Urodził się 21 października 1957 r. w Białymstoku. Tam ukończył szkołę podstawową, potem Prawosławne Seminarium Duchowne w Warszawie oraz Wyższe Prawosławne Seminarium Duchowne w Jabłecznej (Lubelskie).

Święcenia kapłańskie przyjął w 1979 roku. Od 1981 roku pełnił funkcję namiestnika monasteru (klasztoru) pw. św. Onufrego w Jabłecznej, był też prorektorem Wyższego Prawosławnego Seminarium Duchownego przy tym klasztorze.

W 1989 roku, gdy wznowił działalność klasztor w Supraślu k. Białegostoku, został jego namiestnikiem i kierował nim aż do konsekracji na biskupa hajnowskiego w 1998 roku.

W 2003 roku uzyskał tytuł doktora nauk teologicznych Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. W 2008 roku został podniesiony do godności arcybiskupa.

Zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego metropolita Sawa w filmie - wspomnieniu o abp Mironie pokazanym w TVP zwrócił uwagę, że hierarcha zginął w katastrofie pod Smoleńskiem w 70. rocznicę śmierci na tamtych ziemiach ówczesnego zwierzchnika prawosławnego ordynariatu WP Szymona Fiedorenki. "Mija te 70 lat, znowuż ginie następny" - powiedział metropolita Sawa.

Metropolita Sawa wspominał, że abp Miron był jego "wychowankiem". Mówił, że przybył do klasztoru w Jabłecznej w czasie, gdy on sam był tam archimandrytą (przełożonym). Metropolita Sawa mówił, że niejako "opiekował się nim", gdyż zmarł mu ojciec i abp Miron "pozostał" przy Sawie.

Abp Miron jest wspominany jako wielki budowniczy. W 1984 roku przybył bowiem z Jabłecznej do klasztoru w Supraślu - był tam wówczas jedynym mnichem - i powierzono mu organizację prac nad odbudową tego miejsca.

Ksiądz Henryk Paprocki, rzecznik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego wspominał w filmie, że przybywając do Supraśla abp Miron "stanął wobec ogromnego zadania, które wydawało się prawie że niewykonalne". "Ten klasztor był w stanie ruiny" - dodał ks. Paprocki.

Był to czas, gdy trudno było o materiały budowlane. Podkreślał, że archimandryta Miron wykazał wówczas "niezwykłe talenty organizacyjne", pracował także nad odbudową życia duchowego, monastycznego w Supraślu.

"Arcybiskup Miron nie był moim osobistym przyjacielem, ale był przyjacielem samorządu i to całego samorządu" - tak mówi o zmarłym starosta hajnowski Włodzimierz Pietroczuk. Podkreśla żywe zainteresowanie sprawami samorządu ze strony hierarchy, który został wyróżniony tytułem zasłużonego dla powiatu hajnowskiego.

"Był także naszym doradcą i w pewnym sensie powiernikiem. Pamiętam taki moment, 2 stycznia 2000 roku, dzień prawosławnej Wigilii. W tym samym czasie odbywał się protest samorządowców. Wtedy, jeszcze jako biskup, Miron zadzwonił do mnie i zapytał, czy nie potrzebujemy jakiejś pomocy, czy też wsparcia. Protest zakończył się wieczorem i każdy z wyznawców prawosławia mógł zdążyć na pasterkę. Sam fakt, że abp Miron pamiętał o nas w tak wyjątkowym dniu, pokazuje, jak blisko był z nami związany" - powiedział PAP Pietroczuk.

Zgodnie ze swoją wolą, arcybiskup Miron zostanie pochowany w Supraślu, w krypcie cerkwi Zwiastowania NMP tamtejszego klasztoru. Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek rano w Warszawie, po czym trumna zostanie przewieziona do Supraśla.(PAP)

rof/ swi/ kow/ wkr/ bk/