Sąd Najwyższy oddalił we wtorek jako "oczywiście bezzasadną" kasację obrony ws. Marka Falenty, co oznacza, że kara 2,5 roku więzienia wymierzona biznesmenowi prawomocnie przez sąd II instancji stała się ostateczna.

W ustnych motywach wyroku sędzia Zbigniew Puszkarski podkreślił, że Sąd Najwyższy nie podzielił argumentów obrony, zgodnie z którymi sąd II instancji w sposób rażący naruszył przepisy postępowania.

Tzw. afera podsłuchowa była jedną z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania w dwóch restauracjach w latach 2013-2014 r. osób z kręgów polityki i biznesu, a prawomocną karę bezwzględnego pozbawienia wolności usłyszał Falenta.

Przed tygodniem SN na rozprawie rozpoznał kasację obrony, w której podniesiono m.in. zarzuty "rażącego naruszenia przepisów postępowania" przez sąd drugiej instancji. Obrona wnosiła o uniewinnienie oskarżonego z uwagi na "oczywistą niesłuszność skazania", ewentualnie o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie w grudniu 2017 r. SA utrzymał wyrok wymierzony biznesmenowi w 2016 r. przez warszawski sąd okręgowy i uznał ustalenia sądu I instancji uznał za prawidłowe. Później SA oddalił zażalenia obrońców Falenty, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego.

Falenta miał się stawić w zakładzie karnym 1 lutego br., ale się ukrywał. Wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. 5 kwietnia został zatrzymany w Hiszpanii, po czym przewieziono go do kraju, gdzie trafił do więzienia.