Według generała Douglasa Lute'a, koordynatora Białego Domu do spraw Iraku i Afganistanu, prezydent chciał podziękować amerykańskim żołnierzom za ich wysiłki oraz wyrazić uznanie dla osiągnięć Irakijczyków w utrwalaniu bezpieczeństwa.

Jest to czwarta wizyta Busha w Iraku, ale pierwsza od czasu zawarcia w ubiegłym miesiącu nowego amerykańsko-irackiego porozumienia w sprawie bezpieczeństwa, zakładającego wycofanie wojsk USA do końca 2011 roku.

Szczegółowym opracowaniem strategii wycofania około 140 tys. żołnierzy będzie się musiał zająć niegdysiejszy przeciwnik wojny w Iraku, prezydent-elekt Barack Obama, który 20 stycznia zajmie miejsce Busha w Białym Domu.

Bush podkreślił znaczenie nowego iracko-amerykańskiego porozumienia ws. bezpieczeństwa

Bush przybył śmigłowcem do pałacu prezydenckiego w Bagdadzie, by przeprowadzić rozmowy z prezydentem Iraku Dżalalem Talabanim i dwoma wiceprezydentami. Później spotkał się z irackim premierem Nurim al-Malikim.

Talabani nazwał Busha wielkim przyjacielem narodu irackiego, "który pomógł nam wyzwolić nasz kraj oraz dojść do dnia, w którym w naszym kraju stopniowo zaprowadzamy demokrację, prawa człowieka i dobrobyt".

Bush podkreślił znaczenie nowego iracko-amerykańskiego porozumienia w sprawie bezpieczeństwa. "Praca nad nim nie była łatwa, ale była ona niezbędna dla amerykańskiego bezpieczeństwa, irackiej nadziei i światowego pokoju" - zaznaczył prezydent USA.

Iracki dziennikarz rzucił w kierunku Busha butami

Pewien iracki dziennikarz rzucił butami w kierunku prezydenta USA George'a W. Busha dziś na konferencji prasowej w Bagdadzie. Chybił.

Do incydentu doszło, gdy Bush ściskał dłoń irackiego premiera Nuriego al-Malikiego. Dziennikarz nazwał po arabsku Busha "psem" i rzucił w jego kierunku kolejno dwa swoje buty, które chybiły celu.

Ochroniarze i iraccy i amerykańscy rzucili się na sprawcę i opierającego się wywlekli z sali. AFP pisze, że nadająca z Kairu antyamerykańska telewizja al-Bagdadia podała, iż wyprowadzany dziennikarz krzyknął Bushowi, że jest "odpowiedzialny za śmierć tysięcy Irakijczyków".

Bush po incydencie, jak podaje Reuters, uśmiechał się skonsternowany, a Maliki wyglądał na zestresowanego - pisze Reuters.

Zapytany chwilę potem o incydent, Bush zbagatelizował go.

Inni iraccy dziennikarze przeprosili prezydenta USA za zachowanie swego kolegi.