Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w piątek, że w sprawie zbrodni katyńskiej oczekuje od Rosjan przede wszystkim przyznania się do ludobójstwa oraz wypłacenia rodzinom odszkodowań. "To dopiero będzie załatwienie sprawy" - podkreślił.

Kaczyński był pytany na konferencji prasowej w Sejmie o obchody 71. rocznicy zbrodni katyńskiej, w których mają uczestniczyć prezydenci Polski i Rosji.

"Oczekuję od Rosjan nie tyle obecności nawet prezydenta na uroczystościach, co przyznania się, że to było ludobójstwo, i wyciągnięcia z tego wszystkich wniosków w sferze prawa karnego, jeżeli jest to jeszcze możliwe" - podkreślił lider PiS.

W jego ocenie, postawienie przed sądem osób odpowiedzialnych za mord w Katyniu jest "jeszcze ciągle możliwe". "Przypomnę, że we Francji sądzi się ludzi dziewięćdziesięciokilkuletnich" - zaznaczył. Jak dodał, oczekuje też "wyciągnięcia wszystkich wniosków w sferze odszkodowawczej".

Kaczyński skrytykował również władze Warszawy, które - jego zdaniem - uniemożliwiają zorganizowanie 10 kwietnia - w rocznicę katastrofy smoleńskiej - koncertu ku czci jej ofiar. Koncert na Placu Teatralnym w Warszawie chciało zorganizować Niezależne Wydawnictwo Polskie, właściciel "Gazety Polskiej". Według portalu niezależna.pl władze miejskie odmowę motywują tym, że 10 kwietnia Kancelaria Prezydenta postanowiła zorganizować koncert w Teatrze Wielkim.

"Jeżeli to będzie miało niedobre konsekwencje 10 kwietnia, to wina jest w 100 procentach po stronie władzy" - stwierdził Kaczyński. "To kolejny dowód na to, że ta władza rzeczywiście się boi, zakazuje zniczy, wieńców, wyrzuca je, obraża pamięć zmarłych, zakazuje krzyża" - powiedział prezes PiS, przywołując słynną pieśń Jana Pietrzaka "Nielegalne kwiaty, zakazany krzyż".

"Władze najwyraźniej panicznie boją się społeczeństwa"

Według niego, władze najwyraźniej "panicznie boją się" społeczeństwa oraz pamięci ludzi, którzy społeczeństwu służyli.

Kaczyński mówił też o werdykcie, jaki ma wydać w piątek Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie krzyży w szkołach publicznych we Włoszech. Włochy odwołały się od orzeczenia Trybunału z listopada 2009 roku, głoszącego, że wieszanie krzyży to naruszenie "prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami" oraz "wolności religijnej uczniów".

"Wiele państw wsparło w tej sprawie państwo włoskie. Polska się nie przyłączyła. Chciałbym publicznie postawić pytanie, dlaczego? Dlaczego rząd nie postąpił tak jak inne rządy krajów katolickich?" - pytał Kaczyński. "Może przyjść taki moment, w którym wbrew woli większości Polaków, trzeba będzie w Polsce coś zdejmować. To już zupełnie będzie przypominało komunizm" - powiedział.



Poseł PO Dariusz Lipiński nie zgodził się ze stwierdzeniami prezesa PiS. "Zajmujemy się tym od samego początku, od wyroku pierwszej instancji. W styczniu 2010 w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy złożyłem zapytanie do Komitetu Ministrów w tej sprawie" - podkreślił.

"MSZ w dyskusjach na Komitecie Ministrów, w których uczestniczą ministrowie spraw zagranicznych lub - w zastępstwie - ambasadorowie, polski przedstawiciel zabierał zawsze głos jako jeden z pierwszych. Myślę, że wystąpienie Kaczyńskiego świadczy o niewiedzy" - dodał poseł PO.

Ponadto na piątkowej konferencji Kaczyński zgodził się ze słowami szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który skrytykował w czwartek Stany Zjednoczone za ich pretensje pod adresem Polski w związku ze wstrzymaniem prac nad ustawą reprywatyzacyjną.

Sikorski powiedział m.in., że "jeśli Stany Zjednoczone chciały coś zrobić dla polskich Żydów, to dobrym momentem były lata 1943-44, gdy większość z nich jeszcze żyła i gdy ustami Jana Karskiego Polska o to błagała; teraz ta interwencja jest cokolwiek spóźniona".

"Nieczęsto się zgadzam z ministrem Sikorskim, ale teraz się zgadzam" - powiedział Kaczyński.

"Przy kolejnych wyborach trzeba będzie robić dyktando"

Prezes PiS był też pytany przez dziennikarzy o błędy ortograficzne, jakie popełnił prezydent Bronisław Komorowski, składając wpis kondolencyjny w japońskiej ambasadzie w związku z tragicznymi w skutkach trzęsieniem ziemi i tsunami. Komorowski napisał: "Jednoczymy się w imieniu całej Polski z narodem Japonii w bulu i nadzieji na pokonanie skutków katastrofy".

"Rozumiem, że przy kolejnych wyborach trzeba będzie robić dyktando" - powiedział Kaczyński. Dopytywany, czy pamięta jak napisał "obiat" zamiast "obiad" odpowiedział: "Tym bardziej sądzę, że trzeba dyktand". "Tego sobie nie przypominam. Nie mam żadnej wątpliwości, że obiad pisze się przez "d". Być może mój bardzo niewyraźny charakter pisma tutaj zawinił" - dodał Kaczyński.