Księża są często porywani lub straszeni, bo upominają się o prawa najuboższych - mówi IAR misjonarz z Boliwii, ksiądz Tomasz Danicki. Taka sytuacja spotkała jednego ze znanych mu duchownych. "Ojciec Eryk bardzo wyraźnie mówił swoim wiernym, że produkcja narkotyków to zło. W odpowiedzi bandyci poinformowali go, że jest na niego wyrok śmierci. Ojciec odpowiedział, że jest gotowy, całe szczęście nikt nie przyszedł" - opowiada ksiądz Danicki.
Kiedy misjonarz przeczuwa, że jego życie jest zagrożone, w pierwszej kolejności informuje o tym swojego biskupa. W przypadku porwania, Kościół i władze kraju pochodzenia zaczynają negocjacje - wyjaśnia ksiądz Tomasz Grzyb z papieskiej organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Równoczesne rozmowy podejmują biskup, nuncjatura i rząd. "W wypadku księdza Wąsowicza chcą ustalić, gdzie przebywa i w jakim jest stanie" - mówi ksiądz Tomasz Grzyb. Niedawno misjonarze mieli szkolenie na temat zachowania w takich sytuacjach w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
"Misjonarze to nie wojskowi, nie mają takiego wsparcia i są tego świadomi" - mówi ksiądz Tomasz Grzyb. Dodaj jednak, że niejednokrotnie tam, gdzie są, starają się wprowadzać pokój i pojednanie miedzy ludźmi.
W sprawie księdza Wiktora Wąsowicza teraz główne rozmowy prowadzą sami parafianie, bo to do nich przyszli separatyści prorosyjscy. O sprawie wiedzą też ukraińskie władze i nuncjatura apostolska.