W trakcie roku trwania pandemii koronawirusa Agencja Rozwoju Przemysłu nie zdołała otworzyć zapowiadane fabryki produkującej maseczki. Choć maszyny stoją, to nie wyprodukowały ani jednej maseczki. Jaki będzie finał tej historii?

W połowie kwietnia zeszłego roku ówczesna minister rozwoju Jadwiga Emilewicz oraz prezes ARP Cezariusz Lesisz ogłosili start programu #PolskieSzwalnie. Akcji patronował prezydent Andrzej Duda.

Projekt zakładał, że polscy producenci związani z branż tekstylną wyprodukują maseczki, których w pierwszych tygodniach pandemii zabrakło na rynku. ARP zakupiła materiał, szwalnie uszyły 175 mln maseczek, które częściowo trafiły do państwowych zakładów pracy, częściowo do sprzedaży, a reszta jest przechowywana w magazynach. Dalsze plany zakładały uruchomienie szwalni w Stalowej Woli. ARP odpowiada na pytania zadawane o #PolskieSzwalnie bardzo zdawkowo, a na pytania o koszty nie odpowiada wcale.

Przypomnijmy: na początku marca pytaliśmy o koszt materiału, jaki spółka ta będąca w nadzorze Prezesa Rady Ministrów ze stuprocentowym udziałem Skarbu Państwa, przekazała prywatnym firmom szyjącym maseczki. ARP zasłania się tajemnicą przedsiębiorstwa, a wszyscy pozostali zaangażowani w projekt odsyłali nas z pytaniami do ARP właśnie.

ARP nie chce także odpowiadać na pytania koszty uruchomienia szwalni w Stalowej Woli. Sprawę bada poselski zespół Koalicji Obywatelskiej, a w Senacie - senator Krzysztof Brejza. Z najnowszej odpowiedzi na zapytania senator dowiadujemy się, że w Stalowej Woli stoi obecnie 9 linii produkcyjnych (4 linie masek typu I i II, 4 linie FFP2, 1 linia FFP3). Maszyny nie szyją maseczek, ponieważ - jak przyznaje ARP - "obecnie z uwagi na ogromną dostępność rynek został nasycony maskami”. Poza tym „proces produkcji tego typu produktu jest bardzo zawiły i wymaga wielu przygotowań oraz zintensyfikowanych działań”, a „samo pozyskanie maszyn odbywało się sukcesywnie i rozłożone było w czasie oraz wiązało się z etapowym wdrażaniem i instalacją maszyn produkcyjnych”.

Spółka zarzeka się jednak, że maszyny nie zostały zakupione na marne.

„Zatem ARP dążąc do wykorzystania maksymalnie posiadanych maszyn i możliwości produkcyjnych podjęła działania zmierzające do pozyskania odbiorców różnego rodzaju masek, z którymi aktualnie podmiotami prowadzi rozmowy negocjacyjne oraz ustala ewentualne warunki współpracy. ARP prowadzi rozmowy zarówno z odbiorcami krajowymi jak i zagranicznymi”.

W tej odpowiedzi pojawia się także nowe uzasadnienie, dlaczego ARP nie ujawni kwot zakupu maszyn. Państwowa spóła twierdzi, że „nie uzyskała zgody na ich udostępnienie” od swoich kontrahentów.

Jak już dwukrotnie pisaliśmy ARP nie może nie udzielić odpowiedzi na te pytania. Jak tłumaczyła nam posłanka Maria Janyska w świetle art. 19 ust. 1 i 2 ustawy i wykonywaniu mandatu posła i senatora, uprawnienie posłów i senatorów do uzyskiwania informacji i wglądu w dokumentację organu władzy publicznej obejmuje również informacje prawnie chronione, w tym informacje niejawne, przy zachowaniu przepisów dotyczących tajemnicy prawnie chronionej, w tym u.o.i.n., a także z uwzględnieniem przepisów dotyczących ochrony dóbr osobistych.

Jak pisze Krzysztof Brejza w facebookowym wpisie #PolskaSzwalnia będzie produkować maski dla innych krajów i to zapewne już po pandemii