Ogłoszone w czwartek zalecenie Europejskiej Agencji Leków w sprawie szczepionki firmy AstraZeneca potwierdziło, że decyzja Polski o tym, żeby nie wstrzymywać szczepień tym preparatem była właściwa - powiedział PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut.

W czwartek dyrektor Europejskiej Agencji Leków (EMA) Emer Cooke poinformowała, że szczepionka przeciw Covid-19 firmy AstraZeneca jest bezpieczna i skuteczna. "Jej zalety związane z ochroną ludzi przed Covid-19 przeważają (...) nad ryzykiem. Szczepionka nie jest odpowiedzialna za ogólny wzrost przypadków zakrzepów krwi. Posługując się dostępnymi dowodami (...) ciągle nie możemy definitywnie wykluczyć związku między przypadkami, które wystąpiły, a zaszczepieniem" - oświadczyła.

Wirusolog prof. Gut powiedział PAP, że spodziewał się takiej opinii EMA. Jego zdaniem, strategia polskiego rządu, żeby nie zawieszać szczepień tym preparatem była właściwa.

"Najlepszym dowodem jest Anglia, która stosuje AstręZenekę i zdołała zredukować liczbę zakażeń z ponad 60 tys. do 5 tys. dziennie. Liczbę zgonów również radykalnie zredukowano" - zauważył.

Jak mówił, liczba około 30 zgonów, których jako przyczynę podawana jest zakrzepica, może wystąpić przy masowych szczepieniach i nie łączyć się z określoną szczepionką.

Według niego czwartkowe zalecenie EMA nie zakończy jednak dyskusji i emocji związanych z bezpieczeństwem i skutecznością tego preparatu.

"Wahadło jest bardzo łatwo wychylić, ale znacznie trudniej je zatrzymać. Było z góry wiadomo, że istnieje cała grupa oponentów, nie tylko tej szczepionki, ale w ogóle szczepień" - stwierdził wirusolog.

Przypomniał, że przed głośną sprawą zaszczepienia pod koniec 2020 roku na WUM nieuprawnionych osób spoza grupy zero preparatem Pfizera, również o tej szczepionce mówiono, że jest nieprzebadana.

"Dopiero jak poszła walka o towar reglamentowany, to wszyscy się rzucili na Pfizera" - stwierdził.

Zdaniem wirusologa, mimo zaleceń EMA nadal może się zdarzyć, że niektórzy z pacjentów mających zostać zaszczepionych AstrąZeneką będą rezygnować ze szczepień.

"Osobie wystraszonej i spanikowanej tłumaczenie niewiele daje. Albo takie osoby jednak się zaszczepią ze strachu przed COVID-19, albo pozostali zostaną zaszczepieni i będziemy mieli spadek zakażeń" - ocenił.