Prezydent Rosji Władimir Putin spotkał się w czwartek z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem. Na początku spotkania Juncker wyraził nadzieję na "szczerą rozmowę". Kiedy pojawiają się problemy, należy spotykać się i rozmawiać - powiedział.

Putin, według komunikatu służb prasowych Kremla, wskazał na "kwestie, które znajdują się na agendzie w wymiarze dwustronnym, Rosji i UE, Komisji Europejskiej". Wyraził zadowolenie z możliwości rozmowy na ich temat.

Przewodniczący KE przyjechał na 20. Międzynarodowe Forum Ekonomiczne w Petersburgu i wziął udział w jego otwarciu. "Niektórzy w Europie oczywiście nie zgadzali się z taką ideą, ale mnie ona się spodobała, ponieważ właśnie w tym momencie, kiedy między nami pojawiają się problemy, powinniśmy spotykać się i rozmawiać" - mówił Juncker na początku spotkania z prezydentem Rosji.

"Chciałbym, żebyśmy wymienili opinie z taką szczerością, z takim otwartym podejściem, jak działo się to na przestrzeni wielu lat" - dodał.

W wystąpieniu na otwarciu forum szef KE powiedział, że jedyną drogą do uchylenia sankcji gospodarczych wobec Rosji jest realizacja porozumień mińskich. Jak dodał, jest to wspólne stanowisko UE. Ocenił, że w stosunkach z Rosją konieczne jest "odbudowanie poziomu zaufania" i taka odbudowa wciąż jest możliwa.

Zdaniem rosyjskiego politologa Dmitrija Babicza wizyta Junckera w Petersburgu nie przyniesie istotnych zmian w relacjach Rosja-UE, mimo że Unia jest "zmęczona sankcjami".

"Jeśli przyjrzymy się przemówieniu Junckera w Petersburgu, to faktycznie przedstawił on ponownie żądania Unii Europejskiej w takiej formie, w jakiej zwykle były one przedstawiane. Niczego nowego nie powiedział i na pewno, zgodnie regułami Unii Europejskiej, powiedzieć nie mógł" - powiedział PAP ten ekspert, komentator polityczny agencji RIA-Nowosti.

Ocenił, że nie spełniły się obawy, iż jeśli Juncker przyjedzie do Petersburga, będzie to okazaniem słabości, "próbą separatystycznego pokoju z Rosją". Udział szefa KE w petersburskim forum Babicz ocenił przy tym jako "kolejną próbę zadeklarowania, że z Rosją prowadzony jest dialog, chociaż tak naprawdę żadnego szczególnego dialogu nie ma".

"Unia Europejska, jeśli spojrzeć na historię ostatnich lat, nie jest zdolna do kompromisów. Są decyzje polityczne, które podejmowane są z reguły bardzo nieprzejrzyście, anonimowo przez Radę Europejską. I urzędnicy europejscy, komisarze (UE), te decyzje wykonują. Nie są one zmieniane; próby wywarcia na nie jakiegoś wpływu podejmowane były przez Rosję wiele razy i nie doprowadzały do niczego” – powiedział Babicz.

Jego zdaniem unijne sankcje nie są skuteczne, dlatego że Rosja nie zmieni swojego stanowiska w sprawie Ukrainy.

"Co znaczy dla Rosji zmiana jej stanowiska w sprawie wydarzeń na Ukrainie? Jeśli Rosja przestanie żądać szczególnego statusu (dla Donbasu), jeśli Donieck i Ługańsk znajdą się pod taką kontrolą (prezydenta Ukrainy Petra) Poroszenki jak Odessa czy Charków, to do Rosji popłynie ogromna ilość uchodźców i straty będą o wiele większe niż w wyniku sankcji" - powiedział Babicz.

Jego zdaniem Rosja nie przyjmie propozycji byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego, który zaapelował do Moskwy, by pierwsza uchyliła sankcje wobec UE. „Nie sądzę, by do tego doszło, bo na pewno byłoby to interpretowane w UE jako słabość Rosji, oznaka tego, że gotowa jest oddać swoich sojuszników w Donbasie" - uznał politolog.