Wcześniej telewizja publiczna BBC podała, powołując się na źródła w administracji, że May jest gotowa dać zielone światło na udział brytyjskich wojsk w prawdopodobnej amerykańskiej interwencji, bez wcześniej aprobaty ze strony parlamentu.
Zgodnie z parlamentarnym zwyczajem, parlament powinien wyrazić zgodę na każdą interwencję militarną, ale posłowie przebywają obecnie na wielkanocnej przerwie, która potrwa do poniedziałku, 16 kwietnia. Przeprowadzenie głosowania wymagałoby jednak zwołania pilnego posiedzenia Izby Gmin i wielu posłów Partii Konserwatywnej sugerowało, że należy z tego zrezygnować.
Dziennik "Daily Telegraph" podał z kolei, że szefowa rządu podjęła już decyzję o skierowaniu brytyjskich okrętów podwodnych w pobliżu Syrii w celu przygotowań do możliwego uderzenia.
Wcześniej w środę premier May powiedziała w rozmowie z BBC, że "wszystko wskazuje" na to, iż reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada ponosi odpowiedzialność za sobotni atak na ludność cywilną w Dumie, dokonany prawdopodobnie z użyciem broni chemicznej.
Szefowa rządu potępiła sprawców, oceniając atak jako "szokujący i barbarzyński", i podkreśliła, że "używanie broni chemicznej nie może być bezkarne".
"Będziemy pracować z naszymi najbliższymi sojusznikami rozważając, w jaki sposób możemy pociągnąć sprawców do odpowiedzialności, a także w jaki sposób możemy zapobiec w przyszłości pogarszaniu się humanitarnej katastrofy, jaką jest używanie broni chemicznej" - zapowiedziała May.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) potępiła w środę domniemany atak chemiczny na szpital w mieście Duma we Wschodniej Gucie koło Damaszku. Poinformowała, że 43 osoby zginęły z powodu "objawów, jakie powoduje ekspozycja na toksyczne substancje chemiczne". Takie objawy miało też ponad 500 osób.