O północy z czwartku na piątek minął termin zgłaszania kandydatur w wyborach prezydenckich, których pierwsza tura odbędzie się 16 marca br. Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska bezwzględnej większości, dojdzie do drugiej tury, która odbędzie się po dwóch tygodniach.

Spośród kandydatów, dwie osoby już zostały odrzucone przez przewodniczącego parlamentu Andreja Danka.

Zgłoszenie Radovana Znaszika zostało anulowane z uwagi na fakt, że w dniu wyborów nie będzie miał 40 lat, co stanowi przeszkodę prawną. Mało znany publicznie, przedstawiający się jako kandydat obywatelski, absolwent brytyjskich uczelni, stypendysta w Tokio, dyplomata w misji Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) w Turkmenistanie, po powrocie na Słowację postanowił zebrać 15 tys. podpisów obywateli, które otwierają drogę do najwyższego stanowiska w kraju. Gdy już je zgromadził, mimo niemożności kandydowania na prezydenta, postanowił przekazać je do parlamentu. „Zależy mi, aby osoby, które mi zaufały były pewne, że nie sprzeniewierzę ich danych osobowych” – mówił dziennikarzom.

Drugą osobą, której Danko nie zaakceptował jako kandydata, jest emeryt Jan Molnar, który miał oszukać posłów kilku partii, aby poparli go.

Zgodnie z ordynacją wyborczą kandydaci muszą mieć albo listy dokumentujące poparcie 15 tys. wyborców lub 15 (spośród 150) posłów parlamentu.

Sondaże przeprowadzone w styczniu br. przez ośrodek Focus wskazują, że największe szanse mają wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, eurokomisarz Marosz Szefczovicz oraz niezależny kandydat, naukowiec i przedsiębiorca Robert Mistrik. Każdy ma poparcie przekraczające 16 proc.

Szefczovicz, który mówi o sobie, że jest kandydatem niezależnym, korzysta jednak ze wsparcia najsilniejszej słowackiej partii politycznej Kierunek-Socjaldemokracja (SMER-SD), którą kieruje były premier Rober Fico. Sam kandydat unika odpowiedzi na dziennikarskie pytania o jego stosunki z Ficem i partią, której wizerunek został nadszarpnięty przez mało zdecydowaną reakcją na zabójstwo dziennikarza śledczego Jana Kuciaka, do którego doszło przed rokiem. Szefczovicz zapowiada na poniedziałek spotkanie z prasą i odpowiedzi na wszystkie pytania, także te dotyczące partii Smer-SD.

Starania Mistrika o prezydenturę poparła największa partia opozycyjna Wolność i Solidarność (SaS), którą zakładał i z której odszedł po trzech latach.

Jeżeli po pierwszej turze wyborów okaże się, że Mistrik nadal będzie liczyć się w wyścigu do pałacu prezydenckiego, mają go poprzeć inni kandydaci związani z kręgami liberalnymi. Przede wszystkim wymieniana jest w tym kontekście prawniczka, wiceprzewodnicząca pozaparlamentarnej partii Postępowa Słowacja (Progresivni Slovensko) Zuzana Czaputova.

Trzecie miejsce w sondażu Focus przypadło byłemu sędziemu Sądu Najwyższego, byłemu wicepremierowi i ministrowi sprawiedliwości Stefanovi Harabinovi. Uchodzi za polityka prorosyjskiego i antyeuropejskiego, a liberalni przeciwnicy pamiętają mu poparcie dla premiera Vladimira Meciara, którego uznano za autokratę.

Prezydentem chciałby także zostać przewodniczący prawicowej, określanej mianem populistycznej, partii „Kotleba – Ludowa Partia Nasza Słowacja” (Kotleba-LSNS).

W gronie tych, którzy w pierwszym sondażu mają co najmniej 10 procent poparcia jest reprezentujący mniejszość węgierską, przewodniczący partii Most-Hid Bela Bugar. Kierowana przez niego partia współtworzy koalicję rządząca i opowiada się za współpracą Węgrów oraz Słowaków.

Obserwatorzy zwracają także uwagę na nazwiska, których zabrakło w gronie kandydatów. Przede wszystkim wskazują na kończącego kadencję prezydenta Andreja Kiskę, który zrezygnował ze starań o drugą kadencję. Do walki o prezydenturę nie stanął też przewodniczący Słowackiej Partii Narodowej, przewodniczący parlamentu Andrej Danko, któremu opozycja zarzuca plagiat pracy naukowej. Swojego kandydata nie wystawiła także druga partia opozycji parlamentarnej konserwatywni Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości (OlaNO), a także pozaparlamentarny Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH).