Lider nigeryjskiej partyzantki Boko Haram, Abubakar Shekau, w czwartek zdementował środowe informacje, jakoby organizacja terrorystyczna miała nowego przywódcę. Według mediów świadczy to o głębokich podziałach wśród dżihadystów.

W środę Państwo Islamskie (IS) poinformowało w swym tygodniku "Al-Naba", że jej zachodnioafrykańskie odgałęzienie ma nowego przywódcę, którym został Abu Musab al-Barnawi. W ubiegłym roku Boko Haram złożyło przysięgę na wierność dżihadystom.

Jednak w trwającym 10 minut nagraniu audio, które w czwartek rozpowszechniają nigeryjskie media, Shekau zapewnił, że wciąż jest liderem nigeryjskich terrorystów. Oskarżył też Barnawiego o próbę obalenia go.

"Chcę, aby cały świat wiedział, że wciąż utrzymujemy naszą ideologię i jesteśmy zjednoczeni w Koranie. Nie zejdziemy z tej drogi" - powiedział.

Shekau, który stoi na czele Boko Haram od 2009 roku, twierdzi, że został oszukany przez swoich niektórych bojowników i IS. Jak dodał, nie może już ślepo podążać za IS.

"Poprzez tę wiadomość chcemy podkreślić, że już nie będziemy akceptować żadnych wysłanników (IS - PAP), poza tymi naprawdę zaangażowanymi w sprawę Allaha" - powiedział Shekau.

W marcu ub. roku Shekau ogłosił formalne przystąpienie nigeryjskiej grupy do IS i przysiągł wierność jej przywódcy Abu Bakrowi al-Bagdadiemu.

Jak komentuje agencja EFE, obecna walka o władzę odsłania głębokie podziały wewnątrz Boko Haram. Według BBC mogą one doprowadzić do starć między bojownikami lojalnymi wobec Shekaua lub Barnawiego. Jak czytamy w BBC, jest to też oznaka słabości organizacji i być może zapowiedź początku jej końca.

Nigeryjski rząd nazwał ostatnie oświadczenia dżihadystów "tanią propagandą". Według władz bojownicy są bezsilni wobec ofensywy wojskowej sił rządowych.

Nigeryjska armia wielokrotnie informowała o śmierci Shekau, po czym pojawiał się on na filmach. Po raz ostatni wideo z jego udziałem rozpowszechniono w marcu. Wydawał się wówczas słaby i mówił, że dla niego "nadszedł już koniec". Shekau miał wtedy rany; według źródeł bliskich Boko Haram od tego czasu nie dawał żadnego znaku życia. Podejrzewano, że zmarł lub że nie jest w stanie kierować organizacją.

Boko Haram pod koniec 2014 roku kontrolowało znaczne terytoria w północno-wschodniej Nigerii, mniej więcej wielkości Belgii, ale zostało z nich wyparte przez wojska nigeryjskie, wspierane przez żołnierzy z sąsiednich krajów. Choć organizacja znalazła się w odwrocie, nadal przeprowadza zamachy samobójcze w północno-wschodniej Nigerii i sąsiednim Kamerunie, Nigrze oraz Czadzie. Głównym celem ataków były m.in. pełne ludzi targowiska.

Dżihadyści z Boko Haram, którzy początkowo stawiali sobie za cel walkę z zachodnią edukacją w Nigerii, zabili już ponad 20 tys. ludzi i zmusili do ucieczki z domów ponad 2,5 mln osób.(PAP)

jhp/ mc/