Wykorzystywanie protestu głodowego na potrzeby polityczne przez osoby, które negatywnie wpisały się w historię systemu służby zdrowia w Polsce, świadczy jedynie o dużej frustracji i braku poczucia wstydu - podkreśliło Ministerstwo Zdrowia, odnosząc się do wypowiedzi posłów PO.

W środę na konferencji prasowej b. minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (PO), odnosząc się do spotkania premier Beaty Szydło z protestującymi rezydentami, ocenił, że "nie jest odpowiednią formułą to, że wzywa się do siebie lekarzy rezydentów i stawia się im warunki". "Trzeba było 9 dni głodówki lekarzy rezydentów, żeby rząd w ogóle zauważył problem" - podkreślił poseł PO. "Trzeba było nadzwyczajnej komisji zdrowia, żeby pani premier przekonała się, że i tak to musiało się zakończyć w gabinecie pani premier, ponieważ minister zdrowia kompletnie abdykował w sprawie rezydentów" - zaznaczył Arłukowicz.

"Panie ministrze, nie spisał się pan przy tej sprawie, pan właściwie kompletnie abdykował. Pan pokazał przy okazji rezydentów, że kompletnie pan nie rozumie misji i roli, którą pan pełni. Jedynym honorowym wyjściem z tego wszystkie byłaby pańska dymisja" - zwrócił się poseł PO do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.

B. premier i b. minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała, że "chciałaby, aby premier pojechała do młodych ludzi, a nie głodujących lekarzy wzywała do siebie na dywanik". Odnosząc się do wtorkowej wizyty marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego i ministra w KPRM Henryka Kowalczyka u protestujących oceniła, że "pozycja ministra Radziwiłła jest żadna w tym rządzie". Dodała, że jako minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska przeznaczyła 400 milionów złotych na podwyżki dla lekarzy rezydentów. "Jestem tym ministrem, który zauważył ten problem" - powiedziała.

Rzeczniczka resortu zdrowia Milena Kruszewska, nazwała wypowiedzi Kopacz i Arłukowicza, "politycznym atakiem, niemającym nic wspólnego z merytoryką". "Wykorzystywanie w tej chwili protestu głodowego na potrzeby polityczne przez osoby, które naprawdę negatywnie wpisały się w historię systemu służby zdrowia w Polsce a nawet przyczyniały się do jej zapaści, co skutkowało chociażby zamykaniem gabinetów przez wówczas protestujących, świadczy jedynie o dużej frustracji i braku poczucia wstydu" - powiedziała PAP Kruszewska.

W środę premier Szydło spotkała się z członkami Porozumienia Rezydentów OZZL w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". Protestujący od poprzedniego poniedziałku rezydenci zawiesili w środę rano głodówkę do czasu spotkania z premier. Szydło zaproponowała im we wtorek wieczorem spotkanie, ale dopiero po zakończeniu trwającego protestu.

Ok. 20 lekarzy rezydentów prowadziło głodówkę w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Rezydenci domagają się m.in. wzrostu finansowania ochrony zdrowia, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń. Podkreślają, że ich głównym postulatem jest wzrost finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.