Politycy PiS zapewniają, że sprawą ratyfikacji zwiększenia zasobów własnych UE parlament zajmie się w najbliższym czasie; w Zjednoczonej Prawicy nie ma jednak porozumienia dotyczącego ratyfikacji. Oficjalnej decyzji jak głosować nie podjęły kluby KO i Lewicy, PSL uzależnia poparcie od przyjęcia warunków.

Przeciw ratyfikacji będzie koło Konfederacja.

Rząd miał we wtorek zająć się projektem ustawy o ratyfikacji zwiększenia zasobów własnych UE. Ratyfikacja tej decyzji przez kraje członkowskie jest konieczna do uruchomienia wypłat z unijnego Funduszu Odbudowy. Projekt został jednak zdjęty z porządku obrad rządu.

Rzecznik rządu Piotr Müller poinformował PAP, że projekt zostanie przyjęty najprawdopodobniej jeszcze w tym miesiącu. "Tutaj więc nie ma zasadniczej zmiany co do terminu. Niezbędne jest jednak, aby wszyscy parlamentarzyści, wszyscy obywatele mieli świadomość co do istoty przyjęcia ustawy o zasobach własnych" - dodał.

Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska zaznaczyła, że ustawa o zasobach własnych dotyczy całości środków z UE i to od "parlamentarzystów zależy czy Polacy będą mieli 770 mld zł, czy nie będą mieli nic". "Parlament w najbliższym czasie podejmie tę decyzję. Mamy nadzieję, że wszyscy rozsądni, którzy chcą dobrze dla Polski poprą ratyfikację" - podkreśliła w rozmowie z PAP posłanka.

Według deklaracji szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, w klubie ma obowiązywać dyscyplina ws. poparcia projektu ustawy ws. ratyfikacji podczas głosowania w parlamencie.

Porozumienie Jarosława Gowina od początku deklarowało, że poprze projekt. Zastępca rzecznika ugrupowania Jan Strzeżek w rozmowie z PAP podtrzymał tę deklarację. "Porozumienie popiera Fundusz Odbudowy. To nie jest tak, że tych gigantycznych pieniędzy potrzebuje partia A, albo partia B, polityk A, albo polityk B - to są pieniądze niezbędne do zminimalizowania gospodarczych skutków pandemii" - powiedział Strzeżek.

"Od początku zabiegaliśmy o przyjęcie przez Polskę budżetu unijnego, aktywnie uczestniczył w tym premier Jarosław Gowin, który w grudniu w Brukseli rozmawiał o tym z kluczowymi unijnymi politykami" - dodał.

Projekt unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy od początku krytykowała Solidarna Polska. Politycy SP krytykowali mechanizm powiązania budżetu z praworządnością; obecnie zwracają uwagę na kwestię pożyczek, z których częściowo ma być finansowany Fundusz.

Lider SP, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wielokrotnie deklarował, że posłowie jego ugrupowania projektu ustawy dotyczącego zasobów własnych nie poprą. Solidarna Polska ma obecnie 19 posłów.

We wtorek minister-członek Rady Ministrów, wiceszef SP Michał Wójcik odnosząc się do kwestii ratyfikowania przez parlament decyzji w sprawie zwiększenia zasobów własnych UE zaznaczył w Polsat News, że Solidarna Polska uważa dokument za niebezpieczny z punktu widzenia m.in. uwspólnotowienia długów.

Dodał, że jest kilka propozycji, które "położy na stół" w czasie posiedzenia Rady Ministrów. Wskazał, że jest to m.in. kwestia jurysdykcji podatkowej. "Nie wolno stawiać z jednej strony pieniądza, a z drugiej strony takich kwestii jak chociażby kwestie suwerennościowe" - powiedział.

Prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński w ostatnim wywiadzie dla "Gazety Polskiej" zapowiedział, że jeśli w wyniku głosowania projekt nie zostanie przyjęty, wówczas koalicji rządzącej grozi rozpad. Solidarna Polska po tych słowach podtrzymała swój sprzeciw.

Oficjalnego stanowiska w sprawie Funduszu Odbudowy nie ma jeszcze Klub Koalicji Obywatelskiej. "Czekamy na to, co przedstawi rząd, w tej chwili nie ma powodu, byśmy zajmowali stanowisko" - powiedziała PAP wiceszefowa klubu KO Katarzyna Lubnauer.

Według innego posła z władz klubu, ze wstępnych i nieoficjalnych ustaleń wynika, że najbardziej prawdopodobne jest głosowanie przeciwko, jeśli rząd nie przedstawi transparentnego Krajowego Planu Odbudowy. A ponieważ w KO raczej w to nie wierzą, klub nastawia się na głosowanie przeciw, choć ostateczna decyzja nie zapadała - mówi rozmówca PAP.

Ostatecznej decyzji nie podjął także klub Lewicy. Wiceszef klubu Krzysztof Śmiszek powiedział PAP, że Lewica nie może podjąć decyzji, ponieważ nie ma jeszcze projektu ustawy ratyfikacyjnej.

"Problemem nie jest stanowisko Lewicy, tylko stanowisko Zjednoczonej Prawicy. Jeśli panowie i panie z ZP porozumieją się i wreszcie zobaczymy projekt ustawy ratyfikacyjnej to w ostatniej chwili będziemy podejmować decyzję. Dzisiaj po prostu nie mamy nad czym pracować" - powiedział Śmiszek. Jak dodał, Lewica "nie będzie szalupą ratunkową dla Jarosława Kaczyńskiego i nie będzie prostym zastępnikiem Zbigniewa Ziobry i jego parlamentarzystów".

Śmiszek pytany, co może spowodować, że Lewica będzie przeciw ratyfikacji, odparł: "Jeśli Ziobro wymusi wpisywanie do ustawy ratyfikacyjnej rzeczy, które są sprzeczne z polskim i europejskim porządkiem prawnym, to nie może liczyć absolutnie na żadne przychylne spojrzenie na taki projekt". Podkreślił, że projekt ustawy ws. ratyfikacji zasobów UE może być głosowany wielokrotnie w Sejmie.

PSL uzależnia swoje poparcie od spełnienia warunków Stronnictwa. "Jeśli premier Mateusz Morawiecki w Sejmie nie przyjdzie i nie przedstawi drugiej części Krajowego Planu Odbudowy, który później będzie załącznikiem do tej ratyfikacji, jeśli nie przyzna, że zgodził się na federalizację Unii Europejskiej publicznie z trybuny sejmowej, to nie widzi podstaw do głosowania za ratyfikacją zasobów własnych UE" - powiedział PAP poseł Marek Sawicki.

"Oczywiście podtrzymujemy też te warunki, które wcześniej stawialiśmy, czyli przeznaczenie 10 proc. na rolnictwo i udział samorządów w planowaniu i wydatkowaniu tych środków. Ale przede wszystkim pan premier musi publicznie powiedzieć, że tak, dokonał federalizacji i pokazać nam drugą część dotacyjną, kredytową Krajowego Planu Odbudowy. Bo nie możemy się zgodzić na ratyfikację w ciemno" - powiedział poseł PSL.

Szef koła Konfederacja Jakub Kulesza potwierdził w rozmowie z PAP, że posłowie koła będą głosować przeciwko projektowi ustawy ws. Funduszu Odbudowy. Jak ocenił, "idzie za nim przekazanie kolejnych kompetencji, wbrew zasadzie pomocniczości, na rzecz Unii Europejskiej". "Idą za tym kolejne unijne podatki, w tym podatek od plastiku, od śladu węglowego, podatek cyfrowy, od transakcji finansowych" - dodał.

Kulesza zapowiedział, że Konfederacja będzie domagać się, aby "zgodnie z Konstytucją, ta propozycja była głosowana większością kwalifikowana 2/3 głosów, tak jak wszystkie inne koncepcje pozatraktatowego rozszerzenia kompetencji UE".

W grudniu ub.r. przywódcy państw UE porozumieli się ws. wieloletniego budżetu Unii na lata 2021-2027 oraz Funduszu Odbudowy gospodarek państw członkowskich po epidemii COVID-19. W ramach unijnego Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji ponad 57 mld euro. Podstawą do sięgnięcia po te środki będzie Krajowy Plan Odbudowy (KPO), który musi przygotować każde państwo członkowskie i przedstawić Komisji Europejskiej do końca kwietnia.

Krajowy Plan Odbudowy to dokument będący podstawą do gospodarowania środkami z Funduszu Odbudowy, nie będzie on procedowany jako projekt ustawy. Jednak aby Fundusz Odbudowy został uruchomiony, to państwa członkowskie, w tym parlamenty narodowe muszą zatwierdzić decyzję unijnych liderów o zwiększeniu zasobów własnych UE.