W przeciwieństwie do swej poprzedniczki nowy polski premier Mateusz Morawiecki wydaje się gotowy do dialogu i przyjmuje bardziej pojednawczy ton, nie należy się jednak spodziewać, że ustąpi w sporze z UE o reformę sądownictwa - ocenia "Sueddeutsche Zeitung".

"Wydaje się, że szef i wiceszef Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker i Frans Timmermans, są zdania, iż z nowym szefem polskiego rządu da się rozmawiać. To pewna nowość, bo w przypadku jego poprzedniczki Beaty Szydło nie wydawało się to ani możliwe, ani celowe" - ocenia komentator Daniel Broessler w czwartkowym wydaniu gazety.

"W Brukseli (Szydło) była najczęściej obrażona, a czasami sama obrażała. Morawiecki wydaje się nie tylko bardziej sympatyczny, ale też ton, który przybrał (w kontaktach z UE) jest bardziej pojednawczy. Ale czy zmieniło się coś, jeśli chodzi o istotę sporu?" - pyta retorycznie publicysta, przypominając, że na wtorkowym spotkaniu z Junckerem Morawiecki bronił zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości.

Także rekonstrukcja rządu w Warszawie "niewiele zmieniła, jeśli chodzi o szczególną cechę polskiej polityki, tj. fakt, że właściwa władza spoczywa w rękach prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Wbrew jego woli nie dojdzie do żadnych ustępstw" - podkreśla "SZ".

Dziennik przywołuje też wywiad, jakiego szef Rady Europejskiej Donald Tusk udzielił niedawno "Tygodnikowi Powszechnemu", w którym mówi m.in., że obecny rząd w Warszawie będzie zainteresowany członkostwem kraju w UE, dopóki Polska będzie tak jak dotychczas otrzymywała z kasy unijnej więcej, niż do niej wpłaca.

"W Brukseli wiadomo, że Tusk i Kaczyński są od wielu lat zapiekłymi wrogami oraz że Tusk być może przygotowuje swój powrót do krajowej polityki, np. jako kandydat na prezydenta. Nie zmienia to jednak faktu, że (...) mówi na głos to, co wszyscy myślą: że rząd polski, podobnie jak węgierski, jest podejrzewany o to, że w Europie interesuje go tylko to, co najlepsze, czyli pieniądze" - ocenia Broessler.