Poszerzenie Konwencji Chicagowskiej przez powołanie stałego międzynarodowego zespołu ds. badania wypadków lotniczych proponuje Prokurator Generalny Andrzej Seremet. Zastrzega, że to nie wotum nieufności dla MAK, a wniosek na przyszłość.

Prokurator Generalny powiedział, że wie, iż jego propozycja jest jedynie "ideą na przyszłość" i że jego rolą nie jest zgłaszanie rozwiązań prawnych. Podkreślił, że prokuratura - mimo zgłaszanych wątpliwości - "jest zdecydowana bronić swego poglądu, że nie można było inaczej prowadzić tego śledztwa niż właśnie w taki sposób - czyli dwutorowo, po polskiej i rosyjskiej stronie".

"Myślę, że wobec wątpliwości podnoszonych w tej konkretnej sprawie - a nie da się wykluczyć, że i w przyszłości takie wystąpią - trzeba wziąć pod uwagę możliwe rozbieżności stanowisk i interesów, oczywiste w społeczności międzynarodowej. Może byłoby godne rozważenia, żeby uzupełnić Konwencję Chicagowską przez powołanie stałego zespołu badawczego, do którego wchodziliby przedstawiciele wszystkich państw sygnatariuszy?" - pytał.

Jego zdaniem, zespół badawczy mógłby być ciałem stałym, istniałby cały czas, ale aktywowałby się z chwilą zaistnienia jakiejś katastrofy na terenie państwa-sygnatariusza. Obecnie bowiem, jak podkreśla, w badaniu wypadku uczestniczy tylko przedstawiciel państwa - właściciela samolotu i komisja z kraju, na terenie którego doszło do katastrofy - tak stanowi Załącznik 13. do konwencji. Co do zasady, inne strony-sygnatariusze konwencji nie uczestniczą w badaniu.

"Nie jest to rodzaj wotum nieufności wobec MAK czy polskiej komisji"

Od początku badania katastrofy smoleńskiej niektórzy politycy i publicyści poddawali w wątpliwość zasadność badania sprawy na podstawie Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym podpisanej w Chicago w 1944 r. Wskazywano na polsko-rosyjską umowę z 1993 r. jako właściwszą podstawę prawną.

Polska prokuratura, kierujący Komisją Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego szef MSWiA Jerzy Miller, jak i akredytowany przy MAK przedstawiciel Polski Edmund Klich zawsze podkreślali, że właśnie konwencja chicagowska jest najodpowiedniejszą podstawą do działania komisji badawczych. Wskazywano, że polsko-rosyjska umowa z 1993 r. ma jedynie charakter ramowy i była przewidziana do "obsługi" wyprowadzania z Polski byłych wojsk radzieckich.

Seremet pytany, czy nie jest to rodzaj wotum nieufności wobec MAK czy polskiej komisji, Seremet zapewnił, że "absolutnie nie". "Chodzi mi o jakieś rozwiązania dla przyszłości. Być może byłoby to właściwe, bo wyobraźmy sobie np. katastrofę na terenie państwa, które jest w stanie napiętych relacji z państwem - właścicielem samolotu. Te animozje mogą przecież rzutować na wyjaśnienie katastrofy. To taka ogólna idea, bez żadnego odniesienia do obecnego śledztwa, jego zakresu czy sposobu prowadzenia" - powiedział.



Seremet: podpiszemy z Rosją memorandum o współpracy śledczej

W październiku do Polski mają przyjechać przedstawiciele Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej - ujawnił Prokurator Generalny. W Polsce ma zostać podpisane memorandum, które usprawni współpracę w działalności śledczej.

Seremet powiedział, że czynione są zabiegi związane z wizytą w Polsce prokuratorów Prokuratury Generalnej Federacji Rosji, do której miałoby dojść w październiku.

"Będzie to okazja do podpisania memorandum o współpracy. Cały proces jego zawarcia został zainicjowany w trakcie mojej wizyty w Moskwie 6 maja. Liczę, że zostanie ono podpisane i że przyczyni się do polepszenia, przyspieszenia naszej współpracy i że ta wizyta będzie też okazją do przedstawienia stronie rosyjskiej naszych oczekiwań, a także oczekiwań strony rosyjskiej wobec nas" - powiedział Seremet.

Podtrzymał wypowiedzianą już wcześniej opinię, że w śledztwie smoleńskim niewykluczone jest postawienie zarzutów osobom związanym z organizacyjną stroną wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.

"Polsko-rosyjska współpraca ws. śledztwa smoleńskiego w zasadzie przebiega pozytywnie"

Prokurator Generalny uważa, że polsko-rosyjska współpraca w sprawie śledztwa smoleńskiego "w zasadzie przebiega pozytywnie". "Niepokojące sygnały były w czerwcu - wtedy uważałem, że dokumenty, o które zwracaliśmy się we wnioskach do strony rosyjskiej powinny były już nadejść, a nie nadchodziły" - dodał. Podkreślił, że obecnie współpracę uważa za prawidłową.

Seremet zapowiedział też, że w najbliższych dniach z Polski do Rosji wysłana zostanie partia materiałów, która będzie wykonaniem rosyjskiego wniosku o pomoc prawną.

Pytany o stan śledztwa Seremet poinformował, że wojskowi prokuratorzy przesłuchali już ponad 300 świadków, zgromadzono 62 tomy akt.

Nawiązując do różnych postulatów pod adresem prokuratury Seremet podkreślił, że trzeba sobie uświadomić, że przedmioty, które stanowią dowód rzeczowy, albo przedmioty badań MAK - nie są jeszcze w zasięgu prokuratury polskiej. "Nadzieją napawa to, że ostatnio oznajmiono oficjalnie, iż prace MAK dobiegają końca i że raport w ciągu dwóch miesięcy będzie opracowany. Musimy dodać jeszcze 60-dniowy termin na ewentualne wniesienie zastrzeżeń przez polskiego akredytowanego przy MAK (Edmunda Klicha). Zapewne potem - nie wyobrażam sobie innego modelu procedowania - także prokuratura otrzyma dowody rzeczowe do wykorzystania procesowego" - powiedział.