Choć niekwestionowanym liderem Zjednoczonej Prawicy jest Jarosław Kaczyński, to jednak nie jest to materiał na najlepszego premiera – wynika z najnowszego badania United Surveys dla DGP i RMF FM.

W badaniu zadaliśmy trzy pytania: kto jest najbardziej wpływowym politykiem obozu Zjednoczonej Prawicy, kto po stronie szeroko pojętej opozycji oraz kto byłby najlepszym premierem dla Polski. W każdym z przypadków respondenci mogli wskazać swoje typy (tzw. wskazania spontaniczne).
Jeśli chodzi o liderów obozu władzy, to palmę pierwszeństwa dzierży szef PiS i wicepremier Jarosław Kaczyński (ponad 84 proc. wskazań). Na drugim miejscu jest premier Mateusz Morawiecki (39 proc.), a podium zamyka Zbigniew Ziobro, na którego wskazało blisko 30 proc. ankietowanych. Na drugiego koalicjanta PiS Jarosława Gowina tylko niespełna co dziesiąty badany.
– Na prawicy król jest jeden. Za nim dwóch polityków ma całkiem niezłe wyniki: Morawiecki, którego sprawczość widzą nie tylko wyborcy PiS, oraz Ziobro, który w oczach elektoratu opozycji ma większą sprawczość od premiera, bo buja łódką i może ją wywrócić, a wtedy opozycja dojdzie do władzy – podkreśla Marcin Duma z United Surveys.
Z kolei zdaniem naszego rozmówcy z PiS badanie pokazuje, że wyborcy zaakceptowali obecny model władzy. – Wszyscy wiedzą, że rządzi Jarosław Kaczyński, ale nie chcą, by był premierem, jeździł za granicę itd. Polacy są przyzwyczajeni, że kto inny jest premierem, a kto inny rządzi – komentuje. Przekonuje też, że obecny system sprawowania władzy w Polsce jest wydajny, bo jest „wewnątrzkontrolny”. – Jest człowiek i gremium, które zajmuje się sprawdzaniem, czy wszyscy równo się starają. A w sytuacji, gdy prezes ma rolę rozdającego karty, ktoś, kto odstaje od reszty, musi się liczyć z tym, że szybko zostanie odsunięty – dodaje.
Pewnym zaskoczeniem może być słaby wynik szefa KPRM Michała Dworczyka, który zarządza procesem szczepień przeciw COVID-19 i niemal codziennie występuje na konferencjach prasowych, czy ministra zdrowia Adama Niedzielskiego.
– W dobie bipolarnej polityki i wszechogarniającego sporu polityk taki jak Michał Dworczyk, przekazujący neutralne komunikaty dotyczące zarządzania codziennością, nie ma siły przebicia. Chcąc zbudować się politycznie, musiałby trafić na jakiś front walki, gdzie podział jest czytelny i w którym część wyborców będzie a priori po jego stronie – tłumaczy prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW. Z kolei co do Adama Niedzielskiego od osoby z rządu słyszymy opinię, że „to nie jest polityk”. – On nawet nie wypowiada się jak rasowy polityk, dlatego nie jest postrzegany jako lider – dodaje.
O ile w Zjednoczonej Prawicy sytuacja jest klarowna, a role rozdane, to w przypadku opozycji – z racji jej podziału – siłą rzeczy można mówić o przywództwie grupowym. Najczęściej wskazywany jest Rafał Trzaskowski (35 proc.), za nim Szymon Hołownia (25 proc.) i Borys Budka (21 proc.) Kolejne miejsca zajmują: Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, Adrian Zandberg i Władysław Kosiniak-Kamysz. W czołówce dominują więc politycy PO. Ale choć aktywni Trzaskowski czy szef partii Budka są na podium, to Tusk czy Schetyna, a więc politycy, którzy nie są dziś na pierwszej linii, także są wysoko w rankingu. A dla wyborców PiS to właśnie Tusk, zaraz po Trzaskowskim, uchodzi za najbardziej wpływowego polityka opozycji.
Sondaż pokazuje też potencjalne napięcia w trójkącie Trzaskowski, Hołownia, Budka. – Albo w kolejnych sondażach Budka wyprzedzi Hołownię, albo obecna hierarchia na liście polityków opozycyjnych zostanie „sformalizowana”, a Budka wypadnie z gry. Bo jeśli jeden polityk partyjny będzie górować nad partyjnym liderem, zrodzi to napięcia – podkreśla prof. Rafał Chwedoruk.
Na pewno w opozycji, w porównaniu z prawicą, widać poważny dylemat, czy w tak zróżnicowanym politycznie obozie szukać jednego lidera, czy raczej przekonywać, że wielu przywódców może stworzyć zgraną drużynę. Zdaniem Marcina Dumy wyborcy wolą raczej pierwsze rozwiązanie. – Także wyborcy opozycji chcą mieć bohatera, rycerza w srebrnej zbroi, który ich poprowadzi i będzie ich wodzem, więc będą szukać lidera, aż go znajdą ‒ podkreśla Marcin Duma.