Socjalista Francois Hollande, faworyt nadchodzących wyborów prezydenckich we Francji, wystąpił w niedzielę na swoim pierwszym wielkim i widowiskowym mityngu wyborczym w Le Bourget. Kandydat obiecał, że jego zwycięstwo "odmieni losy" Francji.

Trzy miesiące przed pierwszą turą wyborów wystąpienia Hollande'a w podparyskiej miejscowości wysłuchało, według organizatorów, 25 tysięcy działaczy i sympatyków Partii Socjalistycznej (PS).

Zanim jeszcze do hali w Le Bourget przybył główny bohater wiecu, na estradzie zagrzewał socjalistów do boju swoimi muzycznymi przebojami piosenkarz i były czołowy tenisista Yannick Noah. Przed zabraniem głosu przez Hollande'a tysiące zebranych obejrzało na wielkim ekranie krótki biograficzny film o nim.

"Przyszedłem do Was mówić o Francji - tej, która cierpi i tej, która ma nadzieję. (...) Przyszedłem mówić o Francji jutra" - rozpoczął trwające blisko półtorej godziny przemówienie socjalistyczny kandydat, stojąc na tle dwóch flag: francuskiej i unijnej. Jego zwolennicy przerywali mu co chwila oklaskami i entuzjastycznymi okrzykami.

Hollande wyjaśnił, że stanął do walki o prezydenturę, aby "odmienić losy swojego kraju" i "dać na nowo nadzieję Francuzom". Faworyt wyborów wielokrotnie powtarzał w przemówieniu słowo "równość". "Każdy naród ma swoją duszę. Duszą Francji jest równość" - tłumaczył.

Wyjaśnił, że jego głównym adwersarzem jest "świat finansów" i obiecał ukrócić wszystkie przestępstwa popełniane przez spekulantów i aferzystów. "Przestrzegam tych wszystkich, którzy mogli wierzyć, że prawo ich nie dosięgnie - od przestępców finansowych do oszustów i małych bandziorów: Republika Was dopadnie" - zagroził socjalistyczny kandydat.

Ogłosił też, że będzie bronił z determinacją zasady świeckości francuskiego państwa. "To dlatego zapiszę w konstytucji ustawę z 1905 roku, mówiącą o rozdziale Kościołów i państwa" - zapowiedział.

Hollande obiecał ponownie stworzenie 60 tys. nowych etatów w edukacji publicznej. Sprecyzował jednak jednocześnie, że mimo to ogólna liczba pracowników budżetówki nie zostanie zwiększona ze względu na trudną sytuację finansów publicznych.

Wśród uczestników niedzielnego wiecu w Le Bourget byli wszyscy obecni liderzy PS

Hollande powtórzył wiele swoich wcześniejszych obietnic, m.in. o tym, że po wyborze na prezydenta natychmiast obniży o 30 proc. pensję głowy państwa, premiera i ministrów. Zapewnił również, że poprawi sytuację mieszkaniową we Francji i że da wszystkim legalnym imigrantom prawo głosowania w wyborach lokalnych.

Hollande atakował wielokrotnie w zawoalowany sposób swojego głównego rywala Sarkozy'ego, nie wymieniając przy tym jego nazwiska. "Jedno jedyne słowo podsumowuje całą tę prezydencję (Sarkozy'ego): degradacja. Wszystko podupadło" - tak skwitował socjalista kończącą się pięcioletnią kadencję obecnego szefa państwa. Obciążył rządzącą od 10 lat centroprawicę winą za doprowadzenie państwa do ogromnego zadłużenia.

W dziedzinie polityki zagranicznej socjalista zapowiedział, że pierwszą wizytę po wyborze na prezydenta złoży niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Czyniąc aluzję do obecnego prezydenta Sarkozy'ego, Hollande zaznaczył, że sam "nie będzie podejmował dyktatorów w Paryżu z wielką pompą".

Wśród uczestników niedzielnego wiecu w Le Bourget byli wszyscy obecni liderzy PS z Martine Aubry, szefową PS na czele, oraz czworo byłych lewicowych premierów: Laurent Fabius, Lionel Jospin, Pierre Mauroy i Edith Cresson. Na widowni można było też zobaczyć wybitnego kreatora mody Christiana Lacroix oraz dramaturga i reżysera teatralnego Jean-Michela Ribesa.

Hollande, faworyt sondaży od początku nominacji przez Partię Socjalistyczną na kandydata w wyborach, pozostaje wciąż liderem sondaży z poparciem od 28 do 30 proc. głosów.

Jednak w ostatnich tygodniach jego przewaga nad najgroźniejszym rywalem, prezydentem Sarkozym, maleje. Według ostatnich badań, ten ostatni może liczyć na poparcie w granicach 23-24 proc. głosów.

Oprócz tej prowadzącej dwójki faworytów o wejście do drugiej tury mogą walczyć: szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pen i centrysta, przywódca Ruchu Demokratycznego Francois Bayrou.