Amerykański Urząd Bezpieczeństwa Transportu (TSA) zdecydował o usunięciu z lotnisk do czerwca br. wszystkich „nagich skanerów”. Decyzja jest podyktowana względami ochrony prywatności pasażerów korzystających z amerykańskich lotnisk.

Skanery ciała zostały wprowadzone po nieudanych ataku bombowym na pokładzie samolotu lecącego w grudniu 2008 roku do Stanów Zjednoczonych. Skanery ciała, które używają technologii promieni Roentgena, pozwalają na szybsze przeprowadzenie kontroli bezpieczeństwa na lotniskach.

Od momentu wprowadzenia ich do użytku dochodziły głosy niezadowolenia z dwóch powodów. Po pierwsze chodziło o prywatność pasażerów, ponieważ obsługa na monitorach widzi zarys nagiej sylwetki prześwietlanego pasażera. Drugim powodem krytyki stosowania skanerów na lotniskach był fakt, że wykorzystują one szkodliwe dla zdrowie promienie Roentgena. Częste podróżowanie, a co za tym idzie częste naświetlanie takimi szkodliwymi promieniami może spowodować wzrost ryzyka zachorowania na raka skóry.

W 2012 roku używania na lotniskach państw UE takich skanerów zakazała Komisja Europejska.

Teraz w jej ślady poszedł Amerykański Urząd Bezpieczeństwa Transportu. Do czerwca br. wszystkie skanery ciała mają zniknąć z amerykańskich lotnisk. Do podjęcia takiej decyzji urząd został zmuszony powszechnymi skargami od podróżnych, korzystających z amerykańskich lotniska. Wycofywane skanery mają zastąpić nowocześniejsze urządzenia, które będą bezpieczniejsze dla zdrowia pasażerów oraz zwiększą ich prywatność. Nowe skanery nie będą pokazywały nagiej sylwetki pasażerów, jedynie miejsce lokalizacji potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów, o ile takie pasażer będzie chciał wnieść ze sobą na pokład samolotu.