Zdalne posiedzenia sądów upowszechniły się w czasie pandemii. W jej trakcie zmieniła się też liczba osób, które decydowały m.in. o rozwodach. Do orzekania wystarczył tylko jeden sędzia, bez dwóch ławników. Pandemiczne regulacje obowiązywały aż do połowy marca br., gdy nastąpiła nowelizacja niektórych przepisów kodeksu postępowania cywilnego.

Zmiany w kodeksie objęły art. 154 oraz art. 427, który dotyczy m.in. rozwodów, separacji i unieważnienia małżeństwa. Nowe regulacje zakładają, że co do zasady, przy rozwodach nie można stosować przepisów dotyczących posiedzenia zdalnego. To zła informacja dla osób, które mieszkają np. za granicą. Zdalne posiedzenia były sporym ułatwieniem zarówno dla stron postępowania, jak i dla świadków. Czy to oznacza, że ta forma nie jest już w ogóle dostępna?

Zdalne rozwody - co mówią nowe przepisy?

Zdalny rozwód był rozwiązaniem, które nie tylko pozwoliło zaoszczędzić czas i pieniądze, ale również generowało mniejszy stres i mniej negatywnych emocji. Niestety obecnie w większości przypadków konieczne jest osobiste stawiennictwo w sądzie. Wszystko przez zmieniony art. ​​154 § 1 kodeksu postępowania cywilnego, który brzmi następująco:

“Podczas posiedzenia odbywającego się przy drzwiach zamkniętych mogą być obecni na sali: strony, interwenienci uboczni, ich przedstawiciele ustawowi i pełnomocnicy, prokurator oraz osoby zaufania po dwie z każdej strony. Przepisów o posiedzeniu zdalnym nie stosuje się, chyba że wszyscy uczestnicy czynności przebywają w budynkach sądowych”.

Co to oznacza? Mianowicie to, że sprawy, których procedowanie odbywa się przy drzwiach zamkniętych, nie mogą być prowadzone zdalnie. Sprawy małżeńskie, do których zaliczają się właśnie rozwody, należą do tej grupy. O wyłączeniu ich jawności mówi art. 427 kodeksu postępowania cywilnego.

Jak uzyskać pozwolenie na zdalny rozwód?

Należy dodać, że są pewne wyjątki. Jest szansa na uzyskanie zdalnego rozwodu, jeśli obie strony zażądają publicznego rozpoznania sprawy. W tym przypadku konieczne jest zatem “dogadanie się” z drugą stroną, aby również złożyła wniosek o braku zastosowania przepisów o procedowaniu przy drzwiach zamkniętych. Trzeba jednak pamiętać, że warunkiem jest uzyskanie zgody sądu, który musi stwierdzić, czy jawność sprawy nie będzie zagrażała moralności.

Nowe przepisy zakładają także, że możliwe jest przeprowadzenie dowodu na odległość w ramach posiedzenia zdalnego, jeśli w ten sposób uda się znacznie przyspieszyć rozpoznanie sprawy lub w dużym stopniu zaoszczędzić koszty. Niestety dowody są przeprowadzane dopiero na kolejnych rozprawach. Podczas pierwszego posiedzenia, które co do zasady musi być stacjonarne, ustala się stanowisko stron. Sąd może też zaproponować mediacje lub próby pojednania. Brak obecności żony lub męża wpływa na wydłużenie całego postępowania rozwodowego.

Art. 154 dopuszcza jeszcze jedno rozwiązanie. Jeśli wszyscy uczestnicy czynności przebywają w budynkach sądowych, połączenie zdalne teoretycznie jest możliwe. To rozwiązanie również wymaga zgody sądu. Poza tym muszą zaistnieć ważne powody ku zastosowaniu tego trybu, np. brak możliwości dojazdu do miejsca, w którym odbywa się rozprawa lub znaczna odległość.

Dlaczego rozwody muszą odbywać się przy drzwiach zamkniętych?

Sprawy odbywające się przy drzwiach zamkniętych to wszystkie te, których upublicznienie może zagrozić porządkowi publicznemu lub moralności. Zaliczają się do nich również sprawy, podczas których istnieje ryzyko ujawnienia niejawnych informacji oraz będą roztrząsane szczegóły życia rodzinnego o prywatnym charakterze.

Wyłączenie możliwości zdalnego połączenia się z salą rozpraw ma na celu ochronę prywatności stron. Teoretycznie w takim przypadku istnieje ryzyko, że ktoś podsłucha rozmowę lub pozna szczegóły, które nie powinny wypłynąć. W przypadku spraw odbywających się w sądach, to ryzyko jest znacznie mniejsze.

W czasie pandemii sądy ogłosiły rekordowe liczby rozwodów. Jak podaje Polsat News, w 2020 roku było ich 241,8 tys., zaś w 2021 roku 268,8 tys.