprawach obu tych osób będzie się toczyć na Białorusi, bezwzględnie. Powiedziałem o tym prezydentowi Rosji" – zakomunikował Łukaszenka, który Pratasiewicza i Sapiegę nazwał "terrorystami".

Po przymusowym lądowaniu w stolicy Białorusi samolotu linii Ryanair 23 maja, na lotnisku w Mińsku zatrzymano Pratasiewicza, byłego współredaktora kanału Nexta, uznanego przez władze białoruskie za "ekstremistyczny". Zatrzymana została również jego partnerka, obywatelka Rosji Sofia Sapiega. Pratasiewicz jest oskarżony w sprawach karnych. Sapiega ma usłyszeć zarzuty we wtorek.

Łukaszenka poinformował, że sprawa lądowania w Mińsku samolotu lecącego z Aten do Wilna zajęła tylko niewielką część rozmów z Putinem, które toczyły się w piątek i sobotę w Moskwie. Przekonywał, że przywiózł stamtąd same dobre wiadomości, w tym dotyczące współpracy gospodarczej. "Nie będzie problemów z dostawami ropy z Rosji" – zapewnił Łukaszenka, powołując się na Putina. Białoruski lider powiedział również, że "odnosi wrażenie", iż cena za gaz w przyszłym roku będzie na poziomie obecnego, chociaż ostatecznie kwestia ta nie została rozstrzygnięta.

W związku z odnowieniem od 3 czerwca sankcji USA wobec najważniejszych białoruskich przedsiębiorstw w mediach pojawiły się niepotwierdzone informacje, że będąca na "czarnej liście" białoruska rafineria Naftan ma problemy z dostawami ropy z Rosji.

Rządy obu krajów przygotują wspólną odpowiedź na sankcje Zachodu – podaje prezydencka gazeta SB.Biełaruś Siegodnia.

Łukaszenka powiedział też m.in., że Rosja i Białoruś "znalazły rozwiązania" w sprawie tzw. manewru podatkowego – zmian w rosyjskich przepisach, które podwyższają cenę ropy dla Mińska. To kwestia sporna w rozliczeniach za surowce jeszcze od 2019 r., kiedy Rosja zaczęła stopniowe zmienianie swoich przepisów podatkowych. W ich efekcie, jak wówczas szacowano, w latach 2019-2024 białoruski budżet może stracić nawet 11 mld USD. Przywódca Białorusi zapewnił też, że państwo wesprze linie lotnicze Belavia, które ucierpiały w wyniku zakazu lotów ze strony państw zachodnich. M.in. mają pojawić się nowe połączenia z Rosją. Łukaszenka poprosił również Putina, by Białorusini mogli lecieć na wakacje przez rosyjskie lotniska.

Nie rozmawiano - jak zapewnił Łukaszenka - "o przerzucaniu wojsk na stałe, tworzeniu jakichś baz". "To nie jest nam potrzebne, ponieważ nasza koncepcja bezpieczeństwa w ramach państwa związkowego (Białorusi i Rosji - PAP) zakłada, że nie ma takiej potrzeby. Jeśli będzie jakieś napięcie, będziemy widzieć aktywizację NATO, z konfliktem włącznie, to w ciągu doby rosyjskie oddziały i wojska zostaną przerzucone na Białoruś" – oświadczył.

Tematem rozmów z Putinem było również "zbliżenie" systemów podatkowych i celnych obu krajów. Wcześniej były one wymieniane jako ważny element uzgadnianych przez Mińsk i Moskwę map pogłębionej integracji w ramach państwa związkowego.

Po rozmowach obu przywódców przekazano, że Białoruś otrzyma wkrótce drugą połowę rosyjskiego kredytu – 500 mln USD.

Łukaszenka zapewniał, że w Soczi "nie było mowy" o rezygnacji z białoruskiej suwerenności. "W ogóle o tym nie rozmawialiśmy. Dyskutowaliśmy na temat konkretnych spraw, które mogą nas zbliżyć z Rosją" – wskazał.

Według ekspertów narastająca od zeszłego roku konfrontacja białoruskich władz z Zachodem ułatwia Moskwie wywieranie presji na Mińsk m.in. w sprawach tzw. pogłębionej integracji.

Białoruski przywódca powiedział we wtorek, że negocjowane od ponad dwóch lat waru