Konsekwencje zwycięstwa wyborczego Konserwatystów w Wielkiej Brytanii zaprzątają dziś uwagę tamtejszej prasy, zarówno tej prawicowej, jak i lewicowej. Ale ta ostatnia wiele miejsca poświęca też przyczynom klęski Partii Pracy i wnioskom jakie z niej płyną na przyszłość.

W powyborczej analizie w lewicowym "Guardianie" Patrick Wintour zwraca uwagę na trzy elementy przegranej: słabe przywództwo Eda Milibanda, obawy przed dalszym zadłużeniem przez niego kraju i na Szkotów. Sami Labourzyści, co zrozumiałe, koncentrują się na tym ostatnim czynniku zewnętrznym swojej klęski. Mówią o cynicznym wykończeniu swojej partii przez liderkę SNP /Szkocka Partia Narodowa/ Nicolę Sturgeon, która chciała uzyskać kontrolę nie tylko nad Szkocją, ale i Anglią, gdyby uzależniła od swego poparcia chwiejny rząd Partii Pracy.

Część Labourzystów uważa jednak, że przyczyną wyborczej porażki było odejście przez Eda Milibanda od formuły New Labour, która dała trzy zwycięstwa Tony'emu Blairowi. Nowa Partia Pracy wygrywała dzięki polityce skierowanej na klasy średnie, na ich aspiracje, korzystającej z kapitalizmu, a nie walczącej z nim "Musimy mówić o tworzeniu majątku, a nie tylko o jego dzieleniu" - powiedział "Guardianowi" jeden z ministrów w labourzystowskim gabinecie cieni.