Premier Donald Tusk powiedział w niedzielę w Szczecinie, że nie spodziewa się by na portalu WikiLeaks zostały ujawnione polskie tajemnice państwowe. "Natomiast na ile urzędnicy amerykańscy pofolgowali sobie w języku i co tam powypisywali tego nie wiem" - dodał.

Amerykańska dyplomacja poinformowała polskie MSZ, że w dokumentach, jakie w ciągu weekendu zamierza opublikować portal internetowy WikiLeaks mogą znaleźć się "obszerne fragmenty" dotyczące Polski.

Tusk pytany w niedzielę przez dziennikarzy w Szczecinie czy na portalu WikiLeaks może ukazać się coś co jest niebezpieczne dla Polski Tusk odparł: "Według informacji jakie posiadam to jest problem dla tych, którzy nie umieli utrzymać tajemnicy. Czyli, jak wiadomo, chodzi tu o korespondencję amerykańską i instytucji amerykańskich pomiędzy sobą. A więc nie spodziewam się niczego, co mogłoby być w jakikolwiek sposób dla Polski czy to ambarasujące, czy mówiąc o czymś, co mogło być tajemnicą państwową".

"Natomiast na ile urzędnicy amerykańscy pofolgowali sobie w języku i co tam powypisywali tego nie wiem" - dodał.

W sobotę źródła rządowe poinformowały PAP nieoficjalnie, że w dokumentach tych mają znaleźć się m.in. materiały z przebiegu "burzliwych" negocjacji polsko-amerykańskich ws. tarczy antyrakietowej.

Pytany o kwestie dotyczące tarczy Tusk odpowiedział: "Plotka głosi, że Amerykanie pisali między sobą z ubolewaniem, że bardzo twardo negocjujemy, ale jeśli rzeczywiście to jest w tej korespondencji, to raczej jest komplement niż pochodnia" - zaznaczył premier.

Administracja USA ostrzegła kilka sojuszniczych państw, że tajne materiały, których ujawnienie w czasie weekendu zapowiedział portal internetowy WikiLeaks, mogą zawierać informacje szkodzące stosunkom USA z tymi krajami.

Rzecznik Departamentu Stanu Philip Crowley powiedział, że nie wiadomo dokładnie, co WikiLeaks zamierza opublikować. Dodał jednak, że chodzi o ujawnienie, iż niektórzy przedstawiciele rządów obcych państw udzielają USA poufnych informacji o poczynaniach tych rządów, co narazi na szwank amerykańskie źródła wywiadowcze w tych krajach.

Według dotychczasowych doniesień prasowych, ostrzeżono rządy Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady, Danii, Norwegii i Izraela.

Oczekuje się, że WikiLeaks ujawni m.in. tysiące meldunków dyplomatycznych z informacjami o zarzutach korupcyjnych przeciwko politykom w Rosji, Afganistanie i krajach Azji Środkowej.

WikiLeaks zapowiada, że w czasie weekendu ujawni siedem razy więcej materiałów niż w październiku, kiedy opublikował prawie 400 tysięcy tajnych dokumentów na temat wojny w Iraku.



W lipcu portal udostępnił opinii publicznej ponad 70 tysięcy tajnych raportów wojskowych na temat wojny w Afganistanie. Swoje rewelacje WikiLeaks, portal kierowany przez byłego hakera komputerowego Australijczyka Juliana Assange, ujawniał dotychczas, przekazując materiały niektórym znanym gazetom, m.in. dziennikowi "New York Times".

Szef Wikileaks ujawnia: przecieki dotyczą wielkich tematów

Miliony poufnych dokumentów, które portal internetowy Wikileaks ma zamiar ujawnić w niedzielę wieczorem dotyczą "wszystkich wielkich tematów" - powiedział w niedzielę szef portalu, Julian Assange.

Assange wypowiadał się w trakcie wideokonferencji zorganizowanej dla dziennikarzy w Jordanii.

"Dokumenty, które mamy zamiar ujawnić dotyczą wszystkich wielkich tematów we wszystkich krajach świata" - odpowiedział Assange reporterom, gdy pytali czy nowe przecieki będą dotyczyły wojny w Afganistanie lub Iraku.

Assange wyjaśnił dziennikarzom, że zwraca się do nich poprzez łącza wideo, ponieważ "Jordania nie jest krajem najbardziej pewnym, jeśli ma się na karku CIA". Nie wyjawił, gdzie się znajdował w trakcie wideokonferencji.

Perspektywa ujawnienia poufnej korespondencji dyplomatycznej, pochodzącej z amerykańskich placówek dyplomatycznych na całym świecie "przyprawia Waszyngton o ból głowy" - komentuje agencja AFP, przypominając, że USA już starają się zredukować problem, jakim będzie upublicznienie dokumentów na temat wielu krajów, kontaktując się z nimi i łagodząc wydźwięk informacji, które będą opublikowane.

Prawdopodobnie w niedzielę wieczorem portal Wikileaks opublikuje - według różnych źródeł - od ok. 400 tys. do ok. 3 mln dokumentów, głównie not pochodzących z placówek dyplomatycznych USA w wielu państwach.

Wśród dokumentów wymienia się m.in. amerykańskie oceny pakistańskiego arsenału nuklearnego oraz ryzyka wymierzenia w niego ataku terrorystycznego, opinie na temat prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja i jego rodziny, a także opis stosunku amerykańskich władz w Iraku do kurdyjskich separatystów.

W sobotę wieczorem agencja dpa podała, za stroną internetową tygodnika "Der Spiegel", że większość dokumentów, które mają pojawić się na portalu Wikileaks, powstała po 2004 roku i nie jest objęta klauzulą tajności.