Spór między USA a Europą ws. wypowiedzianej przez Waszyngton umowy atomowej z Teheranem jak żaden inny wywołuje podziały we wzajemnych relacjach, jeśli jednak obie strony chcą rozwiązać problem Iranu, muszą być gotowe do współpracy - ocenia prasa w Niemczech.

Wycofując USA z porozumienia z Iranem, prezydent Donald Trump postawił kraje Europy przed niemożliwym wyborem: jeśli pójdą w jego ślady, wystawią na szwank umowę, którą same negocjowały, a jeśli mu się sprzeciwią, wzmocnią reżim Iranu, który szkodzi zarówno własnemu narodowi, jak i Bliskiemu Wschodowi - ocenia "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

"W żadnym innym sporze wywołanym przez Trumpa podział w relacjach transatlantyckich nie sięga tak głęboko" - dodaje.

Zdaniem "FAZ" prezydent USA słusznie wskazuje, że porozumienie atomowe nie ograniczyło wpływów Iranu w regionie, czego przykładem jest irańska obecność w Jemenie czy Syrii. Jednak - ocenia gazeta - "mądrzej byłoby przystąpić do nowych negocjacji zamiast wyłącznie nasilać presję", bo obstając przy sankcjach, Trump "sprawił, że Irańczycy znów mogą grozić swoim programem jądrowym".

Dziennik ocenia, że w tej sytuacji państwa europejskie nie są w stanie stworzyć skutecznej przeciwwagi dla USA. Dla niewielu europejskich firm rynek irański jest na tyle atrakcyjny, by zrezygnowały dla niego z handlu z USA i nie zmieni tu nic pomoc z Brukseli dla ich obrony przed amerykańskimi sankcjami - pisze "FAZ".

"To, jak daleko zajdzie Trump, zależy bardziej od Rosji, irańskiej sojuszniczki, czy od Chin, Indii i Turcji, które nadal chcą kupować irańską ropę. Kto dzieli Zachód, zwiększa wpływy innych sił" - konkluduje "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

"Tagesspiegel" pisze, że "destrukcyjna" decyzja Trumpa o przywróceniu sankcji wobec Iranu może dla USA i Europy być okazją do wyciągnięcia wniosków. W tej sprawie mylą się obie strony - przekonuje dziennik.

"Łatwo jest się oburzać na Trumpa. Storpedował porozumienie, które z inicjatywy Europy zostało wynegocjowane po latach żmudnych wysiłków dyplomatycznych. (...) W najgorszym razie sprowokuje mułłów (w Iranie) do kontynuowania prac nad programem atomowym, a europejskim firmom chcącym handlować z Iranem grożą amerykańskie sankcje. (...) Zewnętrzne naciski w niektórych częściach irańskiego społeczeństwa mogą wręcz umocnić poparcie dla reżimu" - wymienia gazeta. Podkreśla, że "z tej perspektywy Trump wygląda na ignoranta, który odsuwa na boki wnioski swoich poprzedników".

Jednak zdaniem "Tagesspiegla" także strona europejska powinna zrewidować swoje założenia, w tym zwłaszcza "niemiecka dyplomacja, która utorowała drogę do porozumienia" i wiązała z nim wielkie oczekiwania, które się nie spełniły, dając Trumpowi powód do odwrotu".

"Niemcy argumentowały wówczas, że na tamtą chwilę nie dało się uzyskać więcej, a stopniowe znoszenie antyirańskich sankcji wzmocni umiarkowane siły w Iranie. Ta nadzieja się nie spełniła - przyznają to czołowi niemieccy dyplomaci" - zaznacza gazeta.

Zdaniem "Tagesspiegla" USA i Europa muszą ponownie połączyć siły w sprawie Iranu. "Przyświecają im te same cele: ostateczna likwidacja (irańskiego) programu atomowego i rakietowego, koniec wsparcia dla grup terrorystycznych i konfliktów w innych krajach, koniec gróźb pod adresem Izraela. Do ich realizacji dążą jednak różnymi ścieżkami: Trump chce sankcji, Europa dalszych negocjacji bez nowych sankcji", tymczasem zdaniem dziennika "bez nacisku się nie uda, ale same sankcje nie zapowiadają sukcesu".

"Trump jest gotowy do spotkania z Iranem. A gdzie jest inicjatywa Europy" - konkluduje "Tagesspiegel".