Niezutylizowane śmieci elektryczne, takie jak zużyte lodówki, suszarki, a nawet żarówki i baterie mogą nas słono kosztować. Nawet 40 tys. euro dziennie.
Polska utylizuje jedynie kilogram zamiast przynajmniej czterech kilogramów elektrogratów na obywatela rocznie. I właśnie za to Unia chce nas karać już od stycznia przyszłego roku.
Dlatego organizacje ekologiczne myślą nad sposobami przekonania Polaków do recyklingu. Jednym z nich jest nagradzanie osób, które w wyznaczonym miejscu oddadzą swoje elektrograty. W zamian za starą lodówkę czy magnetofon dostają wrzosy, cebulki kwiatów, owoce, bilety na koncerty, wystawy czy zawody żużla. Taka handlowa wymiana odbyła się między obywatelami a fundacjami ekologicznymi wspieranymi przez samorząd już w kilku miejscowościach w kraju, a w najbliższą środę i czwartek zawita na Dolny Śląsk, m.in. do Jelcza-Laskowic. – W ten sposób chcemy pokazać, że ekologia to nie tylko utylizacja śmieci, lecz także piękno – mówi edukator ekologiczny Dominik Dobrowolski i dodaje, że podczas podobnej akcji przeprowadzonej na początku października w Zielonej Górze 40 tys. wrzosów zamieniono na 65 ton starego sprzętu elektrycznego i tonę baterii. – Obowiązywał przelicznik: 10 wrzosów za telewizor lub pralkę, 2 za zepsutą suszarkę albo świetlówkę i po jednym za 20 baterii – kwituje Dobrowolski.
Z kolei w ubiegły weekend we Wrocławiu i Łodzi z okazji Światowego Dnia Żywności można było najeść się pysznych owoców. Oczywiście nie za darmo. Kilogram śliwek, gruszek lub jabłek kosztował jedną zużytą lodówkę lub pięć kilogramów makulatury. Z kolei w Gdańsku za dziesięć szklanych butelek lub telewizor można było otrzymać wejściówkę do opery, na mecz, wyścig żużlowy lub bilet do kina. Rozdano w ten sposób 1,4 tys. zaproszeń. – Chcieliśmy pokazać, że bycie człowiekiem kulturalnym to nie tylko czytanie książek, lecz także sortowanie śmieci – mówi Zuzanna Fogtt z Fundacji Sztuki Współczesnej in Sitiu, organizującej akcję.
dw