Ministerstwo Spraw Zagranicznych szuka firm, które pomogą dyplomatom w organizacji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Prawie za darmo: w zamian będą mogły się reklamować w czasie unijnych szczytów i spotkań.
Kierowanie Wspólnotą przejmiemy w drugiej połowie przyszłego roku. Dla naszej administracji będzie to ogromne wyzwanie logistyczne. W ciągu pół roku w pięciu polskich miastach zorganizowanych zostanie co najmniej 200 spotkań unijnych polityków i wysokiej rangi urzędników.
Z ogłoszenia, jakie MSZ zamieścił na swojej stronie, wynika, że resort szczególnie liczy na nieodpłatne wsparcie w zakresie transportu lotniczego oraz drogowego, zapewnienia systemów telekomunikacyjnych, a także dostaw produktów żywnościowych.
Nie z każdą jednak firmą resort chce pracować. Wykluczone są te, które znajdują się w stanie sporu cywilnoprawnego lub administracyjnego z organami polskiej administracji rządowej czy Komisji Europejskiej.
Na cenzurowanym są też przedsiębiorstwa, których udziałowców, wspólników, partnerów lub członków zarządu skazano za przestępstwo oraz te, w stosunku do których otwarto likwidację lub ogłoszono upadłość. – Staramy się zaangażować jak najwięcej osób i środków do organizacji prezydencji, by wszystkie zaplanowane spotkania przebiegały sprawnie i według planu – mówi Monika Janus-Klewiado z MSZ. Dyplomaci nie ukrywają, że liczą na pomoc firm także z powodu ograniczonego budżetu.
Wczoraj upłynął termin, w którym firmy zainteresowane współpracą mogły zgłaszać się do resortu
Według najnowszych szacunków nasze przewodnictwo w UE będzie kosztować ok. 110 mln euro. To o blisko 60 mln euro mniej, niż na organizację prezydencji wydała Francja w drugiej połowie 2008 roku.
Wczoraj upłynął termin, w którym firmy zainteresowane współpracą mogły zgłaszać się do resortu. Dyplomaci nie zdradzają, ile wpłynęło wniosków i od jakich firm. Sami wybiorą te, z którymi chcą współpracować. „DGP” ustalił, że na liście potencjalnych partnerów MSZ są Polskie Linie Lotnicze LOT.
– Zaoferowaliśmy naszą flotę dla celów organizacji czarterowych rejsów specjalnych oraz miejsca w samolotach liniowych – mówi Katarzyna Bujańska z LOT. Taka forma współpracy nie dziwi ekspertów. – Podobne rozwiązania stosowane są na całym świecie, nawet przez najbogatsze państwa, takie jak USA czy Niemcy.
Współpraca firm i dyplomatów traktowana jest jak promocja rodzimego biznesu – mówi Paweł Świeboda, prezes fundacji DemosEuropa. W Polsce prywatne firmy wspierają np. organizatorów obchodów Roku Chopinowskiego.