Rosyjscy deputowani wnieśli w środę do niższej izby parlamentu, Dumy Państwowej, projekt ustawy przewidujący kary grzywny bądź aresztu administracyjnego za rozpowszechnianie w internecie materiałów znieważających organy władzy państwowej.

Według tej propozycji publikacje znieważające władze zostałyby zrównane z wykroczeniem, jakim jest drobne chuligaństwo. Grozi ono grzywną w wys. od 1 000 do 5 000 rubli (ok. 15-75 USD) bądź karą aresztu do 15 dni.

Jednym z inicjatorów projektu ustawy jest Andriej Kliszas, szef komisji ustawodawstwa konstytucyjnego w Radzie Federacji, wyższej izbie parlamentu. Kliszas wskazał w uzasadnieniu projektu, że rosyjskie prawo przewiduje odpowiedzialność administracyjną i karną za wyrażanie w miejscach publicznych jawnego braku szacunku dla społeczeństwa, a także za znieważanie symboli państwowych i przedstawicieli władz.

"Nie ma wątpliwości, że internet jest przestrzenią publiczną. W niej także powinno się przestrzegać zasad dopuszczalnego zachowania, których celem jest zapewnienie porządku publicznego i szacunku dla społeczeństwa i instytucji państwowych" - argumentują autorzy projektu.

Parlamentarzyści wnieśli w środę również drugi projekt związany z mediami i internetem. Zaproponowali zakazanie publikowania w mediach i w sieci informacji nierzetelnych o znaczeniu społecznym. Chodzi o informacje "nierzetelne i mające znaczenie społeczne, a rozpowszechniane jako pewne", które "tworzą zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli, bezpieczeństwa społecznego i funkcjonowania infrastruktury".

Zakaz oznaczałby, że rozpowszechniane w sieci informacje uznane na nierzetelne i stwarzające zagrożenie społeczne, byłyby umieszczane na "czarnej liście" zakazanych w Rosji materiałów. Obecnie na tej liście znajdują się głównie materiały o treści ekstremistycznej; ich rozpowszechnianie w internecie jest zabronione.

Zgodnie z projektem ustawy za rozpowszechnianie w mediach bądź internecie tego rodzaju nierzetelnych informacji obywatele byliby karani grzywną w wysokości do 5 tys. rubli (75 USD). Surowsza kara groziłaby firmom - maksymalna grzywna wyniosłaby 1 mln rubli (ok. 15,1 tys. USD).

W uzasadnieniu tego projektu Kliszas odwołał się do doświadczenia Komisji Europejskiej i jej prac nad strategią zwalczania w UE dezinformacji w internecie. Rosyjski parlamentarzysta zaproponował, by rozpowszechnianie nierzetelnych informacji uznać za nadużycie swobody masowego przekazu. Jego zdaniem zastosować należy podobne mechanizmy, jak wobec informacji z wezwaniami do masowych zamieszek czy do działalności ekstremistycznej.

Pierwsze reakcje na oba projekty ustaw są negatywne. Obrońca praw człowieka Aleksandr Wierchowski, który zasiada w Radzie ds. Praw Człowieka przy prezydencie Rosji, nazwał pomysł karania za znieważanie władz w internecie absurdalnym. Ocenił, że jeśli podobna ustawa zostanie przyjęta, to grzywny będą mieć charakter masowy; jego zdaniem grzywny nie skłonią obywateli, by grzeczniej wyrażali się o przedstawicielach władz.

Szef Rady ds. Praw Człowieka Michaił Fiedotow powiedział, że jeśli projekt ustawy o nierzetelnych informacjach zostanie przyjęty w zaproponowanym kształcie, to będzie można te przepisy zastosować nawet przy prognozie pogody.

Duma Państwowa przyjęła we wrześniu w trzecim czytaniu poprawki do kodeksu karnego wprowadzające odpowiedzialność karną wobec osób, które już raz zostały pociągnięte do odpowiedzialności za niesprostowanie fałszywych informacji i mimo to nie zastosowały się do żądania sprostowania. Za takie przestępstwo groziłyby kary grzywny bądź robót przymusowych, ale możliwe będzie także pozbawienie wolności.