Przywódcy opozycyjnych partii politycznych w Demokratycznej Republice Konga podpisali w sobotę, na godzinę przed nadejściem Nowego Roku, czasu lokalnego, porozumienie z partią prezydenta Josepha Kabili w sprawie terminu nowych wyborów i ustąpienia Kabili z urzędu.

Porozumienie, osiągnięte przy udziale mediatorów z kongijskiego kościoła katolickiego, przewiduje, że następne wybory muszą się odbyć przed końcem 2017 r., po których Kabila będzie musiał złożyć swój urząd. Reuters podkreśla, że kościół naciskał na obie strony sporu politycznego aby poszły na kompromis.

Obserwatorzy podkreślają, że porozumienie jest szansą na przezwyciężenie kryzysu konstytucyjnego i stoczenia się kraju w odmęty anarchii po tym jak Kabila odmówił ustąpienia z urzędu po upływie jego kadencji 19 grudnia ub.r.

Obóz prezydenta domagał się przesunięcia terminu wyborów do połowy 2018 r. Wybuch spór z opozycją, który sprowokował gwałtowne protesty uliczne. W starciach i zamieszkach śmierć poniosło wiele osób.

Podkreśla się, że jeżeli wszystkie strony porozumienia będą go przestrzegać, powstałaby szansa na pierwsze pokojowe przekazanie władzy w Demokratycznej Republice Konga (dawnym Kongu Belgijskim) od czasu uzyskania niepodległości przez ten kraj w latach 60. ub. wieku.

Zdaniem analityków szanse na pokojowe rozwiązanie kryzysu nie są jednak duże bowiem do pokonania pozostają poważne przeszkody.

Główna Komisja Wyborcza orzekła niedawno, że wybory nie mogą odbyć się przed rokiem 2018. Co więcej, nie jest pewne czy Kabila rzeczywiście zamierza ustąpić. Jego zwolennicy lansują bowiem projekt zmiany konstytucji, który umożliwiłby mu kandydowanie na kolejną kadencję, tak jak uczyniło to już wielu przywódców państw afrykańskich. (PAP)