Na początku sierpnia WOT podpisze porozumienie o szkoleniu pracowników Poczty Polskiej. Już kilka tygodni temu rozpoczęła się współpraca z leśnikami, rośnie także liczba żołnierzy i klas mundurowych

– Do głównych celów zawartego porozumienia będzie należeć m.in. umacnianie zdolności obronnych Rzeczypospolitej Polskiej, przygotowanie żołnierzy i pracowników Poczty Polskiej do współdziałania w różnych stanach gotowości obronnej państwa oraz współpraca w sytuacjach kryzysowych – informuje kapitan Witold Sura, rzecznik prasowy Wojsk Obrony Terytorialnej.
Pocztowcy są zachęcani do wstąpienia do WOT, ale także do szkoleń związanych ze strzelaniem. Zapewne duży wpływ na taką sytuację ma to, że prezesem Poczty Polskiej jest Tomasz Zdzikot, były wiceminister obrony narodowej i bliski współpracownik ministra obrony Mariusza Błaszczaka. W sumie jest to współpraca zrozumiała – placówki pocztowe w mniejszych miejscowościach to często jedyna „stała” reprezentacja państwa polskiego.
Ale podpisanie porozumienia między pocztowcami a obroną terytorialną to tylko jeden z przykładów tego, że coraz większa liczba ludzi jest zaangażowana w działania związane z wojskowością, co jest bezpośrednim skutkiem napaści Rosji na Ukrainę. Już pod koniec kwietnia podobne porozumienie podpisano między WOT a Lasami Państwowymi.
– Szkolenia obronne, które rozpoczynamy z WOT, to nie nowość. Takie kursy odbywały się już przed laty. Kontynuujemy najlepsze tradycje przysposobienia wojskowego leśników – mówił wówczas Józef Kubica, p.o. dyrektor generalny Lasów Państwowych. Przed II wojną światową przeszkolono w ten sposób kilkanaście tysięcy leśników. – Leśnicy doskonale znają teren i niemal każdą leśną ścieżkę. Z kolei żołnierze wiedzą, jak posługiwać się bronią, znają taktykę i potrafią szybko reagować, gdy pojawia się niebezpieczeństwo. Dlatego szkolenia organizowane przez WOT niosą obopólne korzyści dla organizacji, które reprezentujemy – tłumaczył Kubica. Warto pamiętać, że w przypadku wybuchu wojny większość pracowników zmienia stosunek pracy na służbę, z czym wiążą się dodatkowe obowiązki, m.in. dbanie o szlaki komunikacyjne.
Poza kooperacją z dużymi instytucjami Wojsko Polskie stara się też zwiększyć liczbę żołnierzy, co się dzieje, ale powoli. Obecnie służy ponad 110 tys. żołnierzy zawodowych i ponad 30 tys. żołnierzy służby terytorialnej. Od kilku miesięcy minister obrony Mariusz Błaszczak, od niedawna wicepremier, powtarza, że jednym z jego głównych zadań jest zwiększenie liczebności Wojska Polskiego do ok. 300 tys. żołnierzy (w tym 50 tys. WOT). Resort obrony poinformował, że „3 lipca w Nowym Dworze Mazowieckim pierwszą przysięgę dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej złożyło 128 żołnierzy, którzy ukończyli 28-dniowe szkolenie podstawowe w 2. Mazowieckim Pułku Saperów w Kazuniu Nowym oraz w 41. Bazie Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. W całej Polsce w tym dniu przysięgę złożyło blisko 700 ochotników”.
Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa to rozwiązanie nowe, które pojawiło się w ustawie o obronie ojczyzny. Dla młodych ludzi dużą zachętą do włożenia munduru może być niezłe wynagrodzenie – dla tych poniżej 26. roku życia jest to prawie 5 tys. zł na rękę miesięcznie. – MON i Wojsko Polskie, w ramach dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, w tym roku jest gotowe przeszkolić 15 tys. ochotników. Do Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji wpłynęło już 8 tys. wniosków o szkolenie – informują urzędnicy resortu.
Inną formą swego rodzaju militaryzacji jest radykalne zwiększenie liczby klas mundurowych w szkołach średnich. W tym roku takich oddziałów przygotowania wojskowego jest nieco ponad 280, w przyszłym ma ich być prawie 400. Przejdzie więc przez nie ok. 10 tys. uczniów. Jak podaje „Polska Zbrojna”, uczniów czeka minimum 230 godzin lekcji z edukacji wojskowej, w tym 177 godzin zajęć praktycznych, a program obejmie cztery bloki tematyczne: podstawy wychowania wojskowego, szkolenie z wybranych przepisów prawa, szkolenie logistyczne oraz szkolenie bojowe. Po takim szkoleniu ich absolwentom łatwiej będzie się dostać m.in. do Wojsk Obrony Terytorialnej.
Wojna w Ukrainie pokazała, że w przypadku napaści w obronę są angażowane setki tysięcy ludzi. Jak podają Ukraińcy, obecnie ich siły zbrojne liczą ok. 700 tys. ludzi, a do tego dochodzi jeszcze policja czy Straż Graniczna. W Polsce żołnierze wszystkich rodzajów sił zbrojnych (w tym także WOT) to obecnie ok. 150 tys. osób. Mimo widocznego zapału zwiększenie tej liczby do 300 tys. w najbliższych latach wydaje się mało prawdopodobne – już 200 tys. żołnierzy będzie można uznać za duży sukces. Na większą liczbę chętnych może wpłynąć nadciągające spowolnienie gospodarcze. Przy wzrastającym bezrobociu wojsko jest częściej wybierane jako stały i przewidywalny pracodawca. ©℗